Samotnie przeszła 867 km w 28 dni do Santiago de Compostela

Archiwum prywatne
Archiwum prywatne

Agnieszka Falińska z podradomskiego Zakrzewa samotnie pokonała pieszo liczący 867 kilometrów szlak do hiszpańskiego miasta Santiago de Compostela, gdzie znajduje się grób św. Jakuba Apostoła. To znany cel pielgrzymek w Europie.

Kończyłam studia i pomyślałam, że na zakończenie pojadę na koniec świata i zupełnie przypadkiem gdzieś na forum internetowym znalazłam, że w Hiszpanii jest koniec świata. W średniowieczu rzeczywiście ludzie wierzyli, że na przylądku Finistere jest koniec świata, bo jeśli się stanie na krawędzi, to wokół widać samą wodę

- opowiada pątniczka.

Miała to być niezapomniana wakacyjna wyprawa. Okazała się pielgrzymką, która zmienia człowieka. Mówi, że po przejściu pieszo 867 km do Santiago nic nie jest już takie samo.

Owszem, szukałam pomysłu na ciekawe wakacje. Ale głębszy sens tej wyprawy przyszedł z czasem. Wyprawa okazała się pielgrzymką. Po drodze spotykałam wielu wspaniałych ludzi

- mówi Agnieszka Falińska.

Opowiada, że Hiszpanie pomagają pielgrzymom, którzy pielgrzymują do grobu św. Jakuba Apostoła.

Nie są zmęczeni pielgrzymami, dziwili się tylko, że kobieta sama wybrała się na pielgrzymkę

- powiedziała pątniczka z Zakrzewa.

Przyznała, że miała kryzys podczas pielgrzymki. Po 15 dniach marszu 10-kilogramowy plecak wydawał się ważyć trzy razy więcej. Ale dała radę i szczęśliwie doszła do celu.

Wróciłam i jestem szczęśliwa. Znajomi, którzy skończyli studia szukają pracy. A ja przekonałam się, że wszystko co materialne nie jest aż tak ważne, dlatego czasami warto zwolnić tempo życia. Praca powinna mieć głębszy sens

- powiedziała Agnieszka Falińska.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.