Stawką piątkowego posiedzenia w Sejmie była nie tylko sprawa propagandy homoseksualnej, ale również kwestia polskości LOTOSu. Tę bitwę przegraliśmy...

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

Media komentując piątkowe głosowania w Sejmie skupiły się na sprawie ustaw o związkach partnerskich. Komentatorzy wskazywali, że mamy do czynienia z symptomem rozłamu w PO, że na szczęście Sejm nie zgodził się na rozpoczęcie homopropagandy, na niszczenie rodzin itd. Skierowanie do kosza projektów ws. związków partnerskich znalazło się w centrum uwagi na kilka dni. I słusznie. Niesłusznie jednak ta sprawa przyćmiła inną, bardzo ważną ustawę.

Sejm również w piątek odrzucił inny projekt, obywatelski projekt ustawy dotyczącej LOTOSu. Sensem tej ustawy była konieczność zachowania przez państwo polskie "większościowego pakietu akcji Grupy Lotos SA". W czasie posiedzenia ta sprawa zajęła posłom jedynie kilka minut. Koalicja natychmiast odrzuciła ten projekt.

Tymczasem sprawa LOTOSu powinna być przedmiotem bardzo dogłębnej analizy, powinna znaleźć się w centrum uwagi. Wiele wskazuje bowiem na to, że LOTOS może trafić we wrogie ręce, że rząd Tuska zwyczajnie się go pozbędzie.

W czasie posiedzenia Sejmu ważny głos w tej sprawie zajął poseł PiS Dawid Jackiewicz. Mówił:

Chciałbym przypomnieć, że tutaj, na tej sali, politycy Platformy Obywatelskiej wielokrotnie, a ostatnio wczoraj zapewniali i gwarantowali, że rząd Rzeczypospolitej nie ma najmniejszych zamiarów, obiecuje, że nie ma pomysłu na zbycie, nie przewiduje zbycia akcji spółki Lotos. Otóż, drodzy państwo, dowodem na to miały być strategie rządowe, które nie przewidują, nie mają takich zapisów, jakoby rząd Rzeczypospolitej miał zamiar sprzedać spółkę Lotos. Chciałbym zacytować dokument podpisany przez pana ministra Budzanowskiego o nazwie „Plany dalszej prywatyzacji Grupy Lotos”, który przewiduje, cytuję: zbycie wszystkich posiadanych przez Skarb Państwa akcji inwestorowi strategicznemu lub zbycie wszystkich posiadanych akcji przez sprzedaż akcji rozproszonym inwestorom za pomocą Giełdy Papierów Wartościowych. I to są prawdziwe zamiary rządu Rzeczypospolitej Donalda Tuska co do Lotosu.

Działanie rządu w sprawie ustawy obywatelskiej budzi zasadne podejrzenia, że poseł PiS ma rację. Skoro rządzący nie chcieliby rzeczywiście sprzedawać LOTOSu, dlaczego mieliby nie godzić się na ustawowy zapis zakazujący tego?

Decyzja w tej sprawie wskazuje, że LOTOS może zostać sprywatyzowany. Świadczy o tym również fakt, że Sejm w ogóle projektem ustawy obywatelskiej się zajął. Na ogół takie ustawy po skierowaniu do pierwszego czytania znikają w komisjach. W tym przypadku koalicja rządowa podjęła jasną decyzję - ochrony dla LOTOSu PO i PSL nie chcą.

Na niewiele się zdają zapewnienia z ostatnich lat ludzi obecnej władzy, którzy powtarzają, że nie chcą prywatyzacji LOTOSu. Piątkowe głosowanie było sprawdzianem woli w tej sprawie. I ten sprawdzian pokazał, że rząd szczególnej roli LOTOSu zdaje się nie zauważać.

Rząd Tuska jest skrajnie niewiarygodny, wielokrotnie łamał dane publicznie słowo, wielokrotnie działał wbrew swoim zapowiedziom. Niestety należy się więc spodziewać prób sprzedaży LOTOSu. Wraz z rosnącym kryzysem bowiem rząd będzie czuł coraz większą presję prywatyzacyjną. A nie od dziś wiadomo, że ekipa Tuska idzie po najmniejszej linii oporu, sięgając po łatwą kasę. I nie mamy żadnych powodów sądzić, że rząd zawaha się podejmując decyzję o sprzedaży LOTOSu. Jeśli potrzeby budżetowe będą tego wymagały, Tusk odda zapewne tę spółkę.

To z kolei będzie kolejnym argumentem na rzecz tych, którzy sądzą, że Tusk za swoje rządy powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Znaczenie LOTOSu dla państwa polskiego jest bardzo duże, jego sprzedaż będzie ciosem w polskie interesy. O znaczeniu spółki mówił w wywiadzie dla Stefczyk.info Paweł Szałamacha. Opisując rolę spółki w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info wskazywał:

Ta rafineria jest położona w strategicznym miejscu, ma dostęp do morza i naftoportu. Ona może dzięki temu pozyskiwać surowiec nie tylko przez rurociąg Przyjaźń, ale również z innych źródeł. Oczywiście to wymaga przestawienia procesu produkcyjnego, ale jest wykonalne. LOTOS jest zaworem bezpieczeństwa dla polskiego systemu paliwowego i energetycznego. To jest podstawowy powód dla zatrzymania kontroli nad tą spółką.

Niestety jednak utrzymanie tej kontroli nie jest pewne.

Sprzedaż LOTOSu będzie kolejnym ciosem w bezpieczeństwo narodowe Polski. Co więcej, otworzy drogę wrogiego przejęcia kolejnego fragmentu polskiej energetyki przez Rosjan. Nie od dziś wiadomo, że strona rosyjska jest zainteresowana przejęciem tej spółki. I nie od dziś wiadomo, że tej spółki oddać Rosjanom po prostu nie można.

Rosjanie od dawna bowiem energetykę traktują jako narzędzie walki biznesowej. Świadczy o tym choćby działanie Rosji ws. przejęcia Rafinerii Gdańskiej, wobec której rosyjskie służby pod okiem WSI prowadziły gry operacyjne, obliczone na przejęcie spółki. Te działania zostały opisane przez Antoniego Macierewicza w raporcie o WSI.

Władimir Putin budując swoją potęgę w Rosji postawił m.in. na sektor energetyczny. W imię umocnienia swojej władzy przejął kontrolę nad sektorem surowcowym, niszczył ludzi i całe przedsiębiorstwa (np. Jukos i Michaiła Chodorkowskiego), wykorzystywał energetykę do partykularnych celów politycznych, choćby do walki z Ukrainą. Był to dowód, że dla Rosji sprawa energetyki to nie czysty biznes. I w sposób oczywisty pokazywała to również sprawa budowy Gazociągu Północnego. W forsowanie tej inwestycji włączyły się rosyjskie służby, administracja oraz wielki biznes energetyczny, kontrolowany przez państwo KGBisty Putina. Budowa Nord Streamu była znów projektem politycznym, obliczonym na wzmocnienie współpracy z Niemcami oraz otwarcie kolejnych pól szantażu wobec krajów Europy Środkowej, które można straszyć zakręceniem kurka.

Już samo odrzucenie projektu ustawy o utrzymaniu pakietu kontrolnego w spółce LOTOS otwiera pole nacisków, działań nieoficjalnych, tajnych czy wręcz nielegalnych, mających na celu wymuszenie na władzach sprzedaż spółki, mającej rolę strategiczną w Polsce. Naiwnością jest sądzić, że strona rosyjska, rosyjskie służby nie będą się starały wejść w furtkę otwartą przez koalicję rządową. Piątkowe głosowanie już naraża Polskę na agresywne działania Rosji. A zapewne będzie jeszcze gorzej...

Sprzedaż LOTOSu będzie kolejnym wzmocnieniem rosyjskiej pozycji w Polsce. Niestety wydaje się, że strona rządowa w Polsce nie widzi w tym niczego niepokojącego. I zapewne kwestia sprzedaży spółki LOTOS nie spowoduje przewartościowania w umysłach rządowych. Wszak wiadomo, że państwo rosyjskie to nasz nowy sojusznik, który choćby w sprawie smoleńskiej dał wyraz swojej przyjaźni wobec Polski i pokazał, że jest otwarty na polskie postulaty...

W takie ręce Tusk zapewne chętnie odda polskie srebro rodowe.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.