W Parlamencie Europejskim uruchomiono śledztwo (postępowanie) w sprawie zawieszenia krzyża –„nielegalnego”, jak się podkreśla – przez jednego uczestników mojej wycieczki.
Wiadomo już, że w czwartek przesłuchiwana ma być moja asystentka, odpowiedzialna za nadzór nad grupą z Polski, z której młody uczestnik krzyż ten powiesił w zeszły piątek. Wiadomo też, że wielce prawdopodobne jest, iż za tę „zbrodnię” będzie ukarany europoseł na zaproszenie, którego owa wycieczka była – czyli ja… . Chodzi o karę finansową.
Pikanterii tej całej sprawie dodaje fakt, że krzyż został zdjęty… po donosie polskiego (!) dziennikarza do Sekretariatu Przewodniczącego PE, Niemca Martina Schulza. Krzyż został zdjęty po 4 dniach, we wtorek. Przed informacją od owego dziennikarza (znam imię i nazwisko) nikt w europarlamencie nie zorientował się w ogóle, że nad fotelem szefa PE wisi krucyfiks.
A ja cierpliwie czekam na wynik owego śledztwa…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133933-ryszard-czarnecki-sledztwo-ws-krzyza-w-pe-wiadomo-juz-ze-w-czwartek-przesluchiwana-ma-byc-moja-asystentka