W RPA, zdaje się, nie słyszeli o pancernej brzozie. Tam samolot końcówką skrzydła zniszczył budynek, raniąc pracujących w nim ludzi

Fot.news.com.au
Fot.news.com.au

Reakcje na tę wiadomość są do przewidzenia. Znajdą się tacy, którzy będą przekonywać, że samolot inny, skrzydło inne, prędkość nie taka, przeszkoda nie pasuje, a w ogóle porównywanie zdarzenia z lotniska w Johannesburgu do wydarzeń ze Smoleńska jest niegodziwością. Jednak o incydencie w RPA właśnie ze względów smoleńskich warto wspomnieć.

Samolot linii British Airways z około 200 osobami na pokładzie, szykując się do startu z lotniska w Johannesburgu, zawadził skrzydłem o budynek. Cztery osoby są ranne; są to pracownicy, którzy przebywali w budynku - podaje w poniedziałek portal BBC News. Do wypadku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek na lotnisku międzynarodowym OR Tambo. Boeing 747-400 przygotowywał się do odlotu do Londynu, jednak wjechał na zbyt wąski dla niego pas kołowania. Nikt na pokładzie nie został ranny, ale ucierpiały cztery osoby z personelu naziemnego, przebywające w budynku. Rzeczniczka zarządu lotnisk ACSA (Airports Company South Africa) zapewniła, że ludzie ci są tylko lekko ranni. Trwa dochodzenie w sprawie wypadku

- podał PAP kilka dni temu.

Okazuje się, że w RPA o pancernej brzozie nie słyszano. Nikogo nie zszokowała wiadomość, że duży budynek został zniszczony przez zwykłe skrzydło samolotu. A właściwie jego końcówkę. Fakt, że samolot nie uległ całkowitemu zniszczeniu po kontakcie ze ścianą budynku nikogo nie zaskoczył.

A tymczasem w Polsce trwa festiwal przekonywania, że w Smoleńsku brzoza zniszczyła lecącego Tupolewa. Propaganda trwa, choć sygnałów o jej nierealności dostarcza życie niemal co chwilę. Wszyscy w Polsce zapewne są tego świadomi.

Niemal wszyscy widzieli i pamiętają filmy z ataku na WTC, w czasie którego samoloty przebijały niemal wielkie wieżowce, tnąc kolumny. Wszyscy widzieli wiele filmów, na których widać, że samoloty przebijają budynki, słupy telegraficzne czy inne konstrukcje. Wytrzymałość i moc konstrukcji lotniczych przeszła do społecznej świadomości, o czym świadczą wytwory kultury. Wiele katastrof i incydentów, które wydarzyły się już po 10/04, również sugeruje, że smoleńska propaganda jest fikcją.

Ostatnie wydarzenia z lotniska w RPA to kolejna silna sugestia, skłaniająca przynajmniej do ogromnego sceptycyzmu dotyczącego rządowej oficjalnej wersji smoleńskich wydarzeń, jaka sączy się z ust urzędników oraz medialnych doniesień. Takie wiadomości muszą prowadzić do pytań i twardego oczekiwania na dowody, które poprą oficjalną wersję wydarzeń. Do dziś takich nie znamy. Bowiem w imię interesów elit III RP tę sączącą się rzeczkę wątpliwości tamuje się głazami politycznych tez.

Nie ma jednak wątpliwości, że rzeka prawdy prędzej czy później się przebije, a przyszłe pokolenia złapią się za głowy dziwiąc się, że w tak absurdalnym przekonaniu można było utrzymywać masy. Obecna rządowa propaganda smoleńska już zyskała miejsce w rejestrze najbardziej bezczelnych kłamstw w historii, przynajmniej w Polsce.

Premier Donald Tusk w rozmowie z TVP tłumaczył, że liczy iż historia będzie o nim pisała w pozytywnym świetle. Sprawa smoleńska pokazuje, że się przeliczy...

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych