Męczeństwo Kresowian przegrało nawet z rojeniami pederastów. Wystawę o Wołyniu zobaczysz w sejmowych podziemiach. Jeśli trafisz...

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jednym ze obszarów działania polskiego Sejmu jest kształtowanie polityki symbolicznej. Również parlament buduje kanon wrażliwości społecznej. Jednym z jego narzędzi jest udział w obchodach ważnych rocznic, ustanawianie dni pamięci, czy nadawanie kolejnym rokom konkretnych patronów. W ostatnim tygodniu wiele miejsca poświęcono tej właśnie sprawie. W centrum polskiej polityki istnieje bowiem gorący spór o uchwałę dotyczącą Rzezi Wołyńskiej, ludobójstwa dokonanego na Polakach.

Mordowani rodacy i ich rodziny na razie nie doczekały się sytuacji, w której nazywanie zbrodni ludobójstwem jest czymś oczywistym.

Nie wiadomo, czym zakończy się sejmowy spór o zwrot „ludobójstwo” oraz ustanowienie Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian. Wiele osób skupia się na konflikcie wokół nazewnictwa, ale zdaniem prof. Terleckiego więcej emocji może wywoływać de facto spór o ustanowienie Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian.

Widząc, co dzieje się w Sejmie, oglądając poszczególne partie budynków sejmowych, rzeczywiście można dojść do wniosku, że z pamięcią o ofiarach Wołynia jest problem, a politykom wystarczyło skupienie się na treści uchwały.

Drugim ważnym narzędziem budowy katalogu wartości w społeczeństwie, jakiego używać może Sejm, są wystawy, jakie organizuje się w jego gmachu. To narzędzie ma mniejszą siłę oddziaływania, ale jest lepszym sprawdzianem woli i narracji Sejmu, jako całości, pokazuje czemu polska elita polityczna hołduje.

Niestety wycieczka po siedzibie parlamentu mocno rozczarowała.

Dla tych, którzy w Sejmie nie byli nigdy - w budynku znajduje się kilka reprezentacyjnych miejsc, w których można umieszczać wystawy.

Są to:

- miejsce (najczęściej odwiedzane, najbardziej prestiżowe, w którym najczęściej organizowane są wystawy) znajdujące się na pierwszym piętrze budynku, pod tablicami pamiątkowymi i tablicą poświęconą ofiarom tragedii smoleńskiej, po prawej stronie od wejścia głównego

- miejsce przy szatni gości i posłów (miejsce będące tuż przy wejściu, obok którego niemal każdy wchodzący do Sejmu przechodzi)

- hol Senatu, przy słynnych kręconych schodach, przed wejściem na salę plenarną

 

Trzy duże miejsca parlament przeznaczył zwyczajowo na organizację wystaw. Do tych trzech miejsc swobodny dostęp mają wszyscy, którzy wejdą do budynku.

Wydawałoby się, że 70. rocznica Rzezi Wołyńskiej jest dobrą okazją, by w Sejmie nie tylko przyjąć uchwałę upamiętniającą tę zbrodnie, ale również zorganizować wystawę jej poświęconą.

I rzeczywiście tak było. W czwartek otwarto wystawę poświęconą tej zbrodni.

Jednak nie odbyło się to z pompą. Skromna, mała uroczystość, zorganizowana przez PiS, jak i cała wystawa.

Myli się ten, kto sądził, że ekspozycja będzie w centrum.

Znalezienie jej wymaga nie lada wyczynu i wytrwałości. Trzeba dać się dodatkowo wylegitymować strażnikowi, zejść, potem znów zejść po schodach i iść, iść, iść...

Kto wytrwały i zaznajomiony z sejmową topografią, dotrze. W podziemiach pomiędzy sejmowymi budynkami – główną siedzibą oraz hotelem poselskim – będzie mógł zobaczyć wystawę poświęconą zbrodni wołyńskiej i jej ofiarom. Refleksja o ludobójstwie będzie zapewne jego udziałem. I będzie pod wrażeniem okrucieństwa i tragedii.

A wracając w jego głowie być może powstanie pytanie oczywiste - dlaczego tak ważna wystawa, w rocznicę tak ważnego wydarzenia znajduje się w tak mało istotnym miejscu?

Bo inne były zajęte.

- Najbardziej prestiżowe miejsce, otwieraną z pompą – przy obecności marszałek Ewy Kopacz i ambasadora Izraela – wystawą o polskich Żydach.

 

- Miejsce przy szatni VIP-ów wystawą o żądaniach pederastów, udającą, że są w Polsce dyskryminowani. Szopkę odstawiali tu poseł Biedroń z wicemarszałek Nowicką.

 

- W Senacie dwoma wystawami. Pierwszą o polsko-pakistańskiej przyjaźni i lotnikach. Drugą o alpinizmie i ludziach kochających góry.

 

Wycieczki chodzące licznie po Sejmie zatrzymują się zawsze chętnie przy wystawach. Te najważniejsze są umiejscowione tam, gdzie docierają wszyscy. Zarówno wystawę o Żydach jak i tę o pederastach widział zapewne każdy uczestnik wycieczki, która w ostatnich dniach trafiła do Sejmu. O Wołyniu dowiedzą się jedynie najwytrwalsi, ci, którzy o wystawie będą wiedzieć i będą mieli wystarczająco dużo uporu, by do niej dotrzeć.

Wystawowa hierarchia pokazuje gorzki obraz tego, co dzieje się w Sejmie.

Tematyka wystaw w Sejmie (poza tą o pederastach) jest ciekawa i godna sejmowej ekspozycji, ale czy naprawdę w dniu symbolicznej 70. rocznicy Rzezi na Wołyniu, gdy Sejm żyje głównie uchwałą w tej sprawie, nie można było znaleźć lepszego, godniejszego miejsca na uczczenie pamięci ofiar ludobójstwa na Kresach? Czy miejscem dla takiej ekspozycji musiała być parlamentarna piwnica?

Bez względu na to, kto zawinił, jest niezmiernie gorzką konstatacja, że polski Sejm nie był w stanie grafika wystawowego zaplanować tak, by Wołyń zajął godne miejsce.

Przelana krew Polaków przegrała nawet z chorymi rojeniami pederastów...

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych