Co się stanie, gdy Rosja zechce „bronić praw mniejszości rosyjskiej" w państwach bałtyckich? Ten scenariusz przewidzieli brytyjscy eksperci. Nie wydaje się już political fiction

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA


Nikt nie chce umierać za Krym. A za Wilno lub Tallin ? Co się stanie, gdy Rosja zechce„ bronić praw mniejszości rosyjskiej” w państwach bałtyckich ? Ten scenariusz przewidzieli brytyjscy eksperci. Nie wydaje się już political fiction.

Zaczyna się tak: hakerzy atakują serwery rządowe na Litwie, Łotwie i Estonii. U wód terytorialnych państw bałtyckich pojawiają się rosyjskie okręty, a przy granicy lądowej — czołgi i piechota wspierane przez śmigłowce. Rosja określa to jako nie zapowiedziane wielkie manewry.

Rządy państw bałtyckich zbierają się na nadzwyczajnych posiedzeniach. Staje się jasne, że propozycja, którą otrzymały kilka dni wcześniej od wysłannika Kremla i zlekceważyły, jest jak najbardziej serio — państwa bałtyckie mają przystąpić do unii Rosja Plus, czyli nowego Związku Radzieckiego. Tanie surowce i dostęp do wielkiego rynku. Same korzyści, tylko jeden warunek: trzeba wystąpić z NATO.

Wypadki toczą się błyskawicznie — w tym samym czasie w kilku miastach państw bałtyckich wybucha bunt ludności rosyjskiej. Powstają oddziały samoobrony. A Kreml od razu ostrzega rządy państw bałtyckich, że próba pacyfikacji buntu doprowadzi do natychmiastowego wkroczenia rosyjskiej armii.

Idealny czas na zrealizowanie tego planu, jak uznali brytyjscy eksperci, to sierpień. Placówki dyplomatyczne w Brukseli prawie puste, ważni dyplomaci na urlopach. Nie ma osób, które błyskawiczne powinny podjąć decyzję.

A zresztą słynny artykuł 5 traktatu założycielskiego NATO, który mówi, że atak na jedno z państw członkowskich traktowana jest jako napaść na cały Sojusz, nie precyzuje, w jakim czasie powinna nastąpić riposta.

Zanim więc wystartowałyby NATO—wskie samoloty kilka dni trwałyby dyskusje w sali głównej posiedzeń Sojuszu  co robić —padałyby argumenty, że przecież Rosja jeszcze nie zaatakowała. A więc przedwczesne działania NATO mogłyby oznaczać, iż to my atakujemy Rosję.

Eksperci brytyjscy, którzy stworzyli taki scenariusz  są jednak optymistami —ostatecznie NATO wysłałoby dywizję i do wojny bałtyckiej by nie doszło.

Kiedy o tym scenariuszu napisała dwa lata temu „Rzeczpospolita ”, jeden z polskich analityków stwierdził: Ale dlaczego Brytyjczycy przewidują, że stanie się to dopiero w 2022 roku ? Tak późno? I sporo wskazuje na to, że niestety może mieć rację.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.