Ryszard Czarnecki: śledztwo ws. krzyża w PE. "Wiadomo już, że w czwartek przesłuchiwana ma być moja asystentka"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W Parlamencie Europejskim uruchomiono śledztwo (postępowanie) w sprawie zawieszenia krzyża  –„nielegalnego”, jak się podkreśla –  przez jednego uczestników mojej wycieczki.

Wiadomo już, że w czwartek przesłuchiwana ma być moja asystentka, odpowiedzialna za nadzór nad grupą z Polski, z której młody uczestnik krzyż ten powiesił w zeszły piątek. Wiadomo też, że wielce prawdopodobne jest, iż za tę „zbrodnię” będzie ukarany europoseł na zaproszenie, którego owa wycieczka była – czyli ja… . Chodzi o karę finansową.

Pikanterii tej całej sprawie dodaje fakt, że krzyż  został zdjęty… po donosie polskiego (!) dziennikarza do Sekretariatu Przewodniczącego PE, Niemca Martina Schulza. Krzyż  został zdjęty po 4 dniach, we wtorek. Przed informacją od owego dziennikarza (znam imię i nazwisko) nikt w europarlamencie nie zorientował się w ogóle, że nad fotelem szefa PE wisi krucyfiks.

A ja cierpliwie czekam na wynik owego śledztwa…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych