Świat jest nieprzewidywalny. Kapryśny, jak ostatnio klimat na naszej planecie, stąd prognozy zarówno polityczne jak i pogodowe, nawet krótkoterminowe już się nie sprawdzają. Ukraina jest tego przykładem i nie tylko Ukraina. Totalitaryzm, miękki czy twardy wywołuje rewolucje o znaczeniu międzynarodowym. U nas, w Europie i tam w Ameryce Południowej, gdzie socjalizm z gębą Chaveza pogrążył Wenezuelę w chaosie. A u nas, a u nas bez zmian. Ludzie są niezadowoleni, a nawet wkurzeni ale nie wychodzą na majdany i ulice, tylko wyrażają swój gniew w internecie. Bardzo szczerze, bo anonimowo. I dlatego odważnie prezentują swoje poglądy na III RP, na Tuska, Komorowskiego i na służbę zdrowia. Reagują też gniewnie na pobicie przez ludzi z BOR inwalidy, który chciał rozmawiać z premierem, co to odwiedził szpital w Białymstoku. Diabli wiedzą dlaczego tam polazł, najprawdopodobniej już całkiem stracił kontakt z rzeczywistością. Potwierdza ten stan Tuska wspólna zupka mleczna z dziećmi z problemami rodzinnymi, bo jak wiadomo, innych problemów w III RP nie ma. Człowiek zje zupkę, dzieci się wzruszą i słupki rosną.

Niestety, nie rosną lecz spadają i stąd te kabaretowe występy Tuska, nacelowane na najgłupszą publiczność, także internetową. Na Ukrainie sytuacja się uspokoiła, olimpiada w Soczi przeszła do historii. A było tak fajnie, telewizje zajęte były zagranicą, gazety też i można było bez problemów zapomnieć o Polsce, o kryzysie władzy, kryzysie gospodarczym, finansowym oraz dramatycznym ubożeniem naszego społeczeństwa. Zwłaszcza, że polski polityk zagraniczny Radosław Sikorski znów objawił się jako kloc z grubsza ociosany siekierą. Nie tylko opozycji w III RP zagroził dorżnięciem watahy, powtórzył tę groźbę pod adresem Majdanu. I wyszedł na głupka. Majdan nie takich Sikorskich ma w swoim kraju i to na pęczki. Straszyć to może Sikorski swoją służbę w chobielińskim dworze, a nie Ukrainę. Wprawdzie agencja Reuters za tą hucpę Sikorskiego pochwaliła, bo zażegnał ponoć przelew krwi na Ukrainie, ale to nie wystarczy, żeby zrobić błyskotliwą karierę w Unii Europejskiej. Chyba, że Unia Europejska zwariowała, co nie jest wykluczone i czeka na dorżnięcie przez jakiegoś gieroja znad Brdy.

Chcąc nie chcąc prorządowe media muszą przynajmniej na chwilę wrócić do Polski. I postarać się o poprawę wizerunku naszego kraju, ma być śmiesznie i optymistycznie. Wprawdzie ludzie umierają nie doczekawszy się pomocy medycznej ale za to nieprawdą jest, że nie mamy przemysłu motoryzacyjnego. Wręcz przeciwnie i na dodatek pracują w nim tysiące Polaków. To znaczy ci, którzy nie są bezrobotni. Specjaliści z zakresu robotyki, to znaczy spece od organizacji produkcji w przemyśle samochodowym. Oni robią w takich samochodach jak Jaguar, Maserati, BMW, Lamborghini, Ferrari, Audi - czytamy na portalu Wirtualna Polska. I serce rośnie z dumy. Maserati, Lamborghini! A nie jakaś Syrenka albo Maluch. A co oni tam robią, ci specjaliści? Oni robią oprogramowanie dla linii montażowych silników, parają się automatyzacją tłoczni karoserii oraz montowaniem elementów wnętrza, instalowaniem poduszek powietrznych oraz pasów bezpieczeństwa.

Kurtyna opada, a publika naszego kabaretu tarza się ze śmiechu. I z optymizmu. To dopiero osiągnięcie - Polacy mistrzami w montowaniu poduszek powietrznych i elementów wnętrza. Dajmy na to foteli, odbiorników radiowych i GPS - ów. Czy właściciel Maserati albo Audi wie, że siedzenia w jego aucie montowali polscy specjaliści, a ta montażowa myśl techniczna jest "Made in Poland"? I z czym do gościa, panowie politycy rządzący Polską? Doradzacie Ukraińcom jak uporządkować finanse i gospodarkę, a tymczasem doprowadziliście państwo polskie na skraj upadku i nie daleko wam do Janukowycza i jego kliki pogrążonej w korupcji. Myślicie, że nasi sąsiedzi nie znają prawdy o III RP? Więc dla kogo ten kabaret?