Empatia łatwa, empatia trudna. Cierpiącego psa, kota, ptaszka możesz spotkać na ulicy i podwórku. Cierpiących ludzi gorzej widać...

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zobaczysz bezpańskiego, cierpiącego psa – pomyśl o człowieku. Kto go porzucił, iż on porzucił swojego psa? Proponuję zmianę ogniskowej – na początek tylko podczas wakacji.

 

Ekologia - łatwy przepis na człowieczeństwo?

W lipcu 2013 miałem okazję spotkania ze środowiskiem młodych ludzi, których część szczerze zaangażowana jest w ruchy ekologiczne, w troskę o los zwierząt, piesków, kotków, rezerwatów przyrody, surowców naturalnych. Niepokoją się o przyrodę.

Ale los przyrody zależy od jakości nas – ludzi. Może zatem skuteczniej byłoby zatroszczyć się o ludzi, o współbraci. Może skuteczniej, ale znacznie, znacznie trudniej. Dlaczego? Rozpatrzmy rzecz po kolei.

Inny jest poziom widzialności problemów, inny poziom trudności, inna skala odpowiedzialności.

 

Niewidzialność

Cierpiącego psa, kota, ptaszka możesz spotkać na ulicy, podwórku, w parku. Cierpiących ludzi jakby gorzej widać. Są, ale ich pozamykano. W sierocińcach, szpitalach psychiatrycznych, w więzieniach. W nieszczęśliwych rodzinach. Mniej się w oczy rzucają. Jakby ich nie było. Co z oczu, to z serca…

Zaszczute i przerażone do granic możliwości pieski w schronisku prowadzonym przez sadystę można sfilmować, pokazać w telewizji; widzów wzruszyć. Z pokazaniem zapłakanych, zaszczutych, pozbawionych głosu, niemal tak jak psy „bezpańskich” dzieci są już problemy. Poruszyć emocje w rozsądny nienaruszający ludzkiej godności sposób i zmobilizować do działania jest znacznie trudniej niż w przypadku ptaków z rezerwatu wyrzucanych z gniazd. A jak rozczulająco wygląda taki malutki, osamotniony ptaszek.

 

Trudność

Przyrodzie pomóc łatwiej niż ludziom. Jest mniej pyskata. Mniej roszczeniowa. Człowieka nie wystarczy nakarmić, odziać, dać schronienie. Dla ptaków można urządzić rezerwat. A dla ludzi…

Ludzie są istotami politycznymi. Nieuchronnie uwikłani w pogoń za władzą, prestiżem, pieniądzem, współczuciem. Z kotem zawistnym o drugiego łatwiej sobie poradzić niż człowiekiem-podopiecznym zazdrosnym o „łaski” okazane innym ludziom.

 

Odpowiedzialność

Użalam się nad zwierzętami i nie jem mięsa. I od razu mam poczucie, że robię coś dobrego. Sukces moralny. Ale wziąć odpowiedzialność za drugiego człowieka to znacznie poważniejsze wyzwanie. Wymaga wiedzy o tym, co dla dobre, a co złe dla drugiej myślącej istoty.

Zwierzęta, ba planetę ogromną całą, łatwiej miłować niż jedno, jedyne ludzkie stworzenie.

 

Ekologia człowieka

W roku 2011 ówczesny papież Benedykt XVI przemawia w Berlinie w Bundestagu:

„Młodzi ludzie zdali sobie sprawę, że w naszych stosunkach z przyrodą jest coś, co nie gra; że materia nie jest tylko materiałem, który mamy obrabiać, ale że sama ziemia zawiera w sobie własną godność a my winniśmy kierować się jej wskazaniami. (…) Kiedy w naszym kontakcie z rzeczywistością (…) coś nie gra, wówczas musimy wszyscy poważnie zastanowić się nad całością i wszyscy jesteśmy wezwani do pytania o podstawy samej naszej kultury. (...) Doniosłość ekologii oczywiście nie podlega dyskusji. Winniśmy słuchać języka przyrody i stosownie nań odpowiadać. Chciałbym jednak podjąć z mocą jeszcze jedną sprawę, która dziś, tak jak i wczoraj, jest powszechnie zaniedbywana: istnieje także ekologia człowieka. Również człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować dla własnej przyjemności. Człowiek nie jest tylko wolnością, którą się tworzy dla niej samej. Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też przyrodą, a jego wola jest słuszna wtedy, kiedy słucha on także przyrody, kiedy ją szanuje i przyjmuje siebie takiego jakim jest, że nie uczynił sam siebie. Właśnie w ten sposób i tylko w ten sposób urzeczywistnia się prawdziwa ludzka wolność.”

 

Heurystyka niewidzialności

Jak to jest: przyrodę mamy szanować, a z człowiekiem na wszystko sobie pozwolimy? Na aborcję, eutanazję, zmianę płci, klonowanie, genetyczne manipulacje, niebawem implanty do mózgu i Bóg wie, co jeszcze?

Ruch ekologiczny to troska o świat idąca okrężną drogą. Ekolodzy obawiają się, czy mamy dość czasu, by rozpędzoną maszynę eksploatacji przyrody zatrzymać, zanim Ziemię „zajeździmy” do końca. Może się jednak okazać, że nie starczy czasu na ocalenie planety, bo wcześniej człowiek zostanie nieodwracalnie uszkodzony.

 

Felieton ukazał się w tygodniku "w Sieci". Polecamy najnowszy numer!


Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.