Policja jest ok. To poseł Wipler cham, bo się nie przedstawił. Polska policja: bliżej sadyzmu czy profesjonalizmu?

Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Bartłomiej Sienkiewicz raczył zabrać głos w sprawie incydentu z udziałem posła Przemysława Wiplera. Niestety raczył...

W Tok FM szef MSW powiedział m.in.:

Sytuacja jest wyjątkowa. Chodzi o to, czy interweniujący policjanci o czwartej rano przed klubem mieli świadomość, że mają do czynienia z posłem.

Minister wpisał się tym samym z narrację, jaką serwują nam politycy PO oraz media stojące za obozem rządowym. Oni wszyscy, jednym głosem wskazują, że głównym problemem zaistniałej sytuacji jest fakt, że ofiarą brutalności policyjnej stał się parlamentarzysta. Niektórzy wskazują, że sam jest sobie winien, inni są bardziej ostrożni w ocenie, kto wywołał bójkę z policją. Jednak przekaz jest jasny: policja w tej sytuacji jest ok. To Wipler cham, bo się nie przedstawił.

Tymczasem to przecież postawienie sprawy na głowie, bowiem oznacza to, że polska policja może bić bezkarnie obywateli, może być brutalna bezgranicznie. A tym razem zwyczajnie popełniła błąd, bo nie rozpoznała, że posła bije. Gdyby to był zwykły obywatel sprawy by nie było? Skatowanego wystarczyłoby zastraszyć, pogrozić sądem, zarzutami i posłać do domu. Zapewne siedziałby cicho. Teraz jest problem, ale nie z policją, tylko z posłem, który się nie wylegitymował.

Wydaje się jednak, że debata powinna iść w zupełnie innym kierunku. Bowiem z polską policją od dawna dzieje się źle. Najwyższy czas się tym zająć, a nie udawać, że najważniejsze to to, że posła pobito. Pobito nie tylko posła, ale przede wszystkim polskiego obywatela. A to, czy był on agresywny czy nie nie ma tak istotnego znaczenia.

Według relacji medialnych poseł Wipler był obezwładniany przez ośmiu policjantów. Tylu zjechało na miejsce incydentu i zajmowało się parlamentarzystą. Wydaje się to podejrzane, by tak wielu policjantów musiało zajmować się jednym człowiekiem - to nie budzi zaufania do ich profesjonalizmu. To jednak akurat dziwić nie powinno. Jeśli bowiem wierzyć statystyce i ustaleniom NIK aż czterech z ośmiu policjantów mogło nie być profesjonalnie przygotowanych do swojej pracy.

Takie są szokujące wyniki kontroli, jaką NIK zaprezentowała kilka tygodni temu. Wynikało z niej, że aż 45 proc. policjantów nie przechodzi szkoleń specjalistycznych. To musi się odbijać na ich profesjonalizmie. Tymczasem policja musi być profesjonalna. Profesjonalizm lub jego brak wychodzi na jaw właśnie przy okazji takich spraw, jak interwencje.

Policja czasem musi stosować przymus, musi obezwładniać agresorów. Ale musi to robić z zimną krwią, profesjonalnie. A to oznacza, że stosować powinna jedynie takie działania, które przy minimum brutalności zapewnią efektywność działań. Czy tak zrobiono w sprawie Wiplera? Oglądając jego obrażenia można wątpić.

Podobnie jak w setkach podobnych spraw, jakie przetaczają się przez Polskę co roku. Katowani zatrzymani, ludzie będący ofiarami nieprofesjonalnych działań policyjnych co rusz skupiają na sobie uwagę mediów. Jednak nic to nie daje, nic z tego nie wynika.

Obecnie sprawa dotknęła posła na Sejm RP. Być może więc debata na temat działań policji będzie choć trochę poważniejsza i zbliży się do meritum. A nim nie jest to, czy poseł był pijany i w jakim stopniu, ani to, kto zaatakował - policja czy poseł. Sednem sprawy jest to, czy polska policja jest bliżej sadyzmu czy profesjonalizmu. Na razie widać, że niestety z profesjonalizmem jest źle. A to, czy ofiara sadyzmu jest posłem czy tzw. zwykłym Polakiem jest drugorzędna.

Nie należy się jednak spodziewać, by coś się poprawiło. Premier wielokrotnie mówił w ostatnim czasie, kto powinien dostawać pałką od policji i wzywał do brutalności. Szef MSW mówił swoje słynne: idziemy po was. Tym razem przyszli po Wiplera, więc jest trochę więcej dymu.

Jednak kolejne słowa ministra - tym razem dot. przygotowań do obchodów 11 listopada - to zły prognostyk przede wszystkim dla Polaków. Władza mówi im bardzo jasno:

Jesteś tzw. zwykłym obywatelem, szykuj się na łomot. Policja jest brutalna i będzie. Jedyne czego musi się wystrzegać, to bicie tych, którzy mogą narobić szumu.

Niepokojący to sygnał od upadającej władzy...

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Szósty numer miesięcznika "W Sieci Historii" z nowym dodatkiem, już do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!

 

nr.6/2013 z filmem „Trwajcie! Janusz Kurtyka, IPN 2005-2010”.

Miesięcznik

Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.