PiSowskie macki sięgają Luksemburga. Tam też nie docenili „fachowców”... Tymczasem w Polsce wokół likwidacji WSI wciąż trwa absurdalna kampania

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

W Polsce trwa absurdalna debata dotycząca likwidacji WSI. Propozycja powołania komisji śledczej dot. weryfikacji Służb zyskuje coraz większy rozgłos. Logika politycznej wojny z PiSem i Antonim Macierewiczem wypacza prawdę o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Musi wypaczać.

Gdyby prawda o WSI była powszechnie znana nikt w Polsce nie śmiałby odwoływać się do ludzi tych Służb, ich „dorobku”, ani stawać w ich obronie. Fakt, że w Polsce WSI wracają do łask, że zyskują obrońców w postaci Prezydenta RP, posłów, polityków itd., pokazuje dobitnie, że kraj pogrąża się w politycznej absurdzie i patologii. Polaków do dziś przekonuje się, że likwidacja WSI była zbrodnią na państwie i niesprawiedliwością wobec fachowych służb.

 

CZYTAJ TAKŻE: Umorzenie śledztwa ws. raportu o WSI zakończy wieloletnią hucpę? A może obrońcy tych służb kolejny raz podepczą oczywiste fakty...

O fachowości WSI pisano wiele. W ostatniej debacie warto jednak zwrócić uwagę na historię sprzed kilku miesięcy. W lipcu 2013 roku w Luksemburgu wybuchła wielka afera. Afera dotycząca służb specjalnych.

Służby specjalne Luksemburga za łapówkę miały załatwiać interesy dla oligarchy z Rosji, robiły szwindle z zakupem luksusowych aut. Ten skandal wymusił dymisję Jeana-Claude'a Junckera, który przez 18 lat był premierem Luksemburga i kierował strefą euro w czasie kryzysu

- pisała na swojej stronie internetowej w lipcu broniąca WSI „Wyborcza”. Co ciekawe aferę, która skupiła na sobie opinię publiczną w Luksemburgu, „Wyborcza” relacjonowała chętnie i obficie.

Sprawa SREL wywołała ogromne emocje. I słusznie. Z doniesień medialnych wynikało bowiem, że luksemburskie służby przez lata działały nielegalnie. Sprawa była na tyle bulwersująca, że w związku z doniesieniami powołano komisję śledczą. Ona po 50 posiedzeniach i przesłuchaniu świadków opracowała raport ujawniający skalę patologii w służbach.

Z ustaleń luksemburskich posłów-śledczych wynikało, że SREL żył własnym, niekontrolowanym życiem, prowadził nielegalne podsłuchy polityków, handlował samochodami zakupionymi ze środków państwowych, rozpętał oszczerczą kampanię przeciwko jednemu z prokuratorów, sfinansował mieszkanie byłego dyrektora Najwyższej Izby Obrachunkowej, w 2007 r. pod pozorem walki z terroryzmem na zlecenie rosyjskiego oligarchy miał się zająć rozwiązaniem jego problemów handlowych i w zamian dostać 10 proc. zysków, a w 2006 roku nie ujawnił odkrycia na tajnych kontach 150 mln dol. zgromadzonych przez byłego prezydenta Konga Pascala Lissouba. Raport mówił, że służby specjalne od lat był przeżarte korupcją i angażowały się w nielegalne działania.

W opracowaniu dotyczącym SREL wytknięto również poważne błędy premierowi. Zarzucono mu, że nie wyciągnął dyscyplinarnych konsekwencji wobec kierownictwa SREL, choć był świadomy części patologii, a służby krytykowano od lat. Jean-Claude Juncker został obarczony polityczną odpowiedzialnością za patologie w SREL-u oraz niewłaściwy nadzór nad służbami. Ostatecznie szef rządu został zmuszony do dymisji.

Sytuację z Luksemburga, która miała miejsce zaledwie pół roku temu, można uznać za analogiczną wobec rozwiązania WSI. Również tam, po wybuchu afery związanej ze służbami specjalnymi, zdecydowano się na ujawnienie patologii w SREL, zdecydowano się na uzdrowienie sytuacji w formie publicznego opisania grzechów patologicznej służby. Władza polityczna uznała, że skala patologii była tak wielka, że sytuacji nie da się uzdrowić po cichu, jedynie zmieniając kierownictwo samej służby.

Zrobiono to samo, co w Polsce. Doszło tam przy okazji do bardzo znaczącej zmiany politycznej – ze stanowisko musiał ustąpić sprawujący od 18 lat urząd premier Juncker, ulubieniec przywódców Unii.

Widząc nagonkę na likwidację WSI, widząc nagonkę na Antoniego Macierewicza warto wskazać, że PiSowskie macki sięgają Luksemburga. Tam również nie doceniono „fachowców” ze służb.

Tam jednak nie słychać, by ktokolwiek chciał bronić ludzi jawnie łamiących prawo i budujących strukturę, zagrażającą demokratycznemu ustrojowi. Nie widać ludzi, którzy na obronie patologicznych mafijnych struktur chcą budować polityczne kariery.

Tymczasem w Polsce obrońcy instytucji przestępczych i mafijnych mogą liczyć na poklask, rozgłos i wsparcie – nawet najważniejszych polityków w państwie. Taki nurt dominuje w polskiej przestrzeni publicznej.

Fakt, że obrońców WSI słychać coraz częściej jest najlepszym podsumowaniem tego, dokąd zmierza Polska...

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.