W aferze Amber Gold jedyni winni to Marcin P. i jego małżonka. "Oprócz działań prokuratury wobec tej dwójki oskarżonych i postępowania syndyka, cisza jak makiem zasiał nad odpowiedzialnością instytucji państwa"

1. Wczoraj ukazał się komunikat PAP o kolejnym przesłuchaniu przez łódzką Prokuraturę Okręgową Marcina P. i jego małżonki, współwłaścicieli spółki Amber Gold, którzy jak się jak to zgrabnie ujęto w języku prawniczym „doprowadzili prawie 11 tysięcy klientów tej spółki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na kwotę 668 mln zł”.

Oskarżonym postawiono dodatkowe zarzuty (Marcin P. ma ich już 17, jego małżonka 12), a w najbliższych dniach prokuratura zwróci się do sądu o przedłużenie ich aresztu, jako że Marcinowi P. kończy się on 28 lutego (Marcin P. przebywa w areszcie od października 2012 roku czyli blisko 1,5 roku, jego żona od kwietnia 2013 roku czyli blisko rok).

Wszystko wskazuje na to, że ten areszt sąd oczywiście przedłuży ale coraz bardziej jest widoczne, że jedynymi winnymi w tej sprawie będą małżonkowie P., a poszkodowanymi 11 tysięcy ich klientów, bowiem teraz jest już jasne, że nikt z nich nie odzyska już powierzonych spółce pieniędzy.

2. Przypomnijmy tylko, że oprócz działań prokuratury wobec wspomnianej dwójki oskarżonych i postępowania syndyka masy upadłościowej Amber Gold, cisza jak makiem zasiał nad odpowiedzialnością instytucji państwa za swoiste „przyzwolenie” na działalność tej piramidy finansowej.

Wprawdzie pod koniec marca 2013 roku, opublikowany został przez Komitet Stabilności Finansowej (kieruje nim minister finansów, a członkami są przedstawiciele NBP i Komisji Nadzoru Finansowego), raport o odpowiedzialności organów państwa w związku z aferą Amber Gold ale niestety niewiele z niego wynikło.

Jak się łatwo domyślić, najmniej odpowiedzialnymi za aferę Amber Gold według raportu, w którego ostatecznym kształcie decydujący głos miał minister finansów, są oczywiście służby skarbowe.

Odpowiedzialność urzędników skarbowych została zlokalizowana na najniższym poziomie w urzędach skarbowych i urzędach kontroli skarbowej i została opisana tylko jako: nieprawidłowości w rejestracji podatkowej spółki, opóźnienia w otwieraniu obowiązków podatkowych spółki, niewłaściwa współpraca pomiędzy urzędami, wreszcie opieszałość  w egzekwowaniu i kontroli obowiązków podatkowych spółki.

3. We wspomnianym raporcie KSF, największą odpowiedzialnością, obarczona została prokuratura i sąd rejestrowy.

Ta pierwsza za brak odpowiedniej reakcji na zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Amber Gold kierowane do niej przez KNF.

Ten drugi za rejestrację spółki Amber Gold z prezesem Marcinem P. w sytuacji kiedy był on już skazany prawomocnym wyrokiem sądowym.

Ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin wprawdzie wtedy w Sejmie wyjaśniał, że głównym powodem zarejestrowania przez człowieka wielokrotnie skazanego Marcina P. aż 10 różnych spółek z jego udziałem w zarządzie lub w radzie nadzorczej, był brak wglądu do Krajowego Rejestru Skazanych przez sędziów rejestrowych i że teraz ten wgląd jest już zapewniony.

Ale nawet dla średnio rozgarniętego człowieka jasne jest, że 28 -letni Marcin P., człowiek z 9 wyrokami (wszystkie w zawieszeniu między innymi za wyłudzenia w ramach spółki Multikasa, a także za wyłudzenia kredytów na podstawione osoby), nie mógł być przez ponad 3 lata szefem spółki, która gromadzi bez zezwolenia wkłady tysięcy klientów sięgających setek milionów złotych, w sytuacji kiedy co najmniej kilka instytucji państwowych, wie o jego kryminalnej przeszłości.

Tylko istnieniem jakiejś „nadzwyczajnej ochrony” nad Marcinem P. i jego interesami, można tłumaczyć także fakt, że gdańska prokuratura mimo doniesienia Komisji Nadzoru Finansowego w 2009 roku, umorzyła postępowanie wobec Amber Gold, a po odwołaniu się do sądu przez KNF i uchyleniu tego umorzenia, zajęła się ponowie sprawą dopiero po upływie ponad 2 lat.

4. Rządzący Polską od ponad 6 lat więc już ustalili, że z wielu instytucji państwowych, które powinny czuwać nad polskim systemem finansowym i bezpiecznym oszczędzaniem przez Polaków, tylko 2 osoby z gdańskiego urzędu skarbowego, dopuściły się zaniedbań i w związku z tym poszkodowanych zostało prawie 11 tysięcy ludzi na kwotę blisko 668 mln zł.

Poszkodowani są więc sami sobie winni, iż powierzyli takie kwoty oszustom i teraz muszą się uzbroić w cierpliwość i poczekać na działania syndyka masy upadłościowej, który być może coś dla nich odzyska.

A tenże syndyk na paru już konferencjach prasowych informował, że pierwsze wypłaty z masy upadłości dla klientów spółki Amber Gold, odbędą się najwcześniej w I połowie 2015 roku, oczywiście jeżeli do tego czasu jeszcze coś zostanie, po pokryciu zobowiązań wobec Skarbu Państwa i kosztów prowadzenia upadłości.

Donald Tusk do tych 11 tysięcy poszkodowanych i całego społeczeństwa, mówi po raz kolejny swą słynną już frazę - Polacy nic się nie stało.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.