W Polsce była sowiecka broń atomowa. Pułkownik Kukliński widział te arsenały

POKiN od sześciu lat zabiega o uhonorowanie płk. Kuklińskiego Orderem Orła Białego. Na zdjęciu - uroczystość nadania imienia pułkownika wiaduktowi w Bydgoszczy
POKiN od sześciu lat zabiega o uhonorowanie płk. Kuklińskiego Orderem Orła Białego. Na zdjęciu - uroczystość nadania imienia pułkownika wiaduktowi w Bydgoszczy

Często kłamliwie dementowaną przez komunistycznych generałów informację o zlokalizowaniu na terytorium PRL sowieckich głowic jądrowych jako pierwszy upublicznił śp. pułkownik Ryszard Kukliński podczas swojego pobytu w Polsce wiosną 1998 roku. Kilkakrotnie wspominał on wówczas, że - jako wysoki oficer Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego - widział te arsenały i był wtajemniczony w sposób ich użycia w planowanej przez Związek Sowiecki ofensywie na państwa NATO.

To właśnie uświadomienie sobie, jakie będą skutki odwetowego uderzenia jądrowego NATO na Polskę po nuklearnym ataku Sowietów, było jedną z przyczyn podjęcia przezeń współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Uznał bowiem, że uniknięcie nuklearnej hekatomby będzie możliwe tylko wówczas, gdy dowództwo wojsk NATO posiądzie - za jego pośrednictwem - pełną wiedzę o ofensywnych planach Układu Warszawskiego, włącznie z lokalizacją trzech schronów jego strategicznego dowództwa, które miały zostać zniszczone w pierwszych godzinach III wojny światowej. Właśnie tą wiedzą zaszachował prezydent Ronald Reagan sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego Michaiła Gorbaczowa podczas gorącego szczytu w Reykjaviku.

Płk Kukliński przywoływał na potwierdzenie swych słów tajne dokumenty Układu Warszawskiego. Dlatego też konsekwentnie i stanowczo domagał się odtajnienia archiwum UW, by dla wszystkich Polaków stało się jasne, jaki los gotowali im Sowieci, planując przyjąć główne kontruderzenie atomowe na linii Wisły w celu odcięcia wojsk pierwszego i drugiego rzutu.

W wyniku takich działań zginęłyby miliony Polaków, zniszczeniu uległyby wszystkie ważne ośrodki przemysłowe i wiele miast, a z Ludowego Wojska Polskiego pozostałyby tylko nieliczne zwarte oddziały, skierowane wcześniej do szturmowania Danii. Zachowałyby się natomiast ulokowane w głębi terytorium ZSRS główne siły strategiczne Armii Czerwonej. Polacy odegraliby klasyczną rolę nie tyle armiatniego, co nuklearnego mięsa.

Gdyby poprzedni ministrowie obrony narodowej III Rzeczypospolitej zdecydowali się odtajnić pozostałe po Układzie Warszawskim archiwa, Polacy lepiej zrozumieliby, na czym polegała bohaterska misja płk. Kuklińskiego, który z narażeniem życia ratował światowy pokój, osłabiając siły zbrojne sowieckiego imperium zła poprzez przekazywanie jego ludobójczych planów Amewrykanom. Niestety, ujawnił je dopiero kilka lat po śmierci pułkownika ówczesny szef MON Radosław Sikorski.

Dobrze się stało, że zapisy zbrodniczych planów - w pełni akceptowanych przez polityczne kierownictwo PRL i przez zdających sobie sprawę z tragicznych konsekwencji nuklearnego konrtuderzenia NATO na linii Wisły dowódców LWP z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele - wyszły wreszcie na światło dzienne.

Mam nadzieję, ze w wyniku stopniowego ujawniania dramatycznej prawdy, którą doskonale znał i chciał już 13 lat temu przekazać Polakom płk Kukliński, ocena motywów jego działania stanie się bardziej przejrzysta i przekonująca nawet dla tych rodaków, którzy w dalszym ciągu widzą w nim zdrajcę.

Historia wprawdzie dawno przyznała mu już rację, ale teraz trzeba uczynić wszystko, by ją upowszechnić, a samego pułkownika Ryszarda Kuklińskiego uhonorować pośmiertnie Orderem Orła Białego i awansem generalskim za ogromne zasługi, jakie poniósł dla ratowania nie tylko swej ojczyzny przed nuklearną zagładą.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.