Orkiestra na basenie. To, co zobaczyłem w niedzielę podczas zbierania datków na WOŚP, poraziło mnie

fot. PAP / T. Gzell
fot. PAP / T. Gzell

Przedpołudnie. Jeden z największych i cieszących się ogromną popularnością basenów krytych w Warszawie. Kłębiący się tłum ogromnym holu, w większości rodziców z dziećmi w różnym wieku. Kolejka do kasy po bilety wejściowe długa jak nigdy. Tłok przy szatni i w małej kawiarence na parterze. Między dorosłymi ludźmi kręciły się cztery dziewczynki i jeden szkrab. Każde z dzieci trzymało puszkę oklejonymi znaczkami WOŚP. Cała piątka, każdy indywidualnie, zbierała pieniądze do puszek, a darczyńcom wręczała czerwone serduszka do przyklejenia. Na hol, w którym to się działo prowadzą dwa oddzielne wejścia.

Przy każdym czatowały maluchy. Co pewien czas, któremuś z dzieci brakowało serduszek. Podbiegało wtedy do jednego ze stolików w kawiarence, gdzie siedziała ich opiekunka. Prawdopodobnie matka jednego lub dwojga dzieci ze zbierającej do puszek piątki. Zakładam tak, bo niektóre dziewczynki, chodzące z puszkami zwracały się do niej „pani”. Podbiegające dzieci brały ze stolika partię serduszek i biegły z powrotem, żeby zdążyć do wchodzących lub stojących w kolejce do kasy. Najwyraźniej współzawodniczyły, kto zbierze więcej pieniędzy. Kobiecie siedzącej w kawiarence - siedziałem przy stoliku obok, czekając na pływającego wnuka - zdawały urywane sprawozdanie w rodzaju: „Mam już więcej niż Klaudia”, „Zobaczysz ja wygram”.

Maluchy były chwilami natarczywe. Co oczywiste nie pamiętały, kto wrzucił do ich puszki, więc podchodziły do tych samych osób kilkakrotnie. Ktoś, kto zostawiał w szatni kurtkę z przyklejonym serduszkiem, albo odkładał ją na ławkę, był po raz drugi albo i trzeci nagabywany o datek. Po jakimś czasie przeniosłem się z parteru do poczekalni na piętro. Nie chciałem oglądać tych maluchów walczących o datki, w sposób przypominający scenki z filmów dokumentalnych, kiedy głodujące dzieci walczą o kromkę chleba. Po jakimś czasie maluchy dotarły i tam. Wychodząc z basenu, zapytałem opiekunki, w jakim wieku są „tak prospołecznie wychowywane dzieci”. Odpowiedziała z dumą głosie:

Trzy dziewczynki mają po 11, jedna 12, a chłopiec 7.

Najwyraźniej nie rozumiała, jaka krzywdę robiła tym przemiłym dzieciakom.

 

 

 

-----------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------

TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, można jeszcze nabyć archiwalne numery dwumiesięcznika "Na Poważnie".

Nr 7/8 (grudzień 2012 - styczeń 2013)

\Dwumiesięcznik

Nr 9/10 (marzec-kwiecień-maj 2013)

Dwumiesięcznik „Na poważnie” Nr 9/10 (marzec-kwiecień-maj 2013)


Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.