Podczas gali wręczania filmowych „Orłów”, konferansjer Maciej Stuhr ogłosił promocyjne zwycięstwo filmu „Smoleńsk”. "Wiem od ojca, że nie dostał dotacji..."

Zdjęcie grupowe laureatów, podczas uroczystej gali wręczenia Polskich Nagród Filmowych Orły 2014 w Teatrze Polskim w Warszawie. PAP/Rafał Guz
Zdjęcie grupowe laureatów, podczas uroczystej gali wręczenia Polskich Nagród Filmowych Orły 2014 w Teatrze Polskim w Warszawie. PAP/Rafał Guz

Prowadzący galę wręczania „Orłów” - Polskich Nagród Filmowych, przesympatyczny aktor Maciej Stuhr w najważniejszej chwili wieczoru, tuż przed ogłoszeniem nagrody dla najlepszego filmu, z uśmiechem rzekł tak:

Najgłośniejszy film ubiegłego roku, ten o którym mówiło się najwięcej – jeszcze nie powstał. I wiem też od ojca, że nie dostał dotacji.

Tu pan Maciej zrobił efektowną pauzę, zapewne spodziewał się wybuchu frenetycznego śmiechu i radosnej owacji filmowego środowiska, że oto syn eksperta Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, aktora i reżysera Jerzego Stuhra, tak dowcipnie i subtelnie zdystansował  się od reżysera Antoniego Krauze oraz reszty ekipy starającej się zrealizować film fabularny pod tytułem „Smoleńsk”, i że z takim wdziękiem pogratulował rodzicowi właściwej decyzji. Wybuchu śmiechu jednak nie było, tylko aprobujący pomruk kilku osób.

Maciej Stuhr wie o historii i odważnych filmach dużo i wyniósł tę wiedzę nie tylko z domu. Zagrał  przecież główną rolę w„Pokłosiu”, które mówi stosunku Polaków do żydowskiego dziedzictwa, a kończy je scena ukrzyżowania dbającego o żydowskie pamiątki bohatera przez polską dzicz, która Żydów nienawidzi. Rozumiem, że Maciej Stuhr wie, iż ta oparta na faktach autentycznych historia w „realu” zakończyła się nieco inaczej: społeczność owej miejscowości nie ukrzyżowała owego dbającego o żydowskie pamiątki człowieka, ale wybrała go na przewodniczącego Rady Gminy.  Film „Pokłosie” otrzymał od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej sowitą dotację i jest dziś pokazywany na całym świecie (także w polskich ambasadach i na  organizowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Tygodniach Filmu Polskiego w wielu krajach)  jako dowód, że Polacy wreszcie potrafią sobie poradzić z własną historią.

Tłumacząc się, w rozmowie z Moniką Olejnik, z oryginalnego widzenia polskiej historii („Polacy pod Cedynią przywiązywali dzieci do tarcz”), pan Maciej podtrzymał główną myśl swej wypowiedzi, mianowicie, że polskie wychowanie uczy nas rzeczy niedobrych.

Jako producent filmu Antoniego Krauze chciałbym panu Maciejowi podziękować za docenienie naszych wysiłków, by rozpropagować pomysł zrealizowania filmu „Smoleńsk”. Skoro – zdaniem pana Macieja wygłoszonym w tak ważnym momencie - w minionym roku było o naszym filmie najgłośniej i – właściwie bezinwestycyjnie - wygraliśmy w tej konkurencji m.in. z tak potężnie i z wielkim nakładami promowanymi filmami, jak „Wałęsa. Człowiek z nadziei” Andrzeja Wajdy i „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego, to znaczy, że potencjał frekwencyjny ma  film Antoniego Krauze ogromny.

Po odmownej decyzji PISF, spuentowanej przez pana Macieja podczas gali wręczania Orłów, to czy film „Smoleńsk” powstanie tym bardziej zależy od efektów zbiórki prowadzonej przez Fundację Smoleńsk 2010. Bardzo dziękuję za dotychczasowe wpłaty i proszę o danie panu Maciejowi szansy zapowiadania filmu „Smoleńsk” podczas gali przyszłorocznej.

Numer konta Fundacji:  55 1020 1169 0000 8202 0186 3042

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.