Próba zrównania zbrodni ukraińskich i polskich na Wołyniu jest zwykłą manipulacją, której Mirosław Czech powinien być świadomy

Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Mirosław Czech, publicysta „Gazety Wyborczej”, a zarazem członek Rady Głównej Związku Ukraińców w Polsce, w artykule "Polska nie tylko Polaków", zaatakował dziś bardzo mocno IPN za rzekomo niewłaściwą postawę w sprawie ludobójstwa na Wołyniu, którego 70. rocznicę będziemy obchodzili już za miesiąc.

Czech strzela z bardzo grubej armaty, pisząc o IPN:

Podważany jest jeden z fundamentów demokracji i wolnej Polski.

Owo podważanie polega zdaniem pana redaktora na tym, że IPN uważa za ludobójstwo masowe mordy, jakich dopuszczali się na polskiej ludności cywilnej żołnierze UPA, a nie chce w ten sam sposób traktować ofiar jakie – w konsekwencji akcji odwetowej prowadzonej przez oddziały AK – ponieśli Ukraińcy.

Niemowlę ukraińskie nie jest godne, by uznać je za ofiarę ludobójstwa (…) bo to była usprawiedliwiona zemsta Polaków za ludobójstwo dokonane przez jego rodaków

– pisze red. Czech przypisując IPN pogląd, którego żaden z jego przedstawicieli nigdy nie głosił.

Nic nie usprawiedliwia mordowania bezbronnej ludności cywilnej, w tym zwłaszcza kobiet i dzieci. Bez względu na ich narodowość. Jednak różnica w definicji czy coś było ludobójstwem, czy też nie, polega na celu, w jakim się tego dokonuje. UPA rozpoczęła tzw. antypolską akcję by wymordować (lub zmusić w ten sposób do ucieczki) WSZYSTKICH  Polaków zamieszkujących tereny przyszłej Wielkiej Ukrainy. I to właśnie jest przyczyną dla której mówimy o ludobójstwie. Strona polska podjęła w odpowiedzi akcję odwetową, w ramach której popełniono wiele czynów, których nie sposób dziś usprawiedliwiać. Jednak ich celem nie było nigdy oczyszczenie terenów przedwojennej II Rzeczpospolitej z ludności ukraińskiej, a jedynie powstrzymanie masakry zapoczątkowanej przez UPA i wzięcie odwetu. W przypadku zatem polskiej akcji odwetowej możemy – i powinniśmy, jeśli rzeczywiście zależy nam na dialogu ze stroną ukraińską – mówić o polskich zbrodniach wojennych. Ale nigdy o polskim ludobójstwie.

Próba zrównania zbrodni ukraińskich i polskich na Wołyniu przy pomocy powoływania się na konstytucyjną równość wszystkich obywateli jest zwykłą manipulacją, której Mirosław Czech powinien być świadomy. Jeśli zaś  – jako Ukrainiec mieszkający od urodzenia w Polsce i znający doskonale przyjazny stosunek większości Polaków do naszego wschodniego sąsiada – nie przyjmuje tego do wiadomości, to bardzo źle to wróży przyszłości polsko-ukraińskiego dialogu w sprawach historycznych.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.