Dłubania ciąg dalszy. MSZ chce własnej formacji ochronnej oraz prawa do utajniania umów i stanowisk Polski. "W Polsce jest jeszcze co przehandlować..."

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Gdy rząd zaczął prezentować długo oczekiwaną i zapowiadaną reformę służb specjalnych wielu komentatorów dziwiło się, że władze robią tyle szumu wokół wąskiej zmiany. Wielu zadawało sobie pytanie: czy to już wszystko? Jak się okazało słusznie eksperci podejrzewali, że o zmianach dotyczących służb jeszcze będzie mowa. Tyle tylko, że już ciszej i mniej otwarcie. Zapoczątkowana przez zapowiedź Tuska w 2012 roku debata o zmianach miała iść swoim torem. Obecnie okazuje się, że niektóre propozycje miały opinii publicznej umknąć...

Właśnie jesteśmy świadkami kolejnej zaskakującej inicjatywy rządzących, która dotyczy służb specjalnych i bezpieczeństwa państwa. Jak informował portal wPolityce.pl MSZ chce zbudować nową formację ochronną. Służba Ochrony i Kontaktu miałaby się zająć ochroną placówek dyplomatycznych, budynków oraz sprawować nadzór nad funkcjonowaniem systemów zabezpieczeń technicznych obiektów MSZ. Służba podlegałaby MSZ. Pod ochroną BOR miałyby z kolei pozostać placówki najbardziej zagrożone, w tym znajdujące się w sferze działań wojennych.

Projekt MSZ jest w sposób ewidentny ciosem w pozycje i funkcjonowanie BOR. Zmiana to jednak również chęć wzmocnienia kontroli nad tym, co dzieje się w MSZ oraz – szerzej – w polityce zagranicznej. BOR podlega bowiem MSW, a nowa formacja ma być kontrolowana przez MSZ. Wydaje się, że rząd chce mieć znacznie większe pole do swobodnego działania i robienia interesów, które mają pozostać w cieniu.

Tych interesów jest coraz więcej. Takie wnioski można wysnuć również z propozycji MSZ, które dotyczą nowych zasad działania ochrony informacji będących w gestii resortu. Projekt wprowadza artykuł, zgodnie z którym „informacje dotyczące spraw zagranicznych lub członkostwa w Unii Europejskiej, których udostępnienie osobom i podmiotom niewykonującym zadań publicznych wymagających dostępu do takich informacji może osłabić pozycję negocjacyjną lub procesową Rzeczypospolitej Polskiej lub w inny sposób osłabić ochronę interesów RP za granicą lub interesów Rzeczypospolitej Polskiej związanych z członkostwem w Unii Europejskiej, stanowią tajemnicę prawnie chronioną”.

Ochroną objęte mają zostać m.in. projekty umów międzynarodowych oraz informacji zawartych w stanowiskach, opiniach, instrukcjach i sprawozdaniach, a także analizach sporządzonych przez polskich przedstawicieli. Chodzi o materiały sporządzone na potrzeby postępowań przed sądami i trybunałami, negocjacji międzynarodowych oraz „rozmów i korespondencji prowadzonych w związku ze stosunkami Rzeczypospolitej Polskiej z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi”.

Projekt autorstwa MSZ jest szalenie elastyczny i pojemny. Po jego wejściu w życie rząd nie będzie musiał nikogo informować o swoich planach dotyczących polityki zagranicznej. Zmiana, jaką proponuje MSZ, jest więc znaczącą. Dotyka dwóch bardzo ważnych dla bezpieczeństwa państwa obszarów. Z jednej strony buduje właśnie nową służbę ochraniającą MSZ, umniejszając rolę BORu, z drugiej wprowadza niepokojący mechanizm utajniania wszelkich projektów umów międzynarodowych oraz stanowisk, jakie w imieniu Polski prezentują władze. Co szykuje nam rząd?

Do czego władza potrzebuje mechanizmu, dzięki któremu będzie mogła zwiększyć kontrolę nad polityką informacyjną MSZ i ją znaczącą ograniczyć?

Widząc w jakim kierunku zmierza Unia Europejska oraz jak od lat działa rząd Donalda Tuska ostatnie pomysły MSZ budzą niepokój. W Polsce jest jeszcze co przehandlować...

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych