Jarosław Kaczyński w publicystyce „Gazety Wyborczej" 1989-1997. CZĘŚĆ II

Jarosław Kaczyński podczas spotkania z okazji promocji książki Łukasza Warzechy "Lech Kaczyński - ostatni wywiad". Fot. wPolityce.pl
Jarosław Kaczyński podczas spotkania z okazji promocji książki Łukasza Warzechy "Lech Kaczyński - ostatni wywiad". Fot. wPolityce.pl

Szanowni Państwo, kontynuujemy publikację niezwykle ciekawej pracy magisterskiej pana Krystiana Kratiuka, napisanej na Uniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Wydział Humanistyczny, Instytut Politologii, kierunek: politologia. Jej tytuł to "Jarosław Kaczyński w publicystyce „Gazety Wyborczej" 1989-1997". Choć mowa w niej o czasach pierwszej dekady III RP, to pewne mechanizmy pozostają niezmienne. Autorowi serdecznie dziękujemy za udostępnienie pracy napisanej pod kierunkiem prof. dr hab. Władysława Wica.

Redakcja wPolityce.pl

---------------------------------------

CZĘŚĆ II

Rozdział I

Bohaterowie dramatu

Opinie o Jarosławie Kaczyńskim, jego środowisku, partii które zakładał i którym przewodniczył, w publicystyce „Gazety Wyborczej" nigdy nie były bardzo dobre. Aby analizować w jaki sposób kształtowały się opinie o polityku przedstawiane na łamach dziennika Adama Michnika, dobrze jest najpierw przyjrzeć się pokrótce zarówno Kaczyńskiemu jak i „Gazecie". Dzięki przedstawionej w tym rozdziale skróconej do minimum wersji biografii politycznej byłego premiera, oraz krótkiemu opisowi historii pisma Agory zrozumiemy, iż ich koegzystencja musiała być utrudniona, z wielu różnych względów.

Jarosław Kaczyński urodził się 18 czerwca 1949 roku w Warszawie z małżeństwa Jadwigi i Rajmunda Kaczyńskich. 45 minut po nim przyszedł na świat Lech, brat bliźniak Jarosława. Rodzina Jasiewiczów, z której wywodziła się Jadwiga Kaczyńska, znana była w Warszawie jako „żoliborska, lewicowa inteligencja".

Matka Jarosława i Lecha Kaczyńskich ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie pracowała, podejmowała również pracę w Instytucie Badań Literackich i jednej z warszawskich szkół. Rajmud Kaczyński był inżynierem, absolwentem Politechniki Warszawskiej. Brał udział w powstaniu warszawskim, został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, oraz Krzyżem Walecznych. Jego syn, dziś prezes Prawa i Sprawiedliwości, bardzo często powoływał się na patriotyczne tradycje rodziny. Jadwiga Kaczyńska była w czasie okupacji hitlerowskiej sanitariuszką Szarych Szeregów. Pradziadkowie jej synów walczyli w powstaniach XIX wieku.

W 1961 roku Jarosław Kaczyński i jego brat zadebiutowali przed kamerą – pół roku spędzili na planie filmu Jana Batorego „O dwóch takich co ukradli księżyc". Jarosław Kaczyński w odpowiedzi na pytanie Michała Karnowskiego i Piotra Zaremby „Co Panu pozostało po tym filmie", powiedział:

(...) Jeszcze wiele lat później przypominano mi Jacka i Placka. Całkiem niedawno obok mojego biura poselskiego w Warszawie zaczął tak do mnie wykrzykiwać pijak. Po czterdziestu latach od filmu!(...) Gdy dorosłem, przychodziła mi czasem do głowy straszna myśl – czy udział w tym filmie to nie był czasem szczyt mojego życia. Nawet jeżeli zrobię karierę naukową, dojdę do profesury, to co więcej? Nie przeżyję już takiej chwili sławy. Jednak ułożyło się inaczej.

Jarosław Kaczyński ukończył Szkołę Podstawową nr 194 w Warszawie, edukację kontynuował w Liceum im. Lelewela, również w stolicy. W dziesiątej klasie miał dwóję z polskiego, angielskiego i przysposobienia wojskowego. Zająć stanowisko musiała rada pedagogiczna, która zdecydowała o oblaniu przyszłego premiera. Przeniósł się on do Liceum Mikołaja Kopernika na Woli. Wraz z bratem dostał się na studia – kierunek prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Od razu dopadła ich wielka polityka – 8 marca 1968 roku wspólnie wzięli udział w słynnym wiecu protestacyjnym na uczelni, wywołanym zdjęciem przez cenzurę ze sceny Teatru Narodowego inscenizacji dramatu Adama Mickiewicza „Dziady" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Wrócili do domu taksówką, ponieważ Lech Kaczyński zgubił but.

Następnego dnia jego brat, kilka razy został uderzony pałką przez funkcjonariusza ZOMO, podczas „jakiejś szarpaniny". Tego samego dnia aresztowano Adama Michnika, w konsekwencji czego relegowano go z uczelni i skazano na trzy lata więzienia. Późniejszy redaktor naczelny „Gazety Wyborczej" odzyskał wolność w wyniku amnestii 1969 roku. Wówczas jeszcze – w wieku 19 lat – Jarosław Kaczyński, nie należał do żadnej organizacji, ani środowiska opozycyjnego. Jedyną (przed wydarzeniami marcowymi) formą jego osobistego protestu przeciwko komunizmowi było bojkotowanie wyborów. Uczestniczył w nich tylko raz – w 1969 roku – jedynie po to, by skreślić wszystkich. Kaczyński napisał również indywidualny list protestacyjny do Sejmu. Obawiał się dyskutowanych wówczas zmian w konstytucji PRL, pisał więc, że Polska Rzeczpospolita Ludowa coraz bardziej ogranicza swoją suwerenność, występował przeciw przodującej roli PZPR i „przyjaźni Polski z ZSRR".

Przez ten list – jak sam przypuszcza – został wpisany na listę tych absolwentów prawa, którzy nie mogą być przyjęci na aplikację stacjonarną w sądzie lub w prokuraturze.

Po skończeniu studiów magisterskich Jarosław Kaczyński rozpoczął pracę nad doktoratem zatytułowanym „Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą". Ukończył go w 1975 roku, obronił 8 grudnia 1976. W pracy tej możemy przeczytać m.in. o Adamie Michniku.

W posunięciach władz sprzed 1968 r. (...) nie można było znaleźć tendencji do likwidacji samorządu. Warto tu zauważyć, że nawet w przypadkach pewnych konfliktów o charakterze politycznym (sprawy dyscyplinarne przeciw studentowi A. Michnikowi i innym) władze nie posuwały się do stworzenia środków nadzwyczajnych.

Całkowitą zmianę tej sytuacji przyniósł rok 1968. Dokładniejsza analiza wydarzeń roku 1968 przekracza zakres niniejszej pracy. Najogólniej rzecz biorąc można stwierdzić, że w marcu 1968 r. doszło w Polsce do gwałtownej erupcji pewnych procesów politycznych, które jak można sądzić były wynikiem napięć i konfliktów, które już od pewnego czasu nasiliły się w partii i społeczeństwie.

Wkrótce potem Jarosław Kaczyński został zatrudniony w Zakładzie Badań nad Szkolnictwem Wyższym przy Ministerstwie Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki.

W 1976 roku powstał Komitet Obrony Robotników (KOR) – organizacja opozycjonistów domagająca się w swoim „Apelu do społeczeństwa i władz PRL" między innymi przyjęcia do pracy wszystkich zwolnionych po strajkach w Radomiu i Ursusie oraz amnestii dla skazanych i więzionych za udział w tych wydarzeniach. Założycielami organizacji byli Jacek Kuroń i Antoni Macierewicz. Jednym z członków Komitetu był doktor habilitowany Jan Józef Lipski, krytyk literacki i historyk literatury, który tak pisał o założycielach KOR-u:

W przyszłych pamiętnikach (...) zależnie od punktu obserwacyjnego będzie wymieniane raz pierwsze, raz drugie nazwisko. (...) Usiłowanie ustalenia pierwszeństwa, lub rozgraniczeniem które elementy idei KOR-u w czyjej głowie powstały (...) jest niemożliwe.

Lipski pracował w tym samym pokoju Instytutu Badań Literackich, co Jadwiga Kaczyńska, której często opowiadał o organizacji. Dzięki temu i Jarosław Kaczyński miał na temat KOR-u sporą wiedzę. Postanowił więc zgłosić się do Lipskiego, aby to on przydzielał mu pierwsze zadania. Kaczyński miał zbierać informacje o nadużyciach władzy. Musiał odnaleźć poszkodowanego w miejscu jego zamieszkania, porozmawiać z nim i ewentualnymi świadkami zdarzenia, zakwalifikować sprawę (jaki rodzaj pomocy jest potrzebny), przygotować sprawę do prowadzenia, lub samemu ją prowadzić.

W maju 1977 roku Jana Józefa Lipskiego aresztowano za udział w manifestacji po zabójstwie Stanisława Pyjasa. Kaczyński miał problem – do tej pory utrzymywał w KOR kontakty jedynie z nim. Drugim tajnym kontaktem, do którego miał się udać (w takim właśnie przypadku jak aresztowanie) był Piotr Naimski. Okazało się jednak, że i jego władze pozbawiły wówczas wolności. Po kilku nieudanych próbach skontaktowania się z córką Lipskiego, Kaczyński zgłosił się do żony Jacka Kuronia, współzałożyciela Komitetu. Tak trafił do Biura Interwencji KOR.

Pierwsze spotkanie odbyło się w domu Krystyny i Stefana Starczewskich, 18 czerwca 1977 roku. Wkrótce potem na czele biura stanęli Zofia i Zbigniew Romaszewscy. W 1978 roku Jarosław Kaczyński był p.o. szefa Biura Interwencji, z powodu urlopu Zofii Romaszewskiej. Po ponad dwudziestu pięciu latach, już jako szef partii rządzącej przyznawał, że lubił to co robił:

Uważałem, że robię coś dobrego, a jednocześnie poznawałem Polskę, jakiej nigdzie indziej bym nie zobaczył. Świat biedy, nędznych mieszkań, wcześniej tego nie dostrzegałem.

Mimo pełnienia istotnej roli w KOR Kaczyński nie zaprzyjaźnił się z jego największą postacią – Jackiem Kuroniem. Nie był również skory do uczestniczenia w mniej formalnych spotkaniach tego środowiska. Nigdy nie bywał np. na słynnych imieninach u Kuronia, choć – jak tłumaczył w 2006 roku – miało to związek raczej z nieobecnością na jakichkolwiek imprezach, niż z osobistymi antypatiami wewnątrz Komitetu. Prócz działalności w Komitecie Obrony Robotników, Jarosław Kaczyński zaangażował się również we współpracę z czasopismem „Głos", którego pierwszy numer ukazał się w październiku 1977 roku. Pismo miało być intelektualną wizytówką KSS KOR. W czasie pracy nad wspomnianym pierwszym numerem, doszło do ostrego konfliktu między współredaktorami pisma – Adamem Michnikiem i Antonim Macierewiczem. Jedynym faktycznym redaktorem „Głosu" został Macierewicz.

Wówczas po raz pierwszy Kaczyński stał się uczestnikiem wewnątrzkorowskiego sporu ideologicznego. Zatrzymanie przez Macierewicza publikacji tekstu Michnika, w którym ten sugerował porozumienie z frakcją liberałów PZPR, uświadomiło bowiem ówczesnej opozycji demokratycznej, iż nie są grupą tak jednorodną, jak można było przypuszczać. Środowisko, które wybrał Kaczyński, pozostawało pod wpływem myśli szeroko rozumianego Obozu Narodowego. Redaktor Macierewicz tak opisywał elementy wymagające podkreślenia w ówczesnej działalności „Głosu":

(...) myślenie kategoriami katolickiej nauki społecznej, rozumianej jako niemożliwa do pogodzenia alternatywa myśli i praktyki sowieckiego komunizmu; świadomość, iż naród polski od tysiąca lat jest trwałym czynnikiem w centrum Europy i bez odzyskania przezeń niepodległości państwowej ład europejski i światowy jest niemożliwy; diagnoza geopolityczna wskazująca na trwałe zagrożenie ze strony Rosji i Niemiec, a zwłaszcza w sytuacji zbliżającego się sojuszu tych sił; przekonanie o bankructwie zarówno koncepcji sojuszu rosyjskiego (sowieckiego), jak i niemieckiego (UE); poszukiwanie sojusznika geopolitycznie i cywilizacyjnie zainteresowanego trwałym związkiem z Polską (USA); przekonanie o twórczej sile i możliwości narodu do przemian wewnętrznych zdolnych ograniczyć – a w sprzyjającej sytuacji wyeliminować – narzuconą władzę.

Kaczyński w 1991 roku podkreślał, że wchodził w środowisko pisma

z pełną świadomością, że wybiera pewien kierunek polityczny, w którym <<Głos>> już wówczas wyraźnie ewoluował, w prawo.

31 sierpnia 1980 roku, dzień w którym podpisano Porozumienia Sierpniowe, zastał Kaczyńskiego w celi. Trafił tam dzień wcześniej, gdy wrócił z Wrocławia, do którego wysłała go jedna z korowskich centrali. Dopiero po opuszczeniu aresztu dotarło do niego, jak wielkie zmiany dokonały się w Polsce, na mocy podpisów złożonych w Stoczni Gdańskiej – w której zresztą przebywał wówczas jego brat, Lech. Na fali poczucia wolności, środowisko „Głosu" zdecydowało się stworzyć punkt konsultacyjny dla ludzi chcących zakładać związki zawodowe.

Jako prawnik, Jarosław Kaczyński udzielał tam licznych porad, spędzając dzień w biurze, a wieczory i noce poświęcając objazdom zakładów. Jego praca polegała na „instruowaniu niezorientowanych" na temat procedur, jakie należy wdrożyć w życie w celu powołania związku.

Problem w tym, że żadne formalne procedury nie istniały, więc prawnik improwizował. Do biura przychodziło nawet tysiąc osób dziennie. Opozycjonista pracował wówczas w filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. W mieście tym pomagał również tamtejszej „Solidarności" zakładać związki i negocjować z władzami wojewódzkimi. Aż do stanu wojennego pozostawał również doradcą Regionu Mazowsze.

W 1981 roku Jarosław Kaczyński postanowił wrócić do pisania habilitacji. Pracował nad nią do 13 grudnia. Wówczas, w trakcie udziału w nabożeństwie kościelnym, dowiedział się, że wprowadzono stan wojenny. 16 grudnia do jego domu przyszli funkcjonariusze SB. Nie zastali gospodarza, jedynie jego matkę. Dzień później już im się udało – zabrali Kaczyńskiego do siedziby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Proponowano mu współpracę, podpisanie zobowiązania do niej. Oto jak opisał tę sytuację sam przesłuchiwany:

Wiedzieli o moich sprawach, musieli mnie podsłuchiwać. Mówili, że po co mi problemy, że mogę pracować przecież spokojnie – z nimi. Ja na to: <<jak mam z wami pracować, to już wolę wyskoczyć przez to okno>>. A okno było otwarte całkiem na oścież. Wyraźnie się przestraszył [przesłuchujący] i mówiąc <<tak każdy mówi, ale to wysoko, jakby Pan spojrzał, to by się przestraszył>>, szybko je zamknął". Jeden z esbeków szedł za przesłuchiwanym do toalety, sprawdzał, czy nie ma on rozwolnienia, czy jego strach jest wystarczająco silny, by móc zmusić go do współpracy.

Kaczyński odmówił podpisania zobowiązania do współpracy. Po tym wydarzeniu był jeszcze długo inwigilowany, jednak nigdy nie został internowany.

 

 

 

CZĘŚĆ I

Wstęp
Celem niniejszej pracy jest analiza artykułów popełnionych przez publicystów „Gazety Wyborczej" w pierwszych latach jej istnienia (1989-1997), a traktujących o jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków w historii Trzeciej Rzeczpospolitej – Jarosławie Kaczyńskim.

Jarosław Kaczyński to jedna z najważniejszych postaci w najnowszej historii Polski. Był inicjatorem startu w pierwszych wolnych wyborach prezydenckich noblisty Lecha Wałęsy, szefem jego kancelarii, tworzył podwaliny pod historyczną koalicję w Sejmie PRL X kadencji między SD, ZSL i OKP, był jednym z prowodyrów rozpętania słynnej „wojny na górze", był w końcu autorem wyborczego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości i Lecha Kaczyńskiego. Był wreszcie Prezesem Rady Ministrów Rzeczpospolitej Polskiej. Jednak liczba materiałów naukowych poświęconych osobie tego polityka, jest zaskakująco niewielka. To właśnie skłoniło autora tej pracy do zainteresowania się przynajmniej fragmentem historii Jarosława Kaczyńskiego.

Historię w dużej mierze piszą media. W Polsce najważniejszym medium drukowanym jest od dwudziestu lat „Gazeta Wyborcza". Pismo, które powstało jako organ „Solidarności", której członkiem był Jarosław Kaczyński, po kilkudziesięciu dniach istnienia zaczęło ustawiać się na pozycjach zupełnie odwrotnych, niż te, które swym politycznym zaangażowaniem firmowała ta część NSZZ, która zdecydowała się wraz z Kaczyńskim najpierw wesprzeć Lecha Wałęsę, a później założyć Porozumienie Centrum. Bardzo interesującym wydaje się więc sprawdzenie, jak w owych pierwszych latach Trzeciej Rzeczpospolitej, pisano o Jarosławie Kaczyńskim w „Gazecie Wyborczej".

Sam polityk, dziś prezes PiS, wielokrotnie twierdził, że pismo to od początku istnienia niechętne jest jego osobie i wszystkim podejmowanym przez niego politycznym działaniom.

Właśnie na kanwie tego twierdzenia Kaczyńskiego, zrodziła się teza niniejszej pracy – w latach 1989-1997 publicyści „Gazety Wyborczej" bardzo krytycznie oceniali działalność Jarosława Kaczyńskiego. Do zweryfikowania owej tezy autor pracy użył trzech metod badawczych – metody analizy treści (do analizowania artykułów napisanych przez publicystów "Gazety Wyborczej", w których główną lub istotną rolę odgrywał Jarosław Kaczyński), metody biograficznej – do krótkiego ukazania najważniejszych faktów z życia byłego premiera, oraz metody historycznej – aby pokazać, jak powstawała i w jaki sposób odbierana była u zarania swojego istnienia „Gazeta Wyborcza".

Praca złożona jest z czterech rozdziałów. W pierwszym rozdziale czytelnik znajdzie dwa podrozdziały, charakteryzujące dwa najistotniejsze z punktu widzenia tematu tej pracy podmioty – tj. bardzo krótką biografię polityczną Jarosława Kaczyńkiego, oraz równie krótką historię powstania i funkcjonowania „Gazety Wyborczej". Jak zaznaczono kilka akapitów wcześniej, próżno jest szukać prac naukowych poświęconych życiu Kaczyńskiego – jako źródło opisujące głównie polityczną działalność Jarosława Kaczyńskiego w interesującym nas okresie służyć może jedynie książka Andrzeja Anusza „Osobista historia PC", która jednak skupia się na funkcjonowaniu partii, a nie jej prezesa. Dlatego też, do ukazania biografii Kaczyńskiego wykorzystano takie źródła publikowane jak wspomnienia czy wywiady, zarówno z samym zainteresowanym, jak i z osobami z jego bliskiego otoczenia (np. Ludwik Dorn, Kazimierz Marcinkiewicz). Dużo mniej problemów sprawiło znalezienie źródeł ściśle naukowych potrzebnych do opisania historii „Gazety Wyborczej".

Historia funkcjonowania w publicznej przestrzeni obu podmiotów, opisana jest w tym rozdziale do roku 2009 – wyborów do Parlamentu Europejskiego. Cała praca obejmuje jednak okres do 1997 roku – gdyby bowiem chcieć analizować teksty poświęcone Kaczyńskiemu w „Gazecie" przez kolejne lata, praca ta – ze względu na swą obszerność – nie spełniłaby wymogów pracy magisterskiej.

Rok 1997 jest jednak dobrą cezurą – Jarosław Kaczyński zniknął wówczas ze sceny politycznej po ośmiu latach, w trakcie których, doczekał się miana jednego z głównych jej aktorów.

W drugim rozdziale skupiono uwagę na analizie treści artykułów napisanych przez publicystów „Gazety Wyborczej" w latach 1989-1991 i traktujących o Jarosławie Kaczyńskim.

Cezura czasowa nie jest przypadkowa – pierwszy numer pisma opublikowano w 1989, a w 1991 zakończył się w życiu politycznym Jarosława Kaczyńskiego bardzo ważny etap – przestał on być współpracownikiem prezydenta Lecha Wałęsy. W tym okresie publicyści „Gazety Wyborczej", której kierownictwo wyraźnie wspierało rywala Wałęsy w wyborach prezydenckich – Tadeusza Mazowieckiego – popełniali pierwsze teksty na temat późniejszego szefa kancelarii pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta po wojnie. Przez ten czas postawa Kaczyńskiego komentowana była głównie w odniesieniu do działań Lecha Wałęsy.

Rozdział trzeci poświęcony jest również analizie treści tekstów publicystów „Gazety Wyborczej" zorientowanych na tematyce oceny działań Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem jednak przedstawiono fragmenty artykułów z lat 1991-1993. Tutaj cezura czasowa również nie jest przypadkowa. W 1991 roku Kaczyński zakończył swą misję w Belwederze, ale rozpoczął nowy etap w swoim życiu politycznym – został szefem PC, które w wyborach 1991 roku wprowadził do Sejmu. W okresie tym, również napięcie między partią Kaczyńskiego a prezydentem, dla którego do niedawna pracował, bardzo się nasiliło. Doszło do manifestacji ulicznych wzywających Wałęsę, aby ustąpił. Dla publicystów „Gazety Wyborczej" były to bardzo ważne wydarzenia, szeroko komentowane na łamach tego dziennika.

Ostatni rozdział jest rozdziałem najkrótszym. To, że nie jest to obszerna część pracy, dowodzi, iż w okresie 1993-1997 Kaczyński rzadko był tematem istotnym dla autorów piszących w „Gazecie Wyborczej". Chociaż w tym okresie o sytuacjach związanych z Kaczyńskim informowano w ponad 600 tekstach informacyjnych, to przez te cztery lata bardzo rzadko zajmował on publicystów dziennika. Datą graniczną tego rozdziału, jak i całej pracy, jest koniec roku 1997.

W tym roku Jarosław Kaczyński wrócił do Sejmu startując – jako prezes PC – z listy konkurencyjnego ROP. W drugim, trzecim i czwartym rozdziale pracy, głównymi źródłami z których korzystał autor, były publicystyczne artykuły zamieszczane na łamach „Gazety Wyborczej". O kolejności ich analizy decydowała chronologia.

 

 

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.