Przepraszam, czy tu myślą? Sprawa Białackiego nie jest jedyną kompromitacją prokuratury z ostatnich dni. Oto kolejne...

Białoruska milicja a akcji. To im wydaliśmy Białeckiego... Fot. PAP/EPA
Białoruska milicja a akcji. To im wydaliśmy Białeckiego... Fot. PAP/EPA

Ostatnie wiadomości dotyczące polskich organów ścigania oraz służb porządkowych pokazują, że indolencja ich pracowników staje się coraz poważniejszym problemem. Nasz kraj i jego funkcjonariusze pogrążają się w, także niestety chyba także umysłowej, zapaści.

Taka opinia ciśnie się na usta w świetle wielu ostatnich wydarzeń. W ostatnich dniach, o czym informował portal Wpolityce.pl, Polska przyłożyła rękę do procesu politycznego działacza opozycji białoruskiej. Prokuratura zrealizowała wniosek o pomoc prawną reżimu Łukaszenki i podała dane dot. konta bankowego Alesia Białackiego.

Niestety Białorusini w swoim wniosku nie poinformowali, że sprawa dotyczy działacza opozycyjnego, ani że chodzi o pokazowy proces polityczny, więc polscy urzędnicy wypełnili z lubością wszelkie prośby Mińska, przykładając rękę do represji wymierzonych w obrońców praw człowieka.

Prokuratura Generalna tłumaczyła, że nie ma możliwości ustalenia, kogo dotyczy wniosek mińskich śledczych (choć sprawdzenie kim jest Aleś Białacki dzięki Internetowi nie stanowi problemu). W dlatego śledczy podarowali Białackiego na tacy sądowym siepaczom Łukaszenki, którzy walczą z opozycją.

Choć sprawa włączenia się Polski w proces polityczny na Białorusi jest bardzo groźnym symptomem, polska prokuratura zdaje się nie mieć żadnych „wyrzutów sumienia” związanych ze swoją decyzją, a szef MSZ całą sytuację postanowił skwitować wpisem na swoim koncie w serwisie Twitter.

W swoim oświadczeniu MSZ zapewnia z kolei, że Polska włączy się jeszcze aktywniej we wspieranie białoruskiej opozycji. Oby tylko jej działacze nie zakładali kont w Polsce… Jednak sprawa Białackiego nie jest jedyną kompromitacją prokuratury z ostatnich dni.

Okazało się bowiem, że nagła śmierć jednego z najważniejszych swego czasu polskich polityków nie jest dla niej interesująca. Dopiero po czterech dniach postanowiła wszcząć śledztwo ws. śmierci Andrzeja Leppera. Choć były wicepremier i wicemarszałek Sejmu zmarł w piątek, śledztwo ruszyło dopiero w poniedziałek. Kilka dni czekano również z sekcją zwłok.

Jak zaznaczają eksperci, w tym czasie autopsja może nie dać jednoznacznych wyników np. w przypadku otrucia. I nie chodzi o to, że Leppera na pewno ktoś otruł, czy zabił. Chodzi o to, że głupota, nierzetelność lub polityczne naciski sprawiły, że być może prawdy o śmierci lidera Samoobrony nigdy nie poznamy. Niezrozumiała opieszałość śledczych w tej sprawie jest zupełnie skandaliczną sprawą.

Lepper nie tylko pełnił bowiem najważniejsze funkcje w Polsce (co powinno skutkować poważnym podejściem śledczych do jego śmierci), ale również posiadał wiedzę, która mogła zaszkodzić bardzo wielu osobom w kraju. Od lat związany z Samoobroną, która miała związki ze służbami specjalnymi, gromadził dokumenty, które mogłyby wysadzić niejedną karierę polityczną w kraju (takich słów miał używać prawnik Leppera, który te dokumenty przechowywał).

Co bardziej tajemnicze, prawnik Leppera – druga osoba, która znała jego prywatne archiwum – również nie żyje od kilku miesięcy. Przykładów kompromitacji polskiej prokuratury jest jednak więcej. W czwartek poinformowała ona, że wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajnych informacji przez Mariusza Kamińskiego.

Chodzi o jego słowa z wywiadu dla tygodnika „Uważam, Rze”. Były szef CBA mówił w nim o zeznaniach świadka koronnego, który miał mówić o powiązaniu Platformy Obywatelskiej z mafią pruszkowską oraz udziale Mirosława Drzewieckiego w praniu brudnych pieniędzy mafii (pieniądze z tego procederu miały iść na PO). Słowa byłego szefa CBA wywołały oburzenie Platformy, zapowiedzi procesów oraz oświadczenia szefostwa Prokuratury, która zapewniała, że całą sprawę Kamiński wymyślił. Zdaniem śledczych, nie było zeznań dot. kontaktów PO z mafią, ani udziału w praniu brudnych pieniędzy. Prokuratorzy twierdzili nawet, że nie odbywały się spotkania w tej sprawie z szefostwem CBA, o czym mówił Kamiński.

Biorąc pod uwagę ówczesne słowa śledczych zupełnie zaskakująca jest decyzja o wszczęciu śledztwa przeciwko b. szefowi Biura. Prokuratorzy – zgodnie z tym co mówili – będą sprawdzać czy nie naruszył on tajemnicy śledztwa, mówiąc o spotkaniach i zeznaniach, których miało nie być. Kwintesencja prokuratorskiej rzetelności… Problemy z działalnością wymiaru sprawiedliwości dotykają również spraw tzw. zwykłych ludzi i niestety przynoszą często śmiertelne ofiary.

Tak było w Ostródzie. 51-letni mężczyzna zabił tam swoją żonę i dzieci. Kilka dni wcześniej wyszedł z więzienia. Został skazany za znęcanie się nad rodziną, miał drugi wyrok oraz orzeczony nieprawomocny zakaz zbliżania się do pasierbicy. Mimo iż ofiary przed śmiercią mówiły, że się boją mężczyzny, mimo iż prosiły o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa, mimo iż od lat mężczyzna terroryzował całą wieś, policja nie interesowała się tym, a prokuratura nie wystąpiła o tymczasowe aresztowanie do czasu uprawomocnienia się wyroku i orzeczenia. Czekając na powrót do więzienia mężczyzna wpadł więc do domu i postanowił się zemścić. Brak wyobraźni policji i śledczych kosztowały ludzkie życie.

Kolejny dzień i kolejne doniesienia – tym razem dotyczące polskiej policji. Portal wPolityce.pl zamieścił relację pana Pawła, który miał zostać zatrzymany i pobity przez policjantów w Warszawie. Zgodnie z jego słowami pomagał on mężczyźnie, który ratował swojego tonącego brata, wyjść z rzeki. Pech chciał, że pan Paweł oddał wyłowionemu swoją koszulkę, a potem stanął w jego obronie. Bowiem funkcjonariusze zamiast zająć się ratowaniem topielca postanowili zamknąć jego brata. Pan Paweł – zgodnie ze swoją relacją – miał stanąć w obronie mężczyzny, a że był bez koszulki i odtrącił rękę policjanta, policjanci uznali, że jest podejrzany i go też przymknęli. Przy okazji skopali go i pobili na komisariacie. Jeśli cała sprawa przebiegła zgodnie z opisem pana Pawła, jest to przykład zupełnie skandalicznej głupoty i złamania prawa przez policję, która zamiast ratować i zapewniać bezpieczeństwo zajmuje się kopaniem ludzi i olewa poważne doniesienie o utopieniu się mężczyzny (ciało wyłowiono 10 sierpnia).

Źle pojętą nadgorliwością policja wykazała się również podczas zatrzymania Piotra S. zwanego „Staruchem”. Szef dopingu kibiców Legii został oskarżony przez kibica Polonii o kradzież kilku drobnych rzeczy. Między oboma mężczyznami doszło do bójki w przychodni lekarskiej. Po niej kibic Polonii złożył doniesienie na „Starucha”. Policjanci zatrzymali go 1 sierpnia podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego na Kopcu Powstania. Na ulicy Bartyckiej zaroiło się od policji i radiowozów, zatrzymania dokonano w czasie uroczystości związanych z rocznicą wybuchu walk w Warszawie. Rozmach akcji policyjnej zaskoczył wszystkich jej świadków. Policja miała się zachowywać jakby chodziło o naprawdę groźnego bandytę.

Tymczasem, z analizy przedstawionej na portalu Fronda.pl wynika, że cała sprawa wygląda jak typowa walka między dwoma zwaśnionymi klubami oraz ich kibicami. Niestety policja potraktowała ją śmiertelnie poważnie i postanowiła zakłócić ważne dla Polski obchody, by tylko dopaść „Starucha”. Przykłady braku myślenia w polskich organach ścigania oraz służbach odpowiedzialnych za porządek publiczny można by mnożyć.

Sobotnia „Rzeczpospolita” informuje, że najważniejsza polska służba odpowiedzialna za ochronę ważnych osobistości w kraju – Biuro Ochrony Rządu – pełna jest ludzi, którzy nie umieją strzelać! Aż 54 funkcjonariuszy BOR uzyskało ocenę niedostateczną ze strzelania oraz wyszkolenia taktyczno-obronnego. Biuro uważa, że to nic strasznego, bo strzelać nie umieją tylko ci, którzy nie zajmują się ochroną osobistą. Zadziwiający minimalizm panuje w BORze. Działania prokuratury sądów, policji oraz służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju to bardzo ważny obszar działalności państwa. Od niego zależy bowiem komfort życia obywateli oraz poziom ich bezpieczeństwa – obiektywny i subiektywny.

Tymczasem w Polsce w instytucjach odpowiedzialnych za zapewnianie Polakom bezpieczeństwa, ściganie przestępstw oraz wyjaśnianie ich okoliczności widać coraz bardziej skandaliczne przykłady nierzetelności. Prowadzą one do niszczenia instytucji polskiego państwa, ich wiarygodności oraz uderzają w społeczeństwo, które może stracić poczucie bezpieczeństwa. Odwrócenie złych tendencji może być bardzo trudne. Jednak jest konieczne, żeby Polska nie pogrążyła się w coraz większych patologiach związanych z działaniami prokuratorskimi oraz policyjnymi.

Z ust polityków słyszymy wciąż zarzuty o upolitycznianiu kolejnych sfer życia publicznego (w oskarżeniach tych przodują działacze PO). Szczególnie modne w ostatnich latach stało się oskarżanie politycznych przeciwników o upolitycznianie prokuratury. Jednak zdecydowanie gorszy dla państwa jest upadek umysłowy jego urzędników. Odbudowanie kadry stworzonej z ludzi myślących jest dużo trudniejsze niż kolejne odpolitycznianie.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych