Narciarscy mistrzowie przewracają się jak nowonarodzone żyrafy, snowboardziści walą twarzami o glebę, coraz więcej wybitnych sportowców odnosi kontuzje i mówi o kompromitacji, coraz więcej dziennikarzy nieśmiało wspomina o skandalu. Ktoś nawet nazwał imprezę idiotyzmem stulecia. Ale nie dlatego, że prezydent Putin promuje nowy dla świata zwyczaj korzystania z dwuosobowego sedesu.

Zachód dziwi się, że w Soczi, gdzie trwają właśnie zimowe Igrzyska Olimpijskie, temperatura zbliża się do plus 20 stopni Celsjusza, więc śnieg jest jak cukier. Co prawda wątpliwości wybuchły już w chwili zgłoszenia kandydatury Soczi, a urosły po zaskakującej decyzji przyznania najbardziej prestiżowej zimowej imprezy nadmorskiemu kurortowi; co prawda wieszczono gigantyczne koszty, a koszty prawdziwe okazały się od nich wielokrotnie większe; co prawda kłopoty z klimatem zapowiadali niektórzy Rosjanie, m.in. Borys Niemcow, ale przecież to osobisty wróg prezydenta Putina, więc Zachód nie uwierzył. Przecież Rosji trzeba wierzyć, trzeba wspierać kremlowskie pomysły, bo Putin wspiera światowy pokój. 

Rosja bardzo chce dowieść swej mocy podporządkowywania sobie świata. Potrafi przesuwać granice, unicestwiać społeczne klasy i narody, instalować swoje rządy w obcych państwach, odwracać bieg rzek, miałaby nie dać rady zrobić zimowych igrzysk w letnim kurorcie? Przecież wola władzy nie musi mieć żadnego związku z rzeczywistością, a potiomkinowskie wioski to codzienność putinowskiego czynownika. Dwuosobowe sedesy nie przesłonią nam obrazu wspaniałej imprezy, niech znany z tak wielu przedsięwzięć rosyjski rozmach - znowu budzi zdumienie.

Tylko przewracający się narciarze świadczą, że nie wszystkie idiotyzmy da się ukryć. Że dla nawet najpotężniejszej mistyfikacji najgroźniejsza jest fizyka.

 

 

 

 

 

----------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Rosja Putina"

autorka:Anna Politkovskaya