Generał Marian Janicki musi mieć bardzo cenną wiedzę, skoro wciąż pozostaje na swoim stanowisku. Być może to ona właśnie jest kluczem do odkrycia prawdy o tym, co 10 kwietnia 2010 roku wydarzyło się w Smoleńsku, jakie decyzje podejmował rządu Donalda Tuska zaraz po oraz co działo się kilka miesięcy wcześniej na sopockim molo. Zbyt wiele uchodzi na sucho szefowi BOR, by można było przejść nad tym do porządku dziennego.
Wydaje się, że obecnie gen. Janicki jest jednym z najbezpieczniejszych ludzi w Polsce. Przy tej konstelacji politycznej ma zapewnioną pracę do końca życia. Nie zaszkodziła mu katastrofa smoleńska, łamanie procedur, fałszowanie dokumentacji w BOR, nie zaszkodziło mu, że nie ma odpowiedniego wykształcenia, ani, że kierowana przez niego służba została oceniona przez Najwyższą Izbę Kontroli w sposób niezwykle drastyczny.
Zdaniem władz żadnej rysy na wizerunku gen. Janickiego to nie zrobiło. Został awansowany, jest stawiany za wzór, to on jest dziś jedną z najważniejszych osób zabezpieczających Euro 2012. W jego rękach leży bezpieczeństwo najważniejszych ludzi z najważniejszych krajów świata. Choć zasadne są tezy o skompromitowaniu się i Janickiego, i BOR, rząd nadal gra na swojego generała. Gdy trzeba było ukręcił łeb śledztwom ws. nieprawidłowości w Biurze, ukręcono. Gdy było trzeba poświęcić Bielawnego, poświęcono. Gdy było trzeba po katastrofie smoleńskiej wzmocnić pozycję szefa BOR, nadano mu stopień generalski oraz wysokie odznaczenie państwowe. Czy coś jest w stanie zatopić Janickiego? Zdaje się to być wątpliwe.
Tymczasem coraz więcej świadczy o tym, że w imię politycznych korzyści obozu władzy prowadzone jest systematyczne niszczenie jednej z ważnych służb w Polsce. Doniesienia NIK pokazały skalę niekompetencji Biura przy okazji organizacji lotów ViP, sam Janicki przyłożył rękę do osłabiania procedur, gdy w 2008 roku krytykował śp. gen. Błasika za „dogmatyczne przestrzeganie procedur” podczas lotów VIP, a potem w 2010 dał zgodę na opuszczenie przez funkcjonariusza BOR lotniska w Smoleńsku i powrót do kraju. BOR pod kierownictwem Janickiego jest politycznie odpowiedzialny za śmierć Prezydenta RP oraz 95 innych bardzo ważnych Polaków.
CZYTAJ: Kolejny krąg degrengolady. BOR fałszuje dokumenty. Co jeszcze może się tam zdarzyć?
Dziś z kolei „Nasz Dziennik” opisuje skandaliczne warunki, w jakich organizowane są placówki zagraniczne BOR. Służbie brakuje kontroli, środków, lekarzy, a nawet odpowiedniej jakości jedzenia! Funkcjonariusze stosują masowo sterydy, są narażeni na szkodliwe toksyny itd. Jak wynika z opisu „ND”, ludzie organizujący wyjazdy zagraniczne funkcjonariuszy narażają dodatkowo ich życie. Ta sytuacja w sposób oczywisty kolejny raz obarcza gen. Janickiego, który jest osobą odpowiedzialną za działania BOR.
Wątpliwe oczywiście, by te, czy inne doniesienia zmieniły cokolwiek. Gen. Janicki nie straci poparcia politycznego z powodu kolejnych doniesień medialnych, czy wyników kontroli, a tych zapewne będzie coraz więcej. Janicki straci swoje stanowisko tylko jeśli premierowi Tuskowi ktoś karze go zwolnić, lub gdy obóz rządzący będzie przekonany, że gen. Janicki został zneutralizowany. Fakt, że przetrwał tak wiele, fakt, że nagłośnienie przykładów jego partactwa i nieprawidłowości w kierowanej przez niego służbie nie zachwiało jego pozycją jest wielce zastanawiający. Szczególnie, że przecież premier Tusk zgadzając się na niszczenie BORu szkodzi również sobie...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/134347-niezatapialny-general-janicki-czy-to-jego-wiedza-o-smolensku-ratuje-go-przed-utrata-pracy