Klientelistyczna degrengolada czyli za co chwalony jest Tusk. "Na pobudkę premiera za późno. Teraz budzi się naród"

Rys. RAFAŁ ZAWISTOWSKI
Rys. RAFAŁ ZAWISTOWSKI

Na pierwszej stronie sobotniego wydania „Gazety Wyborczej” (29-30 czerwca 2013) pobudka. A raczej, skazana na niepowodzenie próba pobudki. Wzywany do przebudzenia i wzięcia się w garść premier Donald Tusk nie jest bowiem w stanie tego uczynić. Z powodów różnych – w tym częściowo zależnych od samej „Gazety Wyborczej”.

Wprawdzie wzywa ona do pobudki premiera tytułowymi słowami tekstu Marka Beylina

„Już czas: Tusk na szefa państwa”,

ale na tej samej pierwszej stronie zaprasza do wywiadu z prof. Zygmuntem Baumanem, wywiadu o sprawach dla Baumana trudnych, w którym nie padają pytania faktycznie drążące temat. Typowe, nieprawdaż?

 

Nie ma w naszych mediach? To nie ma

Sam autor „Wyborczej” już, po ponad 5 latach rządów PO-PSL, obudził się i dostrzegł, że premier nie zachowuje się jak szef państwa. Beylin, spanikowany swą własną wizją rządów Jarosława Kaczyńskiego, pisze:

„Tusk chce innej Polski. Ale trudno powiedzieć jakiej. Bo zachowuje się bardziej jak szef partii niż jak szef państwa” (…) A przecież zwłaszcza w kryzysie duża część Polaków chciałaby zobaczyć w Tusku energicznego przywódcę państwowego”.

Autor „Wyborczej” nie dostrzega, że – w warunkach systemu III RP - postępowanie premiera to norma. Aby nadal wykonywać misję ochrony tego systemu, Tusk najpierw musi pilnować swoich platformowych konkurentów, którzy też bardzo chcieliby zasłużyć się na pierwszej linii w misji owego chronienia. Zatem premier postępuje racjonalnie. Nie po to od roku co najmniej 2005 dostaje wsparcie od różnych części establishmentu, by był szefem państwa. I nie za jest w Europie poklepywany po plecach. Jest chwalony (nawet jeśli sam nie do końca z tego zdaje sobie sprawę), by osłaniać system bogacenia się w ramach pasożytniczego wielopiętrowego klientelizmu. Przed kim? Przed ludźmi, dla których źródłami godności są polskość i prawda.

Dziennikarze systemu III RP, którego „Wyborcza” jest jednym z filarów, wykazują należny – swoiście profesjonalny - brak dociekliwości, kształcąc w sobie i u części czytelników kunszt odwracania uwagi. W niektórych przypadkach stali się mistrzami autouwodzenia: tak dalece pewnych rzeczy nie-dostrzegają, że chyba utracili wiarę w to, iż rzeczy takie w ogóle istnieć mogą. Mam na myśli rozumienie tego, iż każda władza funkcjonuje w przestrzeni grup interesów.

Wielu wspierających system III RP dziennikarzy tak bardzo zanurzyło się we własnej retoryce, iż nie jest w stanie dostrzec faktycznych uwarunkowań rządów premiera Tuska. Beylin wie, że opowieści „Wyborczej” wywierają pewien wpływ na władzę w Polsce, zdaje się jednak nie zauważać, że premier podlega całej sieci wpływów znacznie silniejszych.

 

Więźniowie swoich strachów

Niektórzy z wspierających system III RP dziennikarzy chcieliby, by system ten był sprawniejszy, mniej niesprawiedliwy – i wzywają teraz premiera do roboty. Ale przecież najpierw miał ćwiczyć postpolitykę. Krytykują premiera, jakby nie pojmowali, że rządy te, przy tychże mediów wsparciu, doprowadziły system III RP do dalszej degradacji. Degradacji niebezpiecznej nawet dla beneficjentów tego systemu.

Dziennikarze III RP wołają, aby premier Tusk zachowywał się jak szef państwa. Ale przecież swymi ideologicznymi narracjami, propagandowymi tekstami, skupianiem uwagi na faktycznych i rzekomych wadach głównej partii opozycyjnej pozbawiali ekipę Tuska wiedzy zwrotnej niezbędnej do prawdziwych rządów. Wytwarzali przestrzeń kulturową, informacyjną, retoryczną, przestrzeń emocji i strachów (a propos strachów hodowanych przez środowisko „Wyborczej” polecam książkę prof. Grzegorza Kucharczyka „Strachy z Gazety” kilka lat temu wydaną przez Frondę), przestrzeń, która sprzyjała wszystkiemu z wyjątkiem pełnienia przez Tuska roli szefa państwa.

 

Na kogo postawisz, tak się sprawisz!

Władza – nawet u najbardziej sprawnych i okrutnych samowładców - rozgrywa się zawsze w polu ograniczeń. Władcy nie są niezależni od swojego własnego aparatu władzy i głównych grup interesów. Ale inteligentny przywódca potrafi wybierać niektóre swoje ograniczenia. Może wchodzić w różne sojusze. Może wspierać jedne grupy społeczne kosztem innych. Może postawić na biznes oligarchiczny albo na biznes średni. Postawić na nowoczesność technologiczną albo obyczajową. Elektorat jest niejednorodny – premier może słuchać głosu polskiej tradycji, może flirtować ze związkami partnerskimi. Może ulegać administracji państwowej lub ją reformować.

„Dziennik Gazeta Prawna” podał, że w ekipie Tuska jest 91 wiceministrów. W porównaniu Polski do 12 krajów UE o podobnym systemie politycznym okazaliśmy się prawie najlepsi – wyprzedziła nas tylko Chorwacja. Konfitury biurokratyczne – oto siła, z którą publicyści „Wyborczej” nie mogą się równać. Ale to nie spisek. To po prostu klientelistyczna degrengolada.

Na pobudkę premiera za późno. Teraz budzi się naród.

Artykuł ukazał się w tygodniku "Sieci". Polecamy najnowsze wydanie:


 

 

 

---------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------

Tylko wSklepiku.pl do nabycia:Kubek lemingowy wPolityce.pl

Najgorętszy gadżet sezonu. Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Oni są lemingami - a Ty? Oni piją kawę ze starbunia - Ty możesz ją pić z naszego kubka! Najlepsza kawa, najsłodsza herbata - tylko z lemingowego kubka wPolityce.pl!

 

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych