Wraz z nowym szefem MSW nad resort i służby nadciągają dwie chmury wątpliwości. "Nie sposób wyzbyć się mieszanych odczuć"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Bartłomiej Sienkiewicz zostanie szefem MSW. Zastąpi Jacka Cichockiego. Takie decyzje podjął premier Donald Tusk.

Niestety widząc nowego szefa resortu, który zgodnie z decyzjami premiera ma zajmować się m.in. nadzorowaniem służb specjalnych, nie sposób wyzbyć się mieszanych odczuć. Wydaje się, że nad MSZ i polskie służby przychodzą dwie nowe potężne czarne chmury wątpliwości. Jedna jest skutkiem dotychczasowej drogi zawodowej samego ministra, druga wynika z kontekstu zmian.

Bartłomiej Sienkiewicz jest człowiekiem doświadczonym, zajmował się służbami od początku lat 90. Można więc sądzić, że ma potrzebne doświadczenie do pełnienia zarówno roli szefa MSW, jak i osoby nadzorującej służby. Jednak jego doświadczenie zawodowe – szczególnie dwa znaczące w jego karierze epizody – sugerują, że może on być osobą nienadającą się do pracy w służbach.

Pierwszy epizod to początek transformacji, lata, w których Sienkiewicz wszedł do grona kierowniczego w Urzędzie Ochrony Państwa. Drugim epizodem jest ostatni okres, gdy – jak ujawniły media – zasiadał on w Radzie Konsultacyjnej przy Centralnym Ośrodku Szkolenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jednocześnie piastując stanowisko w firmie zajmującej się wywiadem gospodarczy, w tym badaniem działalność podmiotów gospodarczych, a także powiązań rodzinnych i politycznych ich prezesów.

W czasie pierwszego epizodu Sienkiewicz przyłożył rękę – o czym sam mówił w wywiadach – do fatalnej w skutkach pseudoweryfikacji ludzi służb PRLowskich. Sienkiewicz brał udział w weryfikowaniu ludzi byłych służb komunistycznych. Jak wiadomo ta weryfikacja przepuściła do nowych służb zbyt wielu esbeków itp. Spowodowała w ten sposób paraliż służb, ich brak sterowności oraz stworzyła sytuację rodzącą kolejne patologie w Polsce i samych służbach.

Drugi epizod to ostatnie lata, w których Sienkiewicz działał w sytuacji ewidentnego konfliktu interesów. Jako osoba działająca w strukturze państwowej jednocześnie prowadził działalność w firmie, która tę instytucję państwową mogła wykorzystywać do realizacji swoich interesów. Nie zawsze zgodnych z interesami państwowymi. Obecnie wiadomo, że Sienkiewicz nadal jest członkiem Rady Konsultacyjnej ABW. Jak długo zasiadał we władzach firmy Piotra Niemczyka, również byłego funkcjonariusza UOP? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że do stycznia 2013 roku Sienkiewicz był członkiem władz spółki Salvor Sp. z o.o. i Wspólnicy Sp. kom. (SiW), którą współtworzył. Firma prowadzi działalność doradczą. Również ta jego działalność w związku z zasiadaniem w Radzie Konsultacyjnej ABW budził podejrzenie o możliwości wystąpienia konfliktu interesów.

Bartłomiej Sienkiewicz zostanie nowym szefem MSW, zostanie osobą nadzorująca służby specjalne wchodząc w ten newralgicznych dla państwa obszar prosto z biznesu. Taka sytuacja ma miejsce po raz drugi. Wcześniej podobny krok obrano przy nominacji Krzysztofa Bondaryka na szefa ABW. On też wrócił do Agencji wprost z biznesu. I do końca swojej działalności w Agencji nie uwolnił się od wątpliwości, związanych z zagrożeniem płynących z połączenia biznesu i służb. Jego codzienna działalność w ABW tych wątpliwości nie rozwiewała.

Podobnie może być niestety z nowym szefem MSW. Doświadczenia z jego kariery – udział w nieudanej weryfikacji byłych służb PRL oraz zgoda na własną działalność w realiach konfliktu interesów – sugerują, że Sienkiewicz jako nadzorca służb może być tolerancyjny zarówno dla niejawnych działań i wpływów, jak i dla konfliktu interesów w służbach, a także może uznawać, że doświadczenia ze służb PRLu nie są dla funkcjonariuszy wolnej Polski przeszkodą do objęcia stanowisk w służbach czy resorcie. Takie niepokoje są zasadne po analizie znaczących epizodów z życia Sienkiewicza.

To jednak jedynie pierwsza chmura, jaką ze sobą przynosi nowy szef MSW. Drugą jest tło jego nominacji. Zmiana na stanowisku szefa resortu została przeprowadzona w sytuacji, gdy polskie służby są w stanie prawnego i praktycznego zawieszenia. Rząd zapowiedział demontaż obecnego systemu prawnego dotyczącego służb. Zapowiedział przebudowę całego obszaru. Już to wprowadziło chaos, ponieważ w służbach nikt nie wie, jakie realia będą panowały za kilka miesięcy. Funkcjonariusze nie są więc pewni, czy w ogóle będą mieli pracę, szefowie nie wiedzą, jak będą miały działać ich formacje po zmianach.

Ten chaos powiększa obecna zmiana. Szef MSW Jacek Cichocki, który ponoć opracowywał koncepcję zmian w służbach oraz miał wprowadzać nowe pomysły, odchodzi, a na jego miejsce przychodzi człowiek niejako z zewnątrz. Co dalej ze służbami? Jak będą one działały? Co dalej z reformą Cichockiego? Jak służby mają pracować? Takich pytań – kluczowych dla służb – można zadać wiele. Wydaje się, że zmiana Cichockiego na Sienkiewicza jeszcze wzmocni niepewność, a co za tym idzie nieśmiałość działań w służbach. One mogą dziś wpaść w jeszcze większą bierność.

Donald Tusk wprowadzając – w okresie zmian ustawowych – nowego szefa MSW wprowadza dodatkowy chaos. A chaos jak wiadomo jest najlepszym sposobem do załatwiania swoich interesów, budowania wpływów, montowania mechanizmów naciskowych itd. Roszady w resorcie mogą okazać się prezentem dla silnych grup interesów, które wraz z nowymi porządkami mogą chcieć ugrać coś dla siebie.

Wydaje się, że pole do gry jest coraz szersze, szczególnie, że zmiana w resorcie oznacza odwołanie słabego politycznie ministra i jego wymianę na ministra politycznie znaczącego jeszcze mniej. Tusk chaos i niebezpieczeństwo dla Polski wprowadza na wyższy szczebel...

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych