Śledzę z uwagą liczne złośliwe wpisy na wszelkich forach informujących o jubileuszowym akcie przyjęcia Jezusa za Króla i Pana Polski. I zastanawiam się, czy w 1.050-letniej historii państwa polskiego była jakaś inna, skuteczniejsza od Wiary idea jednocząca Naród do wspólnych działań w obronie naszego tu trwania. I nic takiego nie potrafię wskazać…
Dzisiejsza zachodnia, zlaicyzowana Europa nie ma żadnego spoiwa, żadnej myśli przewodniej, która nakazywała by bronić jej przed nadciągającymi zewsząd zagrożeniami. Zniewieściałe społeczeństwa, rozkładane od środka przez gender, LGBT i zdemoralizowane lewactwo nie są w stanie walczyć (czynnie, z bronią w ręku!) w obronie świata swych wartości. A tym bardziej oddać życie w jej obronie. I w zderzeniu z fanatycznym dżihadem czy hybrydowym specnazem skazane są na zagładę.
Współcześni metroseksualni Europejczycy – rozpuszczeni przez wszelkie wywalczone wbrew zdrowemu rozsądkowi „wolności” - umieją tylko uciekać albo się poddawać. Emigrować poza stary kontynent (zwłaszcza całym narodom) nie ma już dokąd… Poddanie się najeźdźcom grozi drastyczną zmianą stylu życia (np. przejściem na radykalny islam bądź oddaniem się pod „opiekę” putinowskiej Rosji). Lub holocaustem białej rasy.
Kiedy patrzę na dzisiejsze rozbrykane feministki-aborcjonistki, genderową demoralizację czy zaKODowaną, totalną opozycję prącą przy każdej okazji do konfrontacji z legalnie wybraną władzą (w imię odzyskania utraconego koryta) – jestem pewien, że w przypadku wojennego zagrożenia większość z nich stchórzy, ucieknie lub będzie chować się za plecami wyśmiewanej dzisiaj ochotniczej Obrony Terytorialnej, patriotycznych i twardych „kiboli” czy romantycznych, „moherowych” obrońców ojczyzny…
Europa ma jeszcze wybór. Może próbować znaleźć nową ideę jednoczącą europejskie ojczyzny. Lub wrócić do starych, sprawdzonych wartości. Do Boga. Tertium non datur…
Z tomiku „Pro publico bono” przypominam wiersz na tę okoliczność:
RODOWÓD
Mieszko I przed Bogiem ugiął swe kolana
I tym ocalił Słowian przed hordą Germanów…
Król Jagiełło przed bitwą trzy msze kazał sprawić.
Pod Grunwaldem zwyciężył. Pan mu błogosławił…
Wódz Jan III Sobieski świątynie fundował.
Zesłał mu Bóg Victorię. Tym świat uratował…
Papież Jan Paweł II wstawił się za Polską.
Imperium Zła pokonał, chociaż nie miał wojska…
Tak to już jest w Historii, że zawsze nas zbawia
Mąż pobożny i prawy, który Pana sławi.
Tylko on porwie rzesze rycerzy, żołnierzy,
Ludzi z gminu i szlachty, co w Opatrzność wierzą.
Nieraz już tak bywało; z Bogiem na sztandarach
Parły orlęta lwowskie, legionowa wiara,
Bohaterowie września, warszawscy harcerze,
Chłopcy z Monte Cassino, wyklęci żołnierze,
Buntownicy z Poznania, z radomskiej ulicy,
Robotnicy stoczniowi, i z „Wujka” górnicy.
Modlili się żarliwie, przed Trójcą klękali,
Złemu nie ustąpili, trwogi nie zaznali…
Ci herosi na zawsze będą w nas. I z nami.
Wiecie, co ich łączyło? Byli … „MOHERAMI”…
P.S.
Dzisiaj, gdy z bohaterów celebryci szydzą
Nie wstydźmy się „moherów”… Niech się „hieny” wstydzą!
Bo gdy nastanie znowu czas ognia i burzy,
Wiem, kto do końca wytrwa, a kto podle stchórzy…
A z cyklu – znalezione w sieci – polecam aktualnie najpopularniejszą na You Tube (chodź ignorowaną przez media i zajmujące się oficjalnymi obchodami instytucje) balladę napisaną na Jubileusz 1.050 rocznicy Chrztu Polski… Najpiękniejszy (dla mnie) komentarz do niej brzmi: „Jestem ateistą. Ale zgadzam się z przesłaniem tego utworu…”
Rok 966
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/316131-intronizacja-chrystusa-czy-w-1050-letniej-historii-byla-jakas-inna-skuteczniejsza-od-wiary-idea-jednoczaca-narod