Wielka ściema. System III RP zachowuje się tak, jak gdyby naturalne możliwości samoregulacji, którymi dysponują społeczeństwa, były poważnie ograniczone

Fot. wPolityce.pl, Gił
Fot. wPolityce.pl, Gił

(Felieton ukazał się w nr 7 tygodnika "wSieci")

System III RP zachowuje się tak, jak gdyby naturalne możliwości samoregulacji, którymi dysponują społeczeństwa na naszym etapie rozwoju cywilizacyjnego, były poważnie ograniczone.

 

Diagnoza + rekomendacje

Szukam jak najtrafniejszej diagnozy tej sytuacji. I nakładam na poszukiwaną diagnozę warunek: diagnoza ma być taka, aby na jej podstawie można było wysuwać realistyczne rekomendacje zmian.

 

Kto nie widzi, ten się wywraca

W warunkach zmieniającego się świata system społeczny musi poprawnie i szybko rozpoznawać zmiany, nowe sytuacje, ważne trendy. Tylko wtedy informacje kluczowe dla interesu narodowego są zdobywane na czas i szybko wchodzą w społeczny obieg. W innym przypadku niezbędne zmiany wprowadzane są za późno i wiążą się z większymi społecznymi kosztami. Nieżyjący już amerykański pisarz Upton Sinclair zauważył: „Trudno jest sprawić, żeby człowiek coś zrozumiał, kiedy od niezrozumienia danej kwestii zależy jego pensja”. Jednym ze źródeł kłopotów dzisiejszej Polski jest to, iż zbyt wiele osób i środowisk jest na pensjach za nierozumienie-tego-co-jest-grane.

 

Kasa za oczy szeroko zamknięte?

Jak to działa? Otóż niekorzystny wpływ na swobodny obieg informacji w danym kraju mogą mieć także takie podmioty gospodarcze lub grupy interesów, które nie mają medialnego charakteru, ale jednak wpływają na kształt debaty publicznej. Do podmiotów dysponujących wielkimi środkami finansowymi należą aktywne w naszym kraju wielkie międzynarodowe korporacje, spółki skarbu państwa oraz dysponenci funduszy europejskich – np. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i urzędy marszałkowskie. Podmioty te z jednej strony duże środki przeznaczają na umieszczane w mediach płatne reklamy, z drugiej zaś mają liczne inne instrumenty pozwalające, by nie tylko wpływać, lecz niekiedy także kontrolować swoje otoczenie. Wchodzą tu w grę typowe instrumenty gospodarcze – wybór takich, a nie innych kontrahentów. Wybór np. poddostawców ma nie tylko skutki ekonomiczne, ale często również społeczne – gdy np. chroni miejsca pracy w jakimś regionie. A nie zawsze taki wybór podyktowany jest samym rachunkiem ekonomicznym. Inwestorzy chcą mieć sprzyjające warunki prowadzenia biznesu, te zaś w pewnej mierze są zależne od woli formacji aktualnie będącej u władzy. Gdy formacja taka ma „swoje” środowiska biznesowe, np. zaprzyjaźnione grupy kapitałowe, to one w kontaktach z obcym kapitałem mogą liczyć na lepsze traktowanie. To do firm „zaprzyjaźnionych” idą kontrakty, zamówienia na obsługę prawną, z nimi tworzone są konsorcja. Jednak pieniądze służą nie tylko do prowadzenia wąsko rozumianego biznesu. Mając duże środki, funduje się nagrody, granty, synekury, ale też i „prawdziwe” posady, wspiera podmioty III sektora, rozmaite inicjatywy społeczne. Dla wielu podmiotów takie wsparcie bywa na tyle istotne, że stają się one nie tylko w wymiarze biznesowym, lecz także społecznym, artystycznym, badawczym swoistymi zakładnikami „dobroczyńców”.

 

Gdy mają czegoś nie rozumieć – to i nie rozumieją

Nic dziwnego zatem, iż część (niemała) mediów, środowisk artystycznych, naukowych, trzeciosektorowych dopasowuje swą aktywność do faktycznych i domniemanych oczekiwań dobroczyńców. Pamiętają, co trzeba, zapominają to, co trzeba, uwypuklają, co należy i kiedy należy. Biorąc pod uwagę indywidualne sytuacje, taki mechanizm nie musiałby budzić większych obaw – ludzie, grupy i środowiska mają wspólne interesy, organizują się, jedne rzeczy eksponują, inne lekceważą. Sytuacja wygląda jednak poważniej, gdy spróbujemy ogarnąć sobie skalę tego zjawiska w dzisiejszej Polsce. Wtedy dostrzeżemy tendencję do monopolizacji pewnych punktów widzenia, do wypierania wątpliwości, do odwracania uwagi społeczeństwa od spraw ważnych dla rozwoju kraju. Dalej, w grę wchodzą mechanizmy partyjnego wykorzystywania zasobów wspomnianych podmiotów w celu kupowania i podtrzymywania poparcia politycznego. Trzeci wymiar to konteksty czysto korupcyjne. Pewna część dysponentów środków z grona wielkich korporacji, spółek skarbu państwa i europejskich funduszy nastawia się na przyśpieszone uzyskanie nienależnych korzyści. I mają interes, by ani media, ani badacze nie doceniali kalibru tych zjawisk.

 

Dopasowanie się do siebie trzech patologii

Moja hipoteza jest zatem taka: system III RP często zachowuje się jak ślepy organizm, dopasowały się do siebie trzy pola patologii: upartyjnienie zasobów publicznych (w tym nepotyzm), korupcja, by tak rzec „zwykła”, oraz sztuczne skanalizowanie kreatywności środowisk, których społeczną funkcją jest odsłanianie społeczeństwu prawdy o sobie – dziennikarzy, badaczy, artystów.

 

A rekomendacja?

Dwie. Pierwsza mówi, że skoro najskuteczniej ściemnieni są ci, którzy nie wiedzą, iż pozostają w ciemności, to Rodaczko Droga, weź na swe barki zadanie oświecania – choćby najbliższych. Rekomendacja druga wskazuje, iż priorytetem jest osłabienie pozycji tych polityków, którzy w tym ściemnionym systemie trzymają w rękach lejce.

 

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------

Siódmy numer miesięcznika "W Sieci Historii" cały czas do nabycia wSklepiku.pl.

W tym wydaniu dołączona została płyta DVD z filmem "Czarny Czwartek".Polecamy!

Miesięcznik

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.