Dlaczego „większość” tzw. uczciwych (np. sędziów) nie potrafi oczyścić swego środowiska z „mniejszości” nieuczciwych"?

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

„Uczciwa większość”. Przybliżenie pierwsze

Henry Kissinger powiadał, iż 90 procent nieuczciwych polityków psuje reputację pozostałym 10 procentom. Te złośliwe słowa (kto przysięgnie, że w każdym kraju nieprawdziwe?) przypomniały mi się, gdy w audycji Jana Pospieszalskiego „Bliżej” dyskutowałem o patologiach polskiego sądownictwa. Jarosław Gowin powiedział wtedy, że jest przekonany o uczciwości większości sędziów. Spytałem: dlaczego owa większość uczciwych nie potrafi oczyścić środowiska, pozbyć się mniejszości nieuczciwych? Nie dostałem odpowiedzi.

Oczywiście, pierwsza myśl, jaka się w takiej sytuacji nasuwa, mówi, iż może jednak tych nieuczciwych jest znacznie więcej, niż chcielibyśmy przyznać. Jednak po namyśle nie wykluczam, że min. Gowin może mieć rację, ale że zarazem – wbrew przesłaniu tego schematu myślowego o uczciwej większości - wcale nie jest to dla nas pocieszające. Nic a nic.

 

Kojąca większość

Zważmy: jak często po usłyszeniu o patologiach w jakiejś dziedzinie koimy swój niepokój rytualnie powtarzając: ale przecież większość taksówkarzy, policjantów, adwokatów, posłów, profesorów (dopiszcie, kogo trzeba) jest uczciwa. Nierzadko to ułuda.

Nie musimy zadowalać się frazesami. Pierwszym, mówiącym, że w każdym środowisku znajdzie się czarna owca i drugim, że przecież większość jest uczciwa. Bywają – nie tylko w świecie instytucji publicznych - środowiska tak zdegenerowane, że większość ich członków jest nieuczciwa. Kiedyś (nie tak dawno) tak było np. w policji Nowego Orleanu, demokratycznego USA – korupcja objęła prawie wszystkie gliny, a skandale trwały od dziesięcioleci. Podobnie bywało na niektórych posterunkach celnych w III RP.

Zdarzają się środowiska i grupy społeczne niezdolne do naprawy. Można je tylko rozpędzić na trzy wiatry.

A w życiu społecznym nie zawsze decydują proporcje statystyczne. Wielokrotnie to czarne owce nie tylko kształtują wizerunek danej instytucji na zewnątrz, ale decydują o jej wewnętrznym funkcjonowaniu. Poza tym znane powiedzenie mówi: jedna łyżka dziegciu zepsuje beczkę miodu. Jak pod tym względem wygląda dzisiejsze sądownictwo w Polsce? Dziegć już jest w środku. Pytanie: jak duża część beczki została już zepsuta.

 

Twitter podpowiada

11 maja 2013 informuję na Twitterze:

Piszę, dlaczego „większość” tzw. uczciwych (np. sędziów) nie potrafi oczyścić swego środowiska z „mniejszości” nieuczciwych. Co podpowiecie?

Poniżej twitterowe reakcje - minimalnie przeredagowane (interpunkcja, rozwinąłem skróty, „nazwiska” twitterowców daję kursywą). Oto niektóre głosy:

Jakub Rzeszowski: bo nikt nie jest z nich czysty:)

Monika Głodek: Brak grubej kreski pozwolił utrzymać posady „złym” sędziom. Czy nie zajmują oni teraz wysokich stanowisk? Oni kształtują środowisko?

Mateusz Czarnecki: Bo od uczciwych nic nie zależy. Rządzi sitwa. Jedyna rada-wywalić wszystkich orzekających w PRL. Nie? To nic się nie zmieni.

Jędrzej Jan Bukowski: To jest jak w więzieniu, „gitów” też jest mniej, czy na stadionach chuliganów, oni po prostu stanowią jedność, mają wspólny cel.

Marek Nowotniak: Może przez zwyczajowe i łatwe domniemanie swojej uczciwości przez nas "uczciwych". W przeciwnym razie nieliczni "nieuczciwi" musieliby mieć zawsze i nieuchronnie przechlapane.

Marek Nowotniak: Pełzająca indywidualizacja standardów moralnych.

Jarosław Żuk: Być może poziom uczciwości jest odwrotnie proporcjonalny do pozycji zawodowej. Dobór negatywny inaczej zwany Układem.

Krzysztof Pawelski: W skrócie: sędziego nie można usunąć. Nikt tego nie może zrobić, więc nawet inni sędziowie nie.

Taki był odzew tej części twitterowego świata, która zareagowała na moją prośbę o podpowiedzi. Te obserwacje są zgodne z moimi intuicjami socjologicznymi.

A zatem: jak jest w przypadku naszego sądownictwa – zepsuta jest tylko mniejszość, czy już większość? Moja wiedza jest tu daleka od zadowalającej, zatem, optymistycznie, powiem: chyba nadal mniejszość. Ale co nam po większości, która w obliczu patologii jest kompletnie bezradna?

 

Uczciwe przymykanie oczu

Przymykanie oczu na niesprawiedliwość nic nie kosztuje, zwłaszcza gdy ktoś już nauczył się golić z zamkniętymi oczami. Trudno jest wystąpić przeciw swemu środowisku i dalej w nim funkcjonować. To źródło nieformalnej, dla wielu sytuacji społecznych naturalnej, zmowy milczenia.

Większość uczciwa? Tak, ale w sposób selektywny. Samemu nie biorę, ale nie reaguję na wykroczenia koleżanek. Zło przecież jest banalne…

Mechanizmy odpowiadające za bierność w obliczu zła są ogólne, dotyczą wielu różnych środowisk. Stąd za tydzień - w drugim przybliżeniu do problemu uczciwej większości - w języku ciut bardziej socjologicznym opiszę bariery niepozwalające tym dobrym przeciwstawić się tym złym. I coś zaproponuję.

Tekst ukazał się w numerze 19/2013 tygodnika "Sieci". Kolejny felieton profesora Zybertowicza w najnowszym numerze:

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych