Z dziennika leminga. „Przyglądam się okładce. „Völkischer Beobachter”, 20 marca 1933”

Kierowane przez Tomasza Lisa pisma łamią wszelkie standardy, Fot. Wikipedia.pl
Kierowane przez Tomasza Lisa pisma łamią wszelkie standardy, Fot. Wikipedia.pl

Wziąłem do ręki gazetę, swoją codzienną lekturę. Okładka schludna i przejrzysta. Na niej mężczyzna, około 60-letni, ubrany w tradycyjny strój. Na głowie jarmułka, po bokach pejsy, silny zarost na brodzie. Na okładce napis „AGENTURA”, z boku hasło: Obca tkanka społeczna blokuje szanse NARODU PANÓW?

Zaglądam dalej. Na pierwszej stronie, redaktor naczelny, wysoki mężczyzna w czarnym skórzanym płaszczu, hełm na głowie, z tyłu flaga państwowa i wielki tytuł: „Inwazja obcych”. Czytam: „Dla milionów obywateli wartościami bezdyskusyjnymi są nie tylko niepodległość, wolność, demokracja i dostatek. Niekwestionowanymi wartościami są też normalność i stabilizacja. Otóż mamy do czynienia z brutalnym atakiem na te wartości. Nienawistny wrzask to zagrożenie dla stabilizacji. (…) To nie są tylko słowa, to jest wielka inwazja nienawiści, która może się bardzo źle skończyć. Są bowiem emocje, których nie da się już kontrolować, są reakcje, których nie da się okiełznać. (…) Państwo z tą falą nikczemności musi się zmierzyć, choć umiarowi ciężko się zmierzyć z nieposkromioną agresją i chamstwem”.

Czuję, że serce mocniej bije, że emocje budzą się do życia. Kto zagraża krajowi, kto czyha na moje prawo do wolności, kto chce odebrać mojej wielkiej ojczyźnie prawo do wielkości? Dalsza część gazety wyjaśni mi wszystko. To ONI. Wkurzają nas, bo są, działają i chcą tu być. Zadają pytania, stawiają warunki, roszczą sobie prawo do czegokolwiek.

Dalej wywiad. Tytuł: „Obecność może zabić”. Przelatuję wzorkiem pytania: „Czy życie innych w naszym kraju może zrobić nam krzywdę?”, „Czy ich działalność gospodarcza jest dla nas groźna?”, „Czy mamy dziś kampanię nienawiści wobec demokratycznie wybranych władz kraju?”, „Czy oni naprawdę muszą mieć prawo tu być?”. I znów człowiek w mundurze - tym razem bez płaszcza i hełmu, ale przy czarnym motorze, z karabinem na plecach - udziela odpowiedzi. Tłumaczy, że czas z tym, skończyć, że „żarty się skończyły”, że państwo musi reagować na to, co się dzieje, co robią ONI.

Kartkuję dalej gazetę. Tu kolejny artykuł. KIM są ONI? Na początek kilka zdjęć przywódców ONYCH. Straszne, nienawistne twarze, wszyscy w swoich tradycyjnych strojach, emanujący innością, burzącą spokój i prawo PANÓW. Wszyscy ze swoją innością na wierzchu. W artykule opis ich nienawistnych działań. Są, tworzą swoje środowisko, działają na szkodę NAS. I znów wezwanie, by demokratyczna władza coś z nimi zrobiła. Bo trzeba coś z tym zrobić.

Czytam gazetę do końca. Rozglądam się wokoło. Doszedłem do wielkiego placu. Widzę takich jak ja, są nas tysiące. Każdy ma w rękach tę samą gazetę. Jakiś mężczyzna, stojąc na wielkim podeście, krzyczy, podnosi również to pismo, coś pokazuje. Inni przywlekają z pobliskiego sklepiku kilku ONYCH na plac. Kopią i każą się wynosić. Tłum rechocze, skanduje: Won! Won! Mężczyzna zachęcony wzywa, by szukać innych.

Przyglądam się okładce. „Völkischer Beobachter”, 20 marca 1933…

 

Silne uderzenie budzi mnie ze snu. Rozglądam się. Autobus, ulica, korek. Zdezorientowany ruszam ręką. Palce natychmiast natrafiają na gazetę. Jest, jak zawsze pod ręką. Najnowszy numer „Newsweeka” leży na kolanach. Jestem spokojny…

Z dziennika leminga

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych