Ruszyło przejmowanie Najwyższej Izby Kontroli? Trudny okres przed jedną z najważniejszych instytucji kontrolujących władze. Co to oznacza dla Polski?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Najwyższa Izba Kontroli, konstytucyjny organ kontrolujący władze w Polsce, zaczyna bardzo trudny okres. Wraz z nim narasta groźba utrącenia kolejnych mechanizmów kontroli władzy, utraty naświetlenia działań osób źle gospodarujących publicznymi środkami, utraty możliwości uzdrowienia patologii w polskim życiu publicznym. A wszystko z racji prawa w Polsce, a przede wszystkim z racji praktyki i atmosfery, jaką w kraju zbudowała Platforma Obywatelska oraz współgrające z nią media.

Latem 2013 roku swoją misję w Najwyższej Izbie Kontroli kończy prezes Jacek Jezierski, powołany na to stanowisko w 2007 roku. Teoretycznie prezes Jezierski ma szanse na kontynuację misji - prawo nie zabrania mu reelekcji. Jednak, żeby do tego doszło, musiałby zyskać poparcie większości sejmowej. To jednak może być trudne do zrealizowania. W 2007 roku Jezierski został zgłoszony przez PiS, w głosowaniu pokonał Julię Piterę, posłankę PO. Obecnie więc trudno liczyć, by PO chciała poprzeć Jezierskiego na szefa Izby. Do tej pory widać jasno, że Platforma Obywatelska wszelkich ludzi związanych z PiS-em tępi i dyskryminuje, gdy tylko może. Sprawa oceny działalności Jezierskiego i NIK nie będzie miała zapewne wielkiego znaczenia. To oznacza, że Jezierski na przedłużenie prezesury ma małe szanse. A właściwie żadnych. Tygodnik "Polityka" informował bowiem, że prezesem NIK - co ma już być ustalone - zostanie poseł PO, były minister sprawiedliwości, Krzysztof Kwiatkowski. Informacje tygodnika potwierdzają nasze źródła. W Najwyższej Izbie mówi się, że Kwiatkowski będzie następnym szefem.

Ta sytuacja oznacza, że nad Izbą zawisło szczególnie niebezpieczne i silne zawieszenie, niepewność. Prezes Jezierski nie może być pewnym swojej przyszłości, co będzie - i musi - potęgować jego ostrożność w podejmowaniu decyzji.

Obecnie ma on dwie możliwości - działać zgodnie ze standardami, kontrolować rzetelnie władzę, nie bacząc na polityczne uwikłania i zawodowe sprawy, licząc, że jakoś to będzie, albo próbować coś ugrać w kontaktach z nowymi decydentami. W negocjacjach kadrowych dotyczących przyszłej Izby Jezierski ma zapewne szansę na fotel wiceprezesa.

Widząc ostatnie decyzje kadrowe można się zastanawiać, czy właśnie nie poszedł tą drugą drogą.

Jak informuje NIK na swojej stronie internetowej, ostatnio rozstrzygnięto konkursy na szefa delegatury NIK w Katowicach oraz departamentu zdrowia NIK. Szefem katowickich kontrolerów zostanie Piotr Miklis, Departamentem Zdrowia pokieruje Piotr Wasilewski. Obaj związani są z NIK od lat. Jednak, co ciekawe, przynajmniej w jednym przypadku mamy do czynienia z nominatem blisko związanym z czynnym politykiem rządu.

Jak dowiedział się portal wPolityce.pl Piotr Miklis utrzymuje bliskie kontakty towarzyskie z minister rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską. Z naszych informacji wynika, że znają się oboje dobrze od dawna. Jak się okazuje, studiowali także razem w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Wspólnie kończyli tam studia podyplomowe w 1996 roku. Wasilewski studiował razem z minister przez kilka lat - kończył studia rok później.

Czy związki towarzyskie Bieńkowskiej ze zwycięzcami konkursu w NIK miały znaczenie?

Wydaje się, że wpisałoby się to w hipotezę dotyczącą próby ułożenia się prezesa Jezierskiego ws. jego przyszłości w NIK. Być może jednak związki nominatów z minister Bieńkowską są zbiegiem okoliczności i nie miały w tej sprawie żadnego znaczenia. Należy na to liczyć.

Sprawa szybko zapewne stanie się jasna. Bowiem ostatnie nominacje w NIK są jedynie sugestiami. Prawdziwym testem i papierkiem lakmusowym tego, co dzieje się z NIK, będą najbliższe miesiące czy tygodnie. Warto więc przyglądać się sygnałom płynącym z NIK.

Jakim głosem NIK będzie mówiła w najbliższym czasie o realizacji budowy dróg i autostrad? Jakie będą wyniki kontroli oraz wydźwięk komunikatów NIK ws. kontroli stadionów? Jak NIK będzie informował, co dzieje się w ministerstwie kierowanym przez Elżbietę Bieńkowską? Czy zajmie się sprawami niewygodnymi dla władzy - jak kwestią informatyzacji służby zdrowia, czy działaniami w państwowych spółkach z sektora górniczego?

Ważnym testem będzie również stosunek NIK do ewentualnych kontroli na Śląsku. Jak wiadomo, szefem tamtejszego sejmiku został jakiś czas temu Mirosław Sekuła, były prezes NIK. Czy Izba będzie chciała kontrolować to, co dzieje się w sejmiku wojewódzkim? Czy ludzie NIK będą chcieli badać, co robi ich były szef, ważny żołnierz partii rządzącej?

Odpowiedzi na te pytania pokażą, na jaką drogę wejdzie NIK w najbliższym czasie. Czy będzie wierny swojej misji? Czy też zacznie wygaszać działalność niewygodną dla władzy?

Najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla przyszłości Izby. Gdy obecnie nastąpi utrącenie kręgosłupów ludzi NIK, nie uda się ich zapewne odbudować przez długie lata. Na pewno nie można liczyć na to, że odbuduje je nominat Platformy...

Oby zatem NIK za prezesury Jacka Jezierskiego był Izbą wierną swojej misji, wypełniającą rzetelnie swoje zadania. Do końca.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych