Byłem przekonany, że w tak wyjątkowym mieście jak Kraków, żyją wyłącznie rozsądni ludzie. I pewnie tak jest. Za wyjątkiem prokuratorów. Od roku krakowscy prokuratorzy próbują wmówić wszystkim, że niejaki Brunon K. jest prawdziwym terrorystą. Groźnym i niebezpiecznym. Zamierzał on, według pro kuratorów w mieście Krakowie, dokonać zamachu jakiego światowe kroniki jeszcze nie notowały. Chciał mianowicie wysadzić w powietrze polski parlament wraz z ponad czterystoma posłami oraz cały rząd. Nie zamierzał na tym poprzestać. Chciał też zabić dwie najważniejsze osoby w państwie - prezydenta i premiera. Prokurator, który uzasadniał dziś przed dziennikarzami zarzuty, dwoił się i troił żeby wypadły one przekonywająco. Mimo to spoza jego słów cały czas wychylała swoją prześmiewczą gębę groteska. A jest po temu wiele powodów.
Krakowski terrorysta swoje zbrodnicze plany zaczął snuć już w 2009 roku – twierdził prokurator. Odpierał tym samym podejrzenia, że to oficerowie ABW inspirowali go po to, aby mieć sukcesy w walce z terroryzmem.
To nie miał być zwykły zamach. Brunon K. zamierzał wysadzić parlament, używając do tego czterech ton ładunku wybuchowego. Miał go zamiar kupić w ostatniej chwili, żeby nie zalegał w żadnym ustronnym miejscu zbyt długo, bo straciłby swoje walory wybuchowe – tłumaczył prokurator. Zaś z Krakowa do Warszawy groźny ten ładunek (i niebezpieczny), zamierzał przewieść na lawecie, jako materiały na potrzeby budowy warszawskiego metra. Jedną z bardziej tajemniczych zagadek w tej sprawie jest fakt, w tym potencjalnym terroryście, posiadającym niezwykle wybujałą wyobraźnię, przekraczającą zdrowy rozsądek, biegli psychiatrzy nie dopatrzyli się jakichkolwiek niedoskonałości i uznali go za całkowicie sprawnego intelektualnie. Czyżby mierzyli go swoją miarą? Uważali, że pracownik naukowy, który w sposób konspiracyjny chce przetransportować cztery tony materiału wybuchowego z Krakowa do Warszawy, jest w pełni poczytalny?
Prokuratura wnikliwie ustaliła drogę jaką przebył Brunon K., przygotowując zamach. Najpierw nielegalnie na uczelni zorganizował specjalne kursy dla przyszłych terrorystów. Kształcił ich pod pretekstem zajęć z produkowania i działania materiałów wybuchowych typu granaty, bomby i tym podobne śmiercionośne produkty ludzkiej myśli. W zajęciach mógł uczestniczyć każdy chętny, kto dowiedział się o nich z tablicy ogłoszeń na macierzystej uczelni Brunona K., Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, gdzie wykładał chemię. Mogli na nie przychodzić również ludzie z ulicy. To spośród tych słuchaczy miał rekrutować Brunon K. przyszłych terrorystów. Zjawili się tam podobno - wedle prokuratury - oficerowie ABW. Przekonywali oni Brunona K., wykłady te są niebezpieczne. Ale on uparciuch nie rezygnował. Tylko dalej werbował. W końcu do swoich planów udało mu się przekonać dwóch studentów, bo krytykował rząd i głosił poglądy ksenofobiczne. Ale dwaj zwerbowani studenci, z nieznanych bliżej powodów, po jednym dniu namysłu, zrezygnowali z wysadzenia polskiego parlamentu. Nie wiem, czy w akcie oskarżenia ten zarzut ma swoje odbicie, ale prokurator wskazywał na niezwykłą rzetelność śledztwa. Krakowska prokuratura kontaktowała się nawet z policja austriacką. Niestety, zignorowała norweską, choć Brunon K. wyrażał się pozytywnie o Andersie Breiviku.
Ciekawie też wygląda zarzut o posiadaniu arsenału broni oraz innych akcesoriów militarnych, jak tarcze, kaski i kamizelki kuloodporne, rzekomo posiadane przez Brunona K. Pół roku temu prokuratura poinformowała, że i owszem, znalazła kilka sztuk broni wraz z amunicją, ale u mieszkańca warszawskich Włoch, który miał kiedyś kontakt z Brunonem K.
Od czasu do czasu polscy sędziowie wykazują się przytomnością umysłu. Jak będzie tym razem, dopiero się okaże. Zakładam, że Brunon K. dostanie wyrok nie większy niż dwa-trzy lata, ale nie za przygotowywanie zamachu, tylko za kolosalną głupotę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Brunon K. oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego
-------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------
UWAGA!
TYLKO U NAS, w sklepie wSklepiku.pl, możesz jeszcze nabyć cztery pierwsze numery miesięcznika "W Sieci Historii"!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/169389-glupota-nie-tylko-brunona-k-krakowskiego-terrorysty-spoza-slow-prokuratora-caly-czas-wychylala-swoja-przesmiewcza-gebe-groteska