Szarża premiera Donalda Tuska czyli pomiędzy odwagą a rozwagą. "Tylko nasz premier dostał nadspodziewanego wigoru"

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Premier Donald Tusk stanął na ochotnika na czele Europy, by prowadzić krucjatę przeciwko prezydentowi Putinowi. Kanclerz Angela Merkel spokojna, premier David Cameron działa z angielską flegmą, prezydent Francji François Hollande zdystansowany, tylko nasz premier dostał nadspodziewanego wigoru.

Kiedy jeździł po całej Europie, wszyscy myśleli, że załatwia sobie stanowisko w Unii. Teraz okazało się, że montował koalicję antyrosyjską.

Gdy zaczęło się źle dziać na Majdanie, to przez chwilę twierdził, że obie strony są winne. Potem nagle coś w niego wstąpiło, złapał szabelkę i hajda na moskala.

Na prośbę Polski zebrała się rada NATO, na wniosek premiera Tuska Europa ma podpisać trakt stowarzyszeniowy z Ukrainą. Nasz Sejm przyjął uchwałę w sprawie solidarności z Ukrainą, poprzedzoną gromkim przemówieniem szefa rządu. Premier Tusk z marszałek Kopacz pojechali do fabryki broni. Postraszyli świat... naszym arsenał.

Nic dziwnego, że na konferencji prasowej prezydent Putin wskazał Polskę, jako niebezpieczny kraj szkolący terrorystyczne komanda. Co to oznacza w szyfrze Kremla, nie trzeba tłumaczyć. Mają nas na celowniku. A nie jest to przyjemne, bo nie przebierają w środkach.

Wsparcie Ukrainie jak najbardziej się należy. Polacy zawsze walczyli o wolność. Własną i wszystkich, którzy tylko  znaleźli się w opałach. To jest nasza piękna cecha i możemy się czuć dumni, że wywodzimy się z takiej nacji.

Jednak polityk odpowiadający za niegdyś czterdziestomilionowy naród powinien chyba wykazać się bardziej zimną kalkulacją niż działaniem spontanicznym, choć być może podobającym się co bardziej krewkim rodakom.

Prawdziwą politykę uprawia się za kulisami. Widoczne powinny być efekty, a nie zamierzenia.

Nie dziwiłbym się gdyby Portugalia śmiało występowała przeciwko polityce Putina. Do nich Rosjanie mają daleko. A my naszych sąsiadów znamy od wieków i wiadomo, że nie ma żartów.

Ta nagła metamorfoza premiera zaskakuje. Przez ostatnie lata Donald Tusk był w kontaktach z Putinem uniżony, a nawet wręcz bojaźliwy. Stwarzało to wiele domysłów związanych z katastrofą smoleńską.

Teraz jakby postanowił sobie odbić doznane upokorzenia i wziął ostry kurs. Wygląda to nawet tak, jakby poćwiczył na Grzegorzu Schetynie, a teraz postanowił rozprawić się z Putinem.

W tej rozgrywce należy życzyć premierowi Tuskowi w naszym wspólnym interesie jak najlepiej.

Obserwując jego działania przez prawie dwie kadencje, trudno oceniać jego dotychczasowe poczynania jako w pełni wykalkulowane i skuteczne. Przeważnie były to krzykliwe akcje przeciwko pedofilom, kibolom, jednorękim bandytom i pisowcom.

W tym przypadku kaliber jest całkiem inny.

Są  obawy, że przywódcy zachodni w ramach sankcji jedynie zbanują prezydenta Putina, na fb i TT, a my zostaniemy jak zwykle sami po wykonaniu czarnej roboty.

Tchórzyć nie można - to jasne, ale w tak poważnych rozgrywkach, należy wykazać się przede wszystkim rozwagą, a nie rozchełstanymi emocjami.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.