Prezydent Władimir Putin nie zrozumiał pierwszych reakcji Zachodu i reszty świata na zbrojną agresję Rosji na Krym – część niepodległego i suwerennego państwa ukraińskiego. Po kilkunastu dniach deeskalacji i stabilizacji konfliktu, uznał ostrzeżenia za puste, a sankcje za niegroźne. Wybrał maksymalną eskalację – aneksję Krymu i jaskrawo widoczne przygotowania do przyłączenia co najmniej jeszcze wschodnich i południowych części kontynentalnej Ukrainy, z całym jej wybrzeżem Morza Czarnego. W dalszych planach odbudowy imperium może mieć całą Ukrainę aż do polskiej granicy, mołdawskie Naddniestrze lub od razu całą Mołdawię, przynajmniej części Litwy, Łotwy i Estonii – oraz dowolne miejsca w Europie i na innych kontynentach, jeżeli nie zostanie powstrzymany i zawrócony. Ale świat o tym wie.
Wśród polityków, którzy nie zrozumieli międzynarodowych ostrzeżeń, byli ostatnio budowniczy Wielkiego Iraku Saddam Husajn i budowniczy Wielkiej Serbii Slobodan Milošević. Wcześniej z nadzieją, że zwycięży jak zawsze, przekroczył granicę Afganistanu budowniczy Światowego Komunizmu pod czerwoną gwiazdą – Leonid Breżniew.
XIX-wieczny – a mający dużo starsze korzenie – system stosunków międzynarodowych, którego regułą były nieustające zmiany granic z dzieleniem i łączeniem państw, doprowadził w XX wieku do dwóch wojen światowych, najbardziej śmiercionośnych i niszczących w dziejach ludzkości. Państwa zachodnie wraz z większością innych państw świata odrzuciły ten system w połowie XX wieku – nie z idealizmu, lecz z egzystencjalnego strachu przed jeszcze większą katastrofą. Obecny system, którego podstawy ideologiczne i prawne powstały w nowym supermocarstwie – Stanach Zjednoczonych Ameryki, głównym twórcy Karty Narodów Zjednoczonych – dopuszcza zmiany granic tylko wyjątkowo, przy najwyższych obawach i oporach. Dlatego niechętnie i powoli uznawał nawet naturalne procesy rozpadu ZSRS, Jugosławii i Czechosłowacji. Kosowo jest rzadkim wyjątkiem, wciąż nie uznanym przez wiele państw NATO, Unii Europejskiej i innych regionów świata, zatem nie przyjętym do ONZ i nie objętym pełną ochroną Karty NZ.
Stary, odrzucony system kojarzy się w Polsce i nie tylko z polityką kanclerza Niemiec Bismarcka i jest z groźnym uznaniem nazywany realpolitik. Wielu ludzi nie zauważyło systemowych zmian od czasu śmierci Bismarcka przed końcem XIX stulecia. Pięć pokoleń oddziela go od naszej współczesności. Nowy system zapanował z długim opóźnieniem, spowodowanym przez zimną wojnę. Jednak i ona skończyła się pokolenie temu.
Dodatkowym mocnym źródłem globalnego strachu świata przed zaborem części lub całości Ukrainy przez Rosję jest rozprzestrzenianie się broni jądrowej w świecie. W 1994 roku Ukraina oddała swój arsenał jądrowy w zamian za potwierdzenie uszanowania jej niepodległości, suwerenności, integralności terytorialnej i granic przez grupę mocarstw atomowych: USA, Wielką Brytanię, Francję i Rosję pod prezydenturą Borysa Jelcyna. Dziś wiele krajów świata zaczyna uznawać tamtą ukraińską decyzję za fundamentalny błąd. Nie z idealizmu, lecz ze strachu Zachód zrobi wszystko, aby ta ocena nie utrwaliła się globalnie.
Teraz po aneksji Krymu, pierwszym krokiem Zachodu i jego sojuszników w świecie wobec Rosji mogą i powinny być sankcje gospodarcze tak ostre, jak już stosowane przez USA, UE i ich partnerów przeciw budującemu broń jądrową Iranowi. Sankcje nie koniecznie identyczne, lecz podobne, zwłaszcza poprzez uderzanie – jak zalecał zachodni klasyk strategii Carl von Clausewitz – w środek ciężkości przeciwnika. Zarówno dla Iranu, jak i Rosji ekonomicznym środkiem ciężkości jest eksport ropy i gazu. Po pierwsze zatem, NATO i UE wraz z OECD i globalną koalicją powinny nałożyć embargo na import z Rosji ropy, gazu i ewentualnie innych bogactw naturalnych, w tym złota, platyny i diamentów. Kraje unijne bez wstrząsu przeżyją brak rosyjskiego gazu, tak jak łatwo przeżyły zakręcanie kurka przez samą Rosję w mroźne zimy. Rosja bez dochodów z eksportu przeżyje wstrząs wielki i ozdrowieńczy.
Druga dziedzina sankcji gospodarczych, wypróbowana przeciw Iranowi, to uderzenie w system finansowy, w tym izolacja rosyjskich banków i funduszy inwestycyjnych od rynków zachodnich i szerszych międzynarodowych. Trzecia dziedzina – z dodatkowym uzasadnieniem kontrwywiadowczym – embargo na eksport usług internetowych, które dla gospodarki rosyjskiej są jeszcze dużo ważniejsze, niż dla irańskiej. Reżim ajatollahów został zmuszony, bez jednego strzału, do negocjacji i ustępstw.
Tak jak w przypadku Iranu, ostre sankcje gospodarcze wobec Rosji pod reżimem Putina to ostatnia szansa przed wojną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188074-eskalacja-po-przejsciowej-deeskalacji-i-stabilizacji-konfliktu-putin-wzmogl-agresje-do-poziomu-brezniewa-w-afganistanie-rosje-moga-zatrzymac-ostre-sankcje-gospodarcze-takie-jak-przeciw-iranowi