"Najwspanialsza część polskiej inteligencji jest bohaterem tej książki". Jachowicz o "Ostatnim krzyku" Barbary Stanisławczyk

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Barbara Stanisławczyk w swej nowej książce opowiada o dramatach i wielkich miłościach, które łączą Katyń i Smoleńsk.


Krzyk – taka była reakcja części pasażerów Tu-154 pod Smoleńskiem na sekundy przed uderzeniem samolotu w ziemię. Ostatni w życiu krzyk ofiar katastrofy. Stąd zapewne chwytający za serce, a zarazem będący mocnym bodźcem dla naszej wyobraźni, tytuł książki Barbary Stanisławczyk „Ostatni krzyk”.

Tytułowy krzyk w równym stopniu odnosi się do bliskich ofiar. W nich ten krzyk trwa do dziś i będzie się w nich odzywał każdego dnia, póki sami żyć będą. Ale nie jest to książka tylko o dniu dzisiejszym i wczorajszym. Nie ogranicza się też do rejestracji zdarzeń z przedednia 10  kwietnia 2010 roku. W tym jej oryginalność i głębia. Historyczna i literacka. Z całą pewnością autorka świadomie podjęła nowatorską próbę opisu smoleńskiego dramatu, ale prawdopodobnie sama nie spodziewała się tak udanego rezultatu.


To jedno z najciekawszych spojrzeń na szlak jaki przeszło wiele polskich rodzin, wiele pokoleń. Szlak od Katynia do Smoleńska. Taki jest zresztą podtytuł  książki:

Od Katynia do Smoleńska historie dramatów i miłości.

Autorka poszła drogą wcześniej przez nikogo nieprzetartą. W dokonaniu oryginalnego wyboru pomogły jej niewątpliwie intuicja pisarki i doświadczenie dziennikarki.


Poznajemy dzieje dziewięciu rodzin związanych z Federacją Rodzin Katyńskich, których najbliższe osoby zginęły półtora roku temu pod Smoleńskiem. Wszystkie ofiary leciały na groby katyńskie swoich bliskich, o których pamięć sami walczyli całe życie. Brakuje opisu dziejów dziesiątej rodziny, które autorka zgłębiała i zamierzała i przedstawić w książce. Przyczyny tej luki to pasjonująca historia sama w sobie, która w jakiejś mierze zostaje w książce dotknięta, a która jakże charakterystyczna jest dla ducha polskości.


Mówmy jednakże o sprawach i ludziach, którym zawdzięczamy nie tylko przechowanie pamięci o Katyniu jako jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń w dziejach naszego narodu, ale którzy oddawali ze swego życia wiele, aby mogła przetrwać nasza tożsamość polityczna, kulturowa, obyczajowa. I to w najtrudniejszych latach panowania komunizmu w Polsce, kiedy słowo Katyń było obłożone państwową klątwą, a publiczne przedstawianie prawdy o Katyniu groziła prześladowaniami przez policję polityczną i służebnymi jej prokuraturę oraz sąd.

Ta najwspanialsza część polskiej inteligencji jest bohaterem książki Stanisławczyk. Autorka przedstawia duże rozgałęzione rody i rodziny zjednoczone pod najpiękniejszymi sztandarami: patriotyzmu i walki o prawdę. Poznajemy wspaniałych ludzi, którzy potrafili godzić walkę o wierność narodowym principiom z przyziemną, a zarazem  fundamentalną potrzebą każdego człowieka – miłością do drugiej, ukochanej osoby.


W wielu przypadkach opisywane historie to niemal gotowe scenariusze na seriale telewizyjne z wartką akcją i dramatycznymi jej zwrotami.


Dzieje wszystkich rodzin poznajemy od lat 30, choć autorka sięga niekiedy do jeszcze dalszej przeszłości, do dziś. Część z nich jest nieznana szerszej opinii publicznej. Niektóre jednak są związane wprost z elitą intelektualną i polityczną obecnych czasów. Zdradzę tylko, że jedna z nich jest związana ze śp.Marią Kaczyńską, żoną prezydenta Lecha Kaczyńskiego, której wnuczki – choć jeszcze nie w pełni świadomie - już dziś są obciążone sprawą smoleńską, a za kilka lat będzie w nich niczym bolesna rana rozrastać się sprawa katyńska.


Aby nie rozbudowywać ponad miarę swoich uwag, polecam gorąco testament wybitnego polskiego powojennego historyka Jerzego Łojka, którego ojciec Leopold Łojek został zamordowany w Katyniu. Testament napisany w grudniu 1977 r. w całości cytowany w książce. Przytoczę tu tylko jego drobny fragment:

W tej sprawie nie może być przebaczenia ani zapomnienia. Pojednanie z narodem rosyjskim może nastąpić dopiero wtedy, gdy jego autorytatywni przedstawiciele dokonają publicznej ekspiacji za zbrodnię…


Osobną wartością książki, będącej w istocie rodzajem dokumentu czy też reportażu historycznego, jest język opowieści. Dobre oko i ucho reportażystki, pozwalają Stanisławczyk   wychwycić najróżniejsze detale, wzbogacające główny tok ludzkich dramatów. Narrację dopełniają plastyczne obrazy i świetne dialogi jej bohaterów.


Zastosowała też pewien klucz formalny. Nie pytałem jej, czy wymyśliła go sama, czy może wcześniej gdzieś spotkała. Klucz ciekawy, choć nie każdemu czytelnikowi może odpowiadać. Na szczęście, bez uszczerbku dla poznania dziejów bohaterów, można ten klucz całkowicie zignorować. Trzeba tylko dobrze poślinić palce, żeby łatwiej przewracać kartki.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.