Młodzi Polacy bronili Solidarnych - było wprost przeciwnie niż pisze Wyborcza

fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Polacy bronili "Solidarnych" i przegonili mężczyznę, który rzucał obelgami. Tłum młodych ludzi skandował do mężczyzny - używając wcześniejszych jego słów: "wypier...ać". To była obrona Solidarnych. Czyli wprost przeciwnie do tego, co pisze Wyborcza. Ale zobaczycie Państwo, że jeśli uda się o tym powiedzieć na głos, to reżimow przekaziory natychmiast przestaną te słowa chwalić, a zaczną się nimi oburzać. Jesteśmy jako społeczeństwo atakowani przez agresywne organy udające gazety, telewizje i portale. W tej ich grze informacja jest na ostatnim miejscu. Propaganda przede wszystkim.

Mężczyzna, który zaczął ubliżać Solidarnym - został przegoniony przez tłum młodych ludzi. On sam był bardzo zdziwiony. Najwyraźniej czerpał obraz świata z gadzinowych mediów. I nagle coś mu się nie zgodziło. Podczas marszu Rosjan na Stadion Narodowy staliśmy z transparentami witającymi Rosjan i deklarującymi solidarność w walce z terrorem Putina i KGB/FSB. Domagaliśmy się międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. I mówiliśmy o śmierci prezydenta na terenie Rosji. Przed nami, otoczeni kordonem policji, mieli przejść rosyjscy kibice.

Nagle jakiś mężczyzna zaczął rzucać wyzwiska pod naszym adresem. I krzyczał "wypier... ać". Wokół zaczęli gromadzić się młodzi ludzie, którzy próbowali z nim rozmawiać - dlaczego tak mówi, przecież

ci ludzie stoją tu także w Twojej sprawie.

Padły oskarżenia dlaczego blokujemy komunistów i nienawidzimy Rosjan. Witek Szpiczyński odpowiedział, że my popieramy Rosjan, ale nie popieramy totalitarnych systemów i symboli zbrodni:

Jak jesteś taki odważny, to zamiast tutaj napadać na ludzi - weź swastykę i przespaceruj się z nią przez centrum Tel Avivu. Przez sierp i młot zginęło znacznie więcej ludzi niż przez swastykę.

Ze strony mężczyzny znów padły wyzwiska. Kiedy już wiadomo było, że nie może być mowy o żadnej dyskusji, tłum młodych ludzi używając wcześniejszego zwrotu mężczyzny zaczął skandować w mniej parlamentarnych słowach, żeby człowiek sobie stąd odszedł. I on ze zdziwieniem na twarzy zaczął się wycofywać. To była symboliczna scena. Nam dodała skrzydeł.

Gadzinowe media napisały w wymowie dokładnie odwrotnie jak było - zatajając przebieg wydarzeń. Takie medialne faule, to metody rodem z reżimu komunistycznego. Tylko że wtedy nikt nie dawał się na nie nabrać. Dziś jeszcze zdarzają się ludzie, którzy poważnie traktują propagandę Gazety Wyborczej, Faktów TVN, Wprost, Newsweeka, Onetu, czy portalu Tomasza Lisa - tyle że później następuje zderzenie z rzeczywistością. I pozostaje tylko zdziwienie.

Próbuje się otoczyć nas murem nienawiści, ale to przynosi odwrotny skutek. Jak za komuny. Coraz więcej ludzi doniesienia medialnych gadzinówek interpretuje na odwrót. A po ważniejszych wydarzeniach rozdzwaniają się telefony do bezpośrednich uczestników wydarzeń, żeby dowiedzieć się jak naprawdę było (bo przecież wiadomo że media kłamią).

Po przemarszu Rosjan w kordonie policji przez ok 2 godziny napływał jeszcze tłum ludzi. Rozdawaliśmy Rosjanom ulotki Moskwa-Warszawa - wspólna sprawa. Witaliśmy ich z uśmiechem, zapewniając o przyjaznym nastawieniu. Pomagaliśmy uzyskać informacje, o które pytali i wybronić ich z ulicznych utarczek. Z naszej strony spotkało ich dobre słowo i zapewnienie, że jesteśmy przyjaźnie nastawieni, a terror Putina to nasz wspólny problem. Polakom dziękujemy za solidarność gratulujemy zdrowego rozsądku i wspaniałego meczu Polska-Rosja.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.