Tusk i dwudziestu paru "BORowików". Aż nie chce się tego komentować

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Najważniejszym, a jednocześnie najbardziej smutnym wydarzeniem ubiegłego tygodnia był pogrzeb Jerzego Kuleja. Nie chcę wdawać się w spory czy to Kulej czy Zbigniew Pietrzykowski zasługuje na miano najlepszego polskiego boksera w historii. Wiem jedno, że godnie pożegnano fantastycznego sportowca i ciekawego człowieka.

Byłem zarówno na mszy świętej w Katedrze Polowej Wojska Polskiego jak i na samym pogrzebie na Powązkach Wojskowych. Nie było nas, polityków, tam wielu. W kościele, na mszy mniej niż na cmentarzu...

W Katedrze WP nie było premiera Tuska, który później - jego wybór - zjawił się na Powązkach. I dobrze, tyle, że szokowała niebywale liczna asysta funkcjonariuszy BOR. Było ich tam w sumie, kobiet i mężczyzn, nie tylko w bezpośredniej ochronie, ale również w zabezpieczeniu uroczystości co najmniej dwudziestu paru! Taką full-wypas ochronę ma człowiek, który w debacie telewizyjnej z premierem Jarosławem Kaczyńskim w 2007 roku zarzucał mu, że... chroni go zbyt wielu funkcjonariuszy BOR, choć lider PiS wykorzystywał 2 czy 3 razy mniej "BORowików" niż obecny premier.

Aż nie chce się tego komentować.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych