Kłamcy pozostali kłamcami. Kolejna kompromitacja "Gazety Wyborczej", która zupełnie jawnie włącza się w akcję PR-owską krojoną na potrzeby władzy

Fot. Blogpress
Fot. Blogpress

Na początek film ze znanej już debaty, którą zorganizowano w siedzibie "Gazety Wyborczej". Udział w nie wzięli członkowie komisji Millera, z Maciejem Laskiem na czele. Debata zbiegła się w czasie z oświadczeniem prokuratury wojskowej, która wydała jasne stanowisko - gen. pilot Andrzej Błasik był zwykłym pasażerem lotu do Smoleńska i nie ma żadnych dowodów na jego obecność w kokpicie tupolewa.

W czasie debaty zarówno pełnomocnik rodziny gen. Błasika jak i dziennikarze próbowali zapytać i red. Agnieszkę Kublik i Macieja Laska, czy zamierzają sprostować kłamstwa wygadywane i wypisywane na temat Błasika i jego rzekomej obecności w kokpicie, a także czy zamierzają przeprosić bliskich Błasika.

Warto ten film sobie przypomnieć, bowiem prośby o odniesienie się do tej sprawy zakończyły się fiaskiem, a kłamcy pozostali kłamcami.



Warto ten film przypomnieć sobie również przy okazji nowego tekstu red. Agnieszki Kublik, który już powinien być tematem kolejnych przeprosin. Na pierwszej stronie "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł, który wygląda jak typowa ustawka na linii: prokuratura, "GW", rząd. "Wyborcza", dzięki dojściu do prokuratury, która traktuje media prorządowe w zupełnie inny sposób niż te działające na rzecz ujawnienia prawdy smoleńskiej, miała szanse na hit.

Wygląda na to, że wbrew oficjalnemu stanowisku NPW "GW" dostała na tacy zeznania (w formie tekstu lub jedynie opowieści o nich) ekspertów niezależnych - gazeta sprawie poświęciła dokładnie 4058 znaków! I każdy z tych znaków wykorzystała do politycznej akcji na rzecz władzy, zamieszanej w smoleńskie matactwo.

Artykuł jest kompromitacją "GW", która zupełnie jawnie włączyła się w kolejną akcję PR-owską krojoną na potrzeby władzy. Kolejny raz pokazała, że w imię takiej działalności jest w stanie kłamać, manipulować i łamać etykę dziennikarską. O skandaliczności działań Kublik może przekonać się każdy, czytając materiały prokuratury.

Sprawa była prosta: "Wyborcza" zaatakuje zespół Antoniego Macierewicza, media podchwycą pełne insynuacji tezy nagłaśniając temat, Antoni Macierewicz zareaguje, Maciej Lasek zdyskredytuje zespół i jego ekspertów, rząd przywali opozycji, emocje społeczne pójdą w górę - wszyscy mieli zyskać.

"Wyborcza" takie działania ma wliczone zdaje się w linię redakcyjną, a jej tekst miał ją umocnić na liście najważniejszych mediów III RP i jej establishmentu. Zapewne sympatia władzy dla gazety, którą premier Donald Tusk nazwał "swoją gazetą" wzrosła.

Władza zyskała kolejny temat zastępczy, który zajmuje media i ogniskuje opinię publiczną na kłamstwach dotyczących śledztwa ws. 10/04. Utrzymuje Polaków w kłamliwym obrazie, jakoby sprawą doniesień niezależnych ekspertów nie należałoby się w ogóle zajmować. Dodatkowo pozwala zająć Polaków czymś innym niż coraz gorszy stan państwa polskiego.

Członkowie rządowej komisji, badającej przyczyny tragedii smoleńskiej, którzy dopuścili się wielu zaniedbań, fałszerstw i przymknęli oczy na niespójności dot. 10 kwietnia, zyskali silne narzędzie, które miało im umożliwić unikanie konfrontacji z tezami niezależnego śledztwa.

I wszystko poszło zgodnie z planem. Nawet mimo publikacji źródłowych materiałów prokuratury, które zostały ujawnione w reakcji na publikację.

"Wyborcza" natychmiast poszła w świat i zapewne trudno będzie odkręcić jej skandaliczne i kłamliwe tezy.

Na tekst odpowiedział szybko Antoni Macierewicz, który zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury.

Z kolei dziennikarze i ludzie władzy podbijali tezy "GW".

Antoni Macierewicz przez trzy lata zawracał ludziom głowę ekspertami, którzy są kompletnymi amatorami. Wybuchami, zamachami smoleńskimi i tymi wszystkimi bzdurami. Jego ekspertom uwierzyła jedna trzecia Polaków. (...) Macierewicz był już politycznym trupem, aż ten Frankenstein został reanimowany przez Jarosława Kaczyńskiego. I od trzech lat zwraca głowę wybuchami, zamachem smoleńskim i tymi wszystkimi bzdurami. Tymczasem Kaczyński chce go zrobić ważnym ministrem w swoim ewentualnym rządzie. Ja tylko proszę, aby pamiętać: my ostrzegamy przed Macierewiczem, jego ekspertami i jego sposobem robienia polityki

- mówił Radosław Sikorski.

Z pomocą władzy poszedł również pierwszy dziennikarz III RP Tomasz Lis, a wraz z nim jego cały parówkowy portal. Lis na Twitterze napisał:

Groźny zespół Macierewicza: Antoni Macierewicz protestuje. Ktoś ujawnił, że jego "eksperci", to modelarze i sklejacze samolotów oraz kompletni amatorzy. Toż to miała być tajemnica!

Podobnych tekstów i komentarzy tuzów polskiego dziennikarstwa można spotkać wiele. Bo i o to w publikacji "Wyborczej" chodziło.

W debacie rozpoczętej przez nierzetelny i skrajnie tendencyjny tekst "GW" nie mogło zabraknąć jeszcze jednego głosu. Maciej Lasek, który dzięki zmianom w prawie lotniczym dokonanym przez PO nie musi tłumaczyć się z pracy nad wyjaśnianiem tragedii smoleńskiej, postanowił wykorzystać doniesienia "GW" do własnych celów.

Po publikacji przyznał, że doniesienia "GW" należy rozumieć w kontekście rozważanej debaty eksperckiej, proponowanej m.in. przez prezesa PAN Michała Kleibera.

Nasze głębokie zaniepokojenie budzą także przedstawione w prokuraturze kompetencje rzekomych ekspertów. (...) Jestem całkowicie spokojny, że do naukowej dyskusji zostaną zakwalifikowane referaty poparte materiałem źródłowym i oparte na naukowej metodologii badań. Czy znajdą się w nich referaty opracowane przez tzw. ekspertów Antoniego Macierewicza, zobaczymy

- mówił Lasek, sugerując otwarcie, że tekst "GW" powinien posłużyć do wykluczenia niezależnych ekspertów z debat dotyczących Smoleńska.

Te trzy wypowiedzi pokazują, co stoi za kłamliwą publikacją "Gazety Wyborczej". Jej celem nie jest próba szukania prawdy i wyjaśnienia najważniejszego śledztwa w Polsce. Tu chodziło o zmontowanie kolejnej akcji obliczonej na zyski dla władzy, na dalsze uniki ws. Smoleńska.

Znów zawiązano smoleński trójkąt bermudzki, który miał pochłonąć prawdę o śmierci elity polskiego narodu. Ten trójkąt budują od lat ci sami. I znów odegrali przygotowane im role. Bezbłędnie...

W wolnej chwili polecam zapoznanie się z materiałami NPW ws. smoleńskiej. Znów powinny paść pytania o przeprosiny. I znów Kublik, Lisy, Sikorskie i cała lista innych zdegradowanych moralnie uczestników życia publicznego w Polsce nabierze wody w usta...

 

 

---------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Czwarty numer miesięcznika "W Sieci Historii"z nowym dodatkiem  już do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!


Miesięcznik

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych