Tunezyjski polityk zastrzelony przed swoim domem

fot: Wikipedia
fot: Wikipedia

Po zabójstwie opozycyjnego polityka w Tunezji, który został zastrzelony w środę przed swoim domem, demonstranci atakowali biura rządzącej Partii Odrodzenia (Hizb an-Nahda). Protesty wybuchły m.in. w mieście Sidi Bouzid, które jest kolebką arabskiej wiosny.

48-letni Szokri Belaid stał na czele opozycyjnej partii marksistowskiej o ideologii panarabskiej, Ruch Demokratycznych Patriotów. Został w zastrzelony przed swoim domem w Tunisie. Według jego brata został trafiony w głowę i szyję, zmarł w drodze do szpitala. Tożsamość sprawcy nie jest znana.

Zaniepokojenie tym aktem przemocy w dawnej kolonii wyraził prezydent Francji Francois Hollande.

To zabójstwo pozostawia Tunezję bez jednego z najodważniejszych i najbardziej wolnych głosów

- ocenił. Hollande zaapelował do Tunezyjczyków o "poszanowanie dla ideałów wyznawanych w czasie rewolucji" z 2011 roku.

W Tunezji demonstranci plądrowali biura rządzącej partii w pobliżu Sidi Bouzid i w mieście Kafsa. W wielu miastach, m.in. w Sidi Bouzid, Al-Kasrajn i w stolicy Tunisie zebrały się tłumy, żeby zaprotestować po zabójstwie Belaida i przeciwko rządzącej islamistycznej Partii Odrodzenia. W pierwszym z tych miast zebrały się 4 tys. ludzi, którzy podpalali opony i ciskali kamienie w stronę policji. Mieszkaniec miasta mówił agencjom prasowym o "wielkiej wściekłości" tłumu.

Właśnie w Sidi Bouzid podpalił się pod koniec 2010 roku w proteście przeciwko biedzie i bezrobociu młody Tunezyjczyk, co dało impuls społecznej rewolcie.

Zastrzelony w środę Szokri Belaid uchodził za zaprzysięgłego laickiego krytyka umiarkowanie islamistycznego tunezyjskiego rządu. Zabójstwo zapewne podsyci napięcia w kraju, którego droga od dyktatury do demokracji była stawiana jako przykład dla świata arabskiego - zaznacza agencja AP.

Tunezyjski premier Hamadi Dżebali z Partii Odrodzenia potępił atak jako "morderstwo polityczne" i zamach na rewolucję arabskiej wiosny. Oświadczył, że zabójcom polityka zależało na tym, by "go uciszyć".

W rozmowie z tunezyjskim radiem mówił, że był to "akt kryminalny, akt terroru wymierzony nie tylko w Belaida, ale w całą Tunezję", apelował o rozsądek, aby nie dopuścić do tego, by w kraju zapanował chaos.

W związku z zabójstwem prezydent Tunezji Monsif Marzuki skrócił wizytę we Francji i odwołał planowaną na czwartek wizytę w Egipcie. W czasie przemówienia w Parlamencie Europejskim w Strasburgu Marzuki zapowiedział, że będzie walczył z "wrogami rewolucji".

Rodzina zabitego oskarżyła Partię Odrodzenia o to, że była inspiratorem zabójstwa, ale nie rozwinęła później tego wątku. Ugrupowanie to potępiło natomiast "odrażający czyn mający na celu zdestabilizowanie kraju" i oświadczyło, że zabójcy chcą "rozlewu krwi", ale nie osiągną swego celu.

Umiarkowanie islamistyczny rząd doszedł do władzy w następstwie pierwszych po arabskiej wiośnie wyborów w październiku 2011 roku.

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.