Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Czy aby zamieszanie wokół NFZ i refundacji leków nie było podyktowane brakiem płynności w budżecie państwa? Czy nie wywołano go sztucznie, bo państwo nie miało pieniędzy na refundacje? Gdyby tak było to Tusk i ferajna osiągnęli cel.
Sprzedaż leków w aptekach spadła w styczniu tego roku aż o 24% w porównaniu ze styczniem ubiegłego roku, jak podaje IMF Health. Ponieważ z całą pewnością część z kupujących zamiast skorzystać z refundacji zapłaciło pełną cenę za leki, oszczędności poczynione na NFZ mogą sięgać równie dobrze nawet 30, 40, 50% i to nie wnikając we wzrost cen leków na przestrzeni roku.
Wielce bym się cieszył, jeśli Najwyższa Iza Kontroli zweryfikuje przepływy finansowymi do i z NFZ i zestawi je z wpływami jakie odprowadzają w swych miejscach pracy na ten cel obywatele. Chciałbym wiedzieć ile Tusk i ferajna zaoszczędzili na zdrowiu Polaków? Jakie są zaległości płatnicze do NFZ i jakie do właścicieli aptek? Jakie przeznaczenie znalazły środki, których nie wydano na refundację leków? Czy może Rostowski z Bieleckim testują na nas kolejny sposób na zamiatanie pod dywan długu publicznego i zaległych zobowiązań państwa?
Kontrola NIK powinna być zlecona na cito, bo już wkrótce skończą się zapasy leków jakie poczynili Polacy w końcu zeszłego roku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/126558-sprawa-ktora-powinna-bolec-bardziej-niz-acta-sprzedaz-lekow-spadla-w-styczniu-o-24-procent