Polska nadrzeczywistość: przez dwa i pół roku raczono nas bajaniami o „dobrej Rosji". Teraz mamy bajkę o „wielkim zamachu"

fot. PAP/Leszke Szymański
fot. PAP/Leszke Szymański

Pozornie z każdym miesiącem i rokiem Polska staje się państwem coraz bardziej przypominającym inne państwa. Wielu bardzo się tego cieszy, ja nieszczególnie. Staje się bowiem takim sobie, niebogatym, zachodnim państwem średniej wielkości, pozbawionym znaków szczególnych...

Ale tak jest tylko w zasadzie. Bo są elementy naszej rzeczywistości państwowej i społecznej które fundamentalnie nas odróżniają od reszty świata, zwłaszcza zachodniego... I niestety nie jest to szczególne umiłowanie wolności albo odwaga i zdolność do poświeceń  w walce za wolność naszą i waszą (jak ja bym sobie życzyła i jak mógłby pomyśleć ktoś przychylny Polsce, a nie wprowadzony w szczegóły) - jest to natomiast niespotykana w zachodnim świecie sytuacja społeczna, polegająca na życiu i i podejmowaniu decyzji politycznych w totalnej fikcji.

Oczywiście dzisiejszy świat mediów "infotainmentu", wszechobecnej internetowej, nie do końca sprawdzalnej, plotki, kreowania sytuacji przez sugestywną i siedzącą u nas w domach, a czasem i w głowach - telewizję, czynią każde współczesne społeczeństwo podatnym na tę zarazę. Choroba objawia się tym, że świat realny i opisywany różnią się poważnie. Otóż, w słabym organizmie państwa polskiego ta choroba poczyniła przerażające spustoszenia. Żyjemy jak w malignie. Co tam fakty... zajmujące bajki u nas całkiem je zastępują.

Mamy więc sprawę publikacji po badaniach "smoleńskiego" wraku, gdzie narracje są rozmaite, są narracje "wierzących" w zamach i są narracje "wierzących" w dziennikarską zbrodnię stanu oraz " w to, że trotylu nie było". Gdzie litry atramentu wylewa się w sprawie tego, jak przygotowywano jakiś tekst w gazecie, a bardzo niewiele  miejsca, głównie na niszowych portalach, poświęca się bezspornemu, acz sensacyjnemu faktowi, że pierwszych polskich badań pirotechnicznych Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, dokonano w dwa i pół roku po katastrofie, w której zginęło 96 osób wraz z prezydentem. A przez te dwa i pół roku raczono nas bajaniami o "dobrej Rosji" i kazano wierzyć na słowo, że "przecież  tam nie mogło być zamachu ani wybuchu. Prokuratura i komisja wykluczyły". Na jakiej podstawie?

A jaki z tej kolejnej wojenki efekt? Czy nie goniliście nigdy kogoś we śnie, albo nie spadaliście w przepaść? No właśnie tu efekt jest taki sam - żaden. Ci co "wierzyli w zamach wierzą jeszcze bardziej, ale tak mówiąc szczerze, oni już żadnych potwierdzeń nie potrzebują... A ci co wierzyli, że "państwo zdało egzamin" odlatują dalej w świat nadrzeczywistości, w którym katastrofy prezydenckich samolotów wybitni fachowcy badają głównie na oko... My byśmy się o nasze ukochane bajki i ulubione hipotezy byli nawet bić gotowi - a o fakty jakoś słabo się upominamy.

No to teraz mamy bajkę kolejną, opowiedzianą przez prokuraturę (u nas w Polsce, kraju nadrzeczywistości  prokuratura służy ostatnio do opowiadania bajek publiczności) - bajkę o "wielkim zamachu". Przerażające przygotowania do wysadzenia Sejmu i morderstwa na kilkuset osobach, ostatecznie mają być zagrożone 5 latami więzienia, a wspólników (nie agentów), to jakoś raczej nie widać. No, ale ważne są kolejne "narracje"  o straszliwym zagrożeniu jakie zawisło nad "Prezydentem, Premierem i Ministrami" a nie fakty, które póki co, świadczą raczej, że mieliśmy do czynienia z owszem, zapewne prawidłowym, działaniem odpowiednich służb, które w sieci wykryły i "upolowały" potencjalnie groźnego maniaka pirotechnika - ale z niczym poza tym.Dalej to już jest opowiadanie bajek. Nasza nadrzeczywistość. Jest też konkurencyjna narracja o wielkim spisku ABW, prawie że wysadzaniu domów w Moskwie...

Ludzie, koledzy dziennikarze, jak się wreszcie nie zajmiemy faktami i realnością naszego państwa, jakkolwiek - dobrze czy źle ocenianą - to źle skończymy - wszyscy razem prawica z lewicą, a rząd z opozycją. Bo życie publiczne to wbrew pozorom nie cyrkowa arena dla prestidigitatorów. Nad sprawami Polski  realnie nie można pracować w świecie bajań i wierzeń, opierając się na zmitologizowanych przesłankach. Tylko mocno stojąc na ziemi.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.