Jerzy Jachowicz dla wPolityce.pl: Przykre następstwa kłopotliwych pytań „Paprykarza” do premiera Tuska. "Doigrali się"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

„Paprykarze” doigrali się. Mają za swoje. Biuro Antykorupcyjne słusznie dobierze się im do skóry. Bo, czy ktoś normalny widział, żeby jakiś „Paprykarz” miał czelność pytać pana premiera:

Jak żyć w sytuacji, kiedy plantacje zniszczyły klęski żywiołowe?

Jeszcze, żeby takie zdradliwe pytanie zadał na osobności, gdzie nikt postronny nie zobaczy, nie usłyszy. Ale przy telewizji. Żeby cała Polska widziała, jak premier słania się na nogach i ledwo łapie powietrze. Takie podchwytliwe pytanie każdego by zatkało i osłabiło. Szczególnie w czasie kampanii wyborczej. W ten sposób „Paprykarz” zhańbił premiera na cały kraj. Dobrze, że nie było transmisji do Brukseli, bo byśmy chyba wszyscy spalili się ze wstydu przed Europą.

A przecież ów jegomość –  nazywa się bodajże Stanisław Kowalczyk -  wygłaszał swoje pretensje do premiera też w imieniu innych poszkodowanych „paprykarzy”. A jaki przebiegły. Niby nie chodzi mu tylko o pieniądze, ale „o ludzki gest organizowania pomocy” –  wypominał premierowi.

Nie trzeba było wcale długo czekać na drobny rewanż ze strony przyjaznego państwa. „Paprykarzowi” i jego kolegom plantatorom udzielą pomocy wyspecjalizowane służby antykorupcyjne. Sprawdzą, czy nie zawyżali strat. Kto jest w stanie wycenić procent szkód jak w aptece? Nie każdy, to prawda. Ale Biuro Antykorupcyjne potrafi. Żeby nikt nie mógł im zarzucić bezstronności, mogą nawet zlecić zrobienia pomiarów i rachunków biegłym. Przez nich opłacanym. Dlatego obiektywnym. Daję głowę.

Nie trzeba zresztą robić szczegółowych pomiarów. Pierwsze sygnały, że coś z tą biedą Kowalczyka nie musi być tak do końca, jakby sugerowały jego kłopotliwe pytania do premiera, wyłapali uważni dziennikarze. Nie klepie chyba biedy -  zauważyli - jeśli kilka dni po wytoczeniu żalów premierowi, podjął u siebie w domu Jarosława Kaczyńskiego żurkiem na kiełbasie. W dodatku, w sprzeczności ze spodziewanym położeniem materialnym, kłuł żurnalistów w oczy telewizor plazmowy.

Jeden z moich znajomych zapytał mnie,  czy na decyzji o wkroczeniu do akcji CBA nie zdecydował obraz: Jarosław Kaczyński w domu „Paprykarza” na tle telewizora plazmowego?

Chyba zwariowałeś. Żyjemy w państwie prawa

– odparłem.

Coś mi jednak mówi, że fachowcy od korupcji znajdą coś na paprykarzy. A jeśli akcja nie przyniesie niczego sensacyjnego, nie ma to już większego znaczenia. Ważne że w świat poszedł sygnał:

Ci paprykarze nie są tacy święci, na jakich wyglądają w telewizji w rozmowie z panem premierem.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych