W Rosji doszło do nietypowego spotkania. Edward Snowden, były współpracownik NSA, przyjął w Moskwie delegację byłych ludzi służb specjalnych USA. Otrzymał od nich m.in. nagrodę im. Sama Adamsa, przyznawaną corocznie przez grupę emerytowanych pracowników CIA. Człowiek, który amerykańskim interesom wyrządził wiele problemów, otrzymał wyróżnienie, którego patron wykonał podobną woltę. Sam Adams, były analityk CIA w czasie wojny wietnamskiej, oskarżył amerykańskie władze wojskowe o niedoszacowanie z powodów politycznych siły wroga.
Nazwisko patrona nagrody oraz dwaj jej laureaci - w 2010 roku nagrodę otrzymał twórca WikiLeaks Julian Assange, a obecnie Snowden - każe zadać pytanie, czy ta nagroda nie jest narzędziem działania rosyjskiej agentury wpływu w USA? Skoro zarówno patron, jak i dwóch jego laureatów szkodzą lub szkodzili wizerunkowi USA na świecie, takie pytania są wielce zasadne.
Fakt, że ludzie służb ludziom służb nadają nagrodę za to, co władze USA chcą ścigać, nie jest jedynie opowieścią o egzotycznym świecie.
Wojna agentury wpływu trwa bowiem wszędzie, nie tylko między Rosją i Ameryką. Rosyjskie służby prowadzą bardzo aktywne działania nie tylko w USA, ale również np. w Polsce. Wynika to wprost m.in. ze sprawozdań ABW. W dokumencie dotyczącym działań Agencji w 2012 roku można było przeczytać, że rosyjskie służby są w naszym kraju aktywne. Szczególnie mocno w obszarze energetyki, co dało o sobie znać również przy próbie przejęcia polskich Azotów czy w kompromitującej Polskę sprawie budowy gazociągu Jamał II.
W Polsce od lat służby specjalne nie wykryły żadnego szpiega, nie złapały, ani nie wydaliły z Polski. Tymczasem z danych ABW wynika jasno, że Polska nie jest wyspą, którą Rosjanie się nie interesują. Aktywność rosyjska w Polsce jest faktem. Skąd więc tak niska efektywność polskich służb?
Zapewne tłumaczy to fakt, że w Polsce nie mamy polskich służb specjalnych. Do ich budowy przystąpiono dopiero w 2006 roku, gdy doszło do gruntownego przemodelowania służb. Dopiero wtedy zaczęło się budowanie formacji nieprzejrzystych dla rosyjskich służb. Dopiero wtedy odnowa polskich służb zyskała impuls. Gdyby został podtrzymany, Polska mogła by wejść w realną konkurencję służb z formacjami m.in. rosyjskimi. Niestety jednak losy potoczyły się inaczej. Władzę przejęła formacja niezainteresowana impregnowaniem Polski na rosyjskie wpływy. Rząd działa wręcz w odwrotną stronę, wytwarza inną atmosferę.
I widać to doskonale po życiu publicznym w Polsce. Władza, media, tzw. elity są pełne rosyjskiej agentury wpływu, są pełne rosyjskiego punktu widzenia. Obecnie widać kolejne działania, których skutkiem będzie wzmocnienie takiego przekazu.
Jak informuje tygodnik "Wprost" dziennikarze polskich mediów zostali właśnie zaproszeni przez firmę Acron na wycieczkę do Moskwy. Medialni decydenci z redakcji, biorących udział w wyprawie, uznali, że nic złego w tej sprawie się nie dzieje, panuje pełna zgoda na takie praktyki. Tymczasem jest to kolejna odsłona lokowania w Polsce osób przychylnych Rosji, istnej agentury wpływu. Podobny cel ma prowadzona od lat współpraca między Uniwersytetem Warszawskim a Gazpromem. Rosjanie wyłapują ludzi zajmujących się w Polsce ważnymi dla Rosji obszarami i włączają ich w swoje sieci klientelistyczne. Być może jednak wyjazdy do Rosji mają również inny cel. W PRL takie wyjazdy miały na celu zbieranie haków. Co dzieje się obecnie?
Sprawie wycieczki do Rosji na koszt Acronu przygląda się niby ABW. Ponoć... Jednak obecne służby oraz system bezpieczeństwa państwa wydają się niezdolne do zabezpieczenia Polski przed negatywnymi skutkami takich działań. Służby są mało wyczulone na odcinku wschodnim, premier rzadko czyta to, co służby mu wytworzą. Więc i tym razem z przyglądania się może niewiele wynikać.
Wygląda więc na to, że w dobie wzmożonej walki na agentury Polska właśnie wypina się na Wschód, pokazując słabiznę. Być może w sprawie walki wywiadów Rosjanie znów polskim władzom coś obiecali. Trzeba by o to spytać Ewę Kopacz, ekspertkę od rosyjskich obietnic.
Jednak można się obawiać, że takie obietnice skończą się tak samo jak te smoleńskie - niekorzystne dla Polski, choć tym razem Rosjanie rzeczywiście mogą przekopywać na metr w głąb... Tyle, że w Polsce.
---------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------
Koniecznie kup piąty numer miesięcznika "W Sieci Historii"!
nr.5/2013 z filmem "Prymas.Trzy lata z tysiąclecia"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/168724-walka-z-wykorzystaniem-agentury-wplywu-przybiera-na-sile-wyjazd-na-koszt-acronu-to-kolejna-odslona-lokowania-w-polsce-osob-przychylnych-rosji