Strachy na Lachy, odcinek 3298. Jeśli Ukraina, Polska, NATO, UE i świat uwierzą, że Rosja wygra wojnę z Ukrainą, to Rosja wygra wojnę z Ukrainą i nie tylko

PAP/EPA
PAP/EPA

Wojna światowa zaczyna się z powodu Ukrainy. Lecz tylko światowa wojna psychologiczna. Szczytem umiejętności nie jest odnieść sto zwycięstw w stu bitwach, szczytem umiejętności jest pokonać wroga bez walki – głosił najbardziej wpływowy strateg wszechczasów Sun Zi (Sun Tsu) w swojej „Sztuce wojny”, którą wielu wojskowych i cywilów świata zna na pamięć. Bez wątpienia także wojskowych i cywilów rosyjskich.

Najlepszy sposób zwyciężania bez walki – zalecał Sun Zi – to atak na strategię przeciwnika: jego umysł i emocje. Na drugim miejscu rankingu najlepszych sposobów stawiał rozerwanie sojuszy przeciwnika. Dzisiaj Rosja wobec Ukrainy stosuje obydwa te sposoby naraz. Straszy Ukrainę, NATO i cały Zachód walką zbrojną właśnie dlatego, że musi i chce uniknąć walki zbrojnej. Rzeczywistą wojnę przegrałaby, a strachami na Lachy próbuje odstraszyć sojusz północnoatlantycki od wspierania Ukrainy, aby potem zastraszyć osamotnioną Ukrainę do posłuszeństwa. Na przykład do neutralności i finlandyzacji. Temu służą i groźby słowne, i demonstracje siły – „ćwiczenia wojskowe” przy ukraińskiej granicy w stylu Układu Warszawskiego za czasów polskiej „Solidarności”, i nasyłanie „rosyjskiej samoobrony” z kałasznikowami na stolicę Krymu, i goszczenie w Moskwie politycznego zombie – masowego zabójcy i kleptokraty Wiktora Janukowycza.

Po „odzyskaniu” Ukrainy nastąpiłyby kolejne etapy odbudowy rosyjskiego imperium, prawdopodobnie zaczynając od Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu. Ale NATO – a przynajmniej Amerykanie i kilka innych narodów – nie da się nabrać. „Sztuka wojny” jest bestsellerem w księgarni w podziemiach Pentagonu i lekturą obowiązkową w akademiach wojskowych po dwóch stronach Północnego Atlantyku.

Siły zbrojne Ukrainy zachowują lojalność wobec narodu i państwa, co udowodniły od początku Euromajdanu i wcześniej podczas Pomarańczowej Rewolucji. Są siódme co do liczebności w Europie, nie licząc Rosji. Większe od polskich. Nie tak zmodernizowane, ale dobrze uzbrojone, wyszkolone i korzystające z dorobku ponad dwudziestu lat wszechstronnej współpracy z NATO i jego państwami od Europy Środkowej po Amerykę Północną. Ukraińcy walczyli między innymi razem z Polakami i Amerykanami w Iraku, i wciąż walczą na misji całego sojuszu w Afganistanie. Tym bardziej walczyliby we własnym kraju o własną niepodległość, jedność i granice.

Sojusz północnoatlantycki ogłosił, że będzie dalej – zatem wbrew narastającym rosyjskim strachom – popierać niepodległość i suwerenność, integralność terytorialną i nienaruszalność granic Ukrainy. Również rozwój jej demokracji, co oznacza między innymi ostrzeżenie przed próbą przywrócenia Janukowycza na złoty tron w Kijowie. NATO nigdy nie poparło tak mocno, przeciw tak poważnemu zagrożeniu, żadnego innego państwa, które nie jest stroną Traktatu Północnoatlantyckiego. Jeszcze nie dało jednoznacznej gwarancji bezpieczeństwa, ale zasiało wątpliwości w Moskwie i zakłóciło jej strategiczne i polityczne kalkulacje. Zaatakowało strategię przeciwnika.

Ukraina stała się zbyt wielka, zbyt silna wojskowo i kulturowo, zbyt ważna w Europie i świecie, zbyt bogata w przyjaciół i położona zbyt blisko centrum Europy, aby Rosja mogła ją podbić zbrojnie. Wojna na Ukrainie i o Ukrainę byłaby przeciwieństwem rosyjskich wojen z Czeczenią. Więc jest nieprawdopodobna. Nie bójmy się, róbmy kolejne kroki ku przyjęciu Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej.

CZYTAJ TAKŻE: NATO powinno przyjąć Ukrainę, jak zapowiedziało w 2008 roku. Ukraińskie siły zbrojne lojalnością wobec narodu potwierdziły gotowość do integracji

 

 

 

 

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Promocje na ciekawe książki wSklepiku.pl!

Zniżki sięgają nawet 90%!

SPRAWDŹ SAM!


Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.