Na liście polskich faszystów, która pojawiła się na stronie internetowej tzw. Antify znalazłem nazwisko mojego sąsiada. Antifa to jest ta słynna lewacka, bandycka bojówka co to wraz z Krytyką Polityczną, niektórymi redaktorami telewizji publicznej i redaktorami koncernu Agora, blokuje od dwóch lat Marsz Niepodległości. W zeszłym roku zaś blokujący dostali jeszcze wsparcie niemieckiej Antify i cała Polska dowiedziała się bliżej na czym dokładnie polega „działalność” tej „antyfaszystowskiej” bandy.
Lista polskich faszystów, to część listy z nazwiskami ludzi, które wykradli hakerzy z Anonymous (cokolwiek to jest). Rzekomo są to dane z różnego rodzaju stron nazistowskich i faszystowskich. W rzeczywistości zaś szczegółowe dane (imiona, nazwiska, dokładne adresy!) wskazują, że są to po prostu dane wykradzione internetowym sklepom. Tylko w takim bowiem wypadku, czyli przy zakupie przez Internet, jest sens podawania tak dokładnych informacji o sobie. Być może hakerzy uznali, że są to ulubione sklepy faszystów i nazistów, a w związku z tym, że każdy kto odwiedza taki sklep i robi w nim zakupy musi być faszystą.
Trafiło więc na mojego sąsiada. Tymczasem sąsiad pochodzi z „tradycyjnego” lewicowego domu, jego ojciec był nawet wiele lat temu wiceprezydentem Warszawy. Podejrzewanie mojego sąsiada o faszyzm, to tak jakby podejrzewać Donalda Tuska, że rzeczywiście jest gospodarczym liberałem.
Antifa Poland tymczasem publikując listę polskich faszystów nie ma żadnych wątpliwości. To są faszyści i dlatego Antifa zachęca „do przejrzenia listy, i podjęcia działań wymierzonych w osoby na niej figurujące, nikt nie wziął się tam z przypadku. Sąsiedzi, rodzice, koledzy i koleżanki z pracy tych osób na pewno chętnie dowiedzą się, z kim mają na codzień do czynienia.”
Zwracam uwagę na słowa „podjęcia działań wymierzonych w osoby”. To nie są przelewki i żarty. Podanie adresów ma służyć nie tylko piętnowaniu, ale wręcz wymierzeniu jakiejś „sprawiedliwości”. Czyli obicia ryja jednemu i drugiemu faszyście. Podejrzewam, że może się znaleźć jeden z drugim idiota, który weźmie sprawy w swoje ręce i podejmie działania wymierzone w osoby na liście.
Takich działań nie podejmie może tylko nowy naczelny Przekroju, Roman Kurkiewicz. Jak sam stwierdził przed Marszem Niepodległości, podczas dyskusji w radio Roxy FM, jest niestety za stary na Antifę. No żal wielki, bo tak to Roman Kurkiewicz mógłby podszkolić się w posługiwaniu pałką i kastetem i pewnie chętnie wybiłby mojemu sąsiadowi faszyzm z głowy. Przy okazji wraz z zębami. A tak miłośnik lewicowego terroryzmu musi się zadowolić okładaniem faszystów tylko słowem drukowanym, no czasami jeszcze próbą bezczeszczenia pomnika Romana Dmowskiego, jak ta, która miała miejsce z udziałem redaktora 9 listopada 2011 roku.
Przykład mojego sąsiada, podobnie jak przykład Marszu Niepodległości pokazuje, że skrajna lewica, która tak łatwo przykleja każdemu łatkę faszysty, to ludzie pozbawieni nie tylko jakichkolwiek skrupułów, refleksji ale zwyczajnie intelektualnie ograniczeni. Z czego nawet sobie nie zdają sprawy. Właśnie z powodu tego ograniczenia, które sprawia, że ideologia zaciera w ich umysłach granicę pomiędzy rozróżnianiem tego co jest dobre a co złe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125165-moj-sasiad-jest-faszysta-skrajna-lewica-to-ludzie-zwyczajnie-intelektualnie-ograniczeni