Proces wytoczony J.M. Rymkiewiczowi przez koncern Agora ma nie tylko doraźne znaczenie polityczne. Rzuca też światło na jeden z najważniejszych wątków historii - misję judaizmu wobec zachodniej cywilizacji. Jej skutki są ogromne, niezwykle twórcze ale też kontrowersyjne. Co widać, gdy Gazeta Wyborcza igra w Polsce z ogniem. Przypomina mi, jak po I wojnie światowej liberalni Żydzi w Niemczech uprawiali orgię szyderstw z kultury niemieckiej. Uwaga, bynajmniej nie wszycy, lecz tylko liberalni. Ale skutki ponieśli wszyscy. Warto zajrzeć do "Historii Żydow" Paula Johnsona dla odświeżenia pamięci.
Sprawy w Polsce zaszły daleko w złym kierunku: Sąd uniewinnia p. Nieznalską za phallusa na krzyżu. Rozumiem, to sztuka krytyczna, jak wywodzi Dorota Jarecka w Gazecie Wyborczej. Ale dlaczego p. Nieznalska zaraz nie wywiesi phallusa na głowie Mojżesza? Byłaby to krytyka przy pomocy sztuki - patriarchalnej kultury judaizmu; partriarchat to coś bardzo złego dla artystów tego nurtu. Albo w programie Jakuba Wojewódzkiego w TVN wsadza się polską flagę w psie kupy. Taki protest. Ale czemu zaraz nie wsadza się izraelskiej - w proteście przeciwko represjom Izraela wobec Palestyńczyków? Przecież tamten konflikt na poważniejsze znaczenie dla świata. To są oczywiste pytania dla mojego - również krytycznego - umysłu. A stanowią zaledwie czubek góry lodowej. Nasz okręt, nawa państwowa, jak kiedyś się mówiło, płynie kursem grożącym katastrofą.
Nigdy nie sądziłem, że ja, liberał nowojorski przemielany przez to niesamowite miasto od ponad dwudziestu lat będę bronił chrześcijaństwa i polskości. Robię to z rozsądku. Naród nie przeżyje w pogardzie dla siebie i rozbiciu, więc Polacy nie zgodzą się na ciągłe poniżenia. Mogą też w końcu zareagować gwałtownie. Lepiej żeby zawczasu przyszło opamiętanie.
Nie odpowiada mi wszakże wizja polskości, jaką kreśli Jarosław Marek Rymkiewicz, bo moim zdaniem jest zbyt prowincjonalna i cierpiętnicza. Pragnę innej Polski: nowoczesnej, wyrafinowanej intelektualnie, przedsiębiorczej, ścigającej się z innymi narodami o bogactwo. Gazeta Wyborcza odgrywa w tym zakresie pozytywną rolę. Trzeba pamiętać o rewolucyjnej roli judaizmu w rozwoju cywilizacji, wychodząc poza bieżący konflikt etniczny. Widzieć straszną cenę, jaką co pewien czas płaci żydowska zbiorowość za odmowę całkowitej asymiliacji i roztopienia się w rodzaju ludzkim. Utrzymaniu spoistości służy wywoływanie konfliktów z otoczeniem. Dzięki temu może nas zasilać ciągle nowymi ideami. Trzeba więc nam nauczyć się przyjmowania także ich punktu widzenia. Owszem, powodują oni forsowną, ale jednak uniwersalizację ludzkości. Inaczej mówiąc - braterstwo, nawet jeśli sami niechętnie się bratają.
Kod kulturowy nowożytnego judaizmu
Amerykański badacz tego problemu wyodrębnił kilka celów, jakie nowożytny judaizm stawia sobie wobec kultury chrześcijańskiej w Stanach Zjednoczonych:
1. Wpoić poczucie winy za kulturę przenikniętą antysemityzmem, która umożliwiła Holocaust.
2. Ośmieszać i zwalczać kościół katolicki jako najpotężniejszą instytucję chrześcijaństwa winną wpojenia masom antysemityzmu i wykluczania Żydów.
3. Całkowicie oczyścić z chrześcijaństwa przestrzeń publiczną.
4. Podważać spoistość społeczeństwa chrześcijańskiego przez szerzenie indywidualizmu i relatywizację wartości, gdyż tylko w takim społeczeństwie mniejszość żydowska czuje się bezpiecznie.
5. Propagować wielokulturowość i masową imigrację z powodu jak wyżej.
6. Kwestionować dumę narodową kraju gospodarza jako przejaw patologicznego nacjonalizmu, też z powodu jak wyżej.
7. Propagować swobodę obyczajową, zwłaszcza seksualną i podążanie za przyjemnościami, bo taki jest popyt mas, a można na tym skorzystać powiększając swą przewagę.
Czy mi się wydaje, czy to wygląda na linię redakcyjną Gazety Wyborczej?
Ten program jest realizowany pod szlachetnymi hasłami uniwersalnego humanizmu. Trzeba więc pamiętać o długiej i zawinionej przez Kościół tradycji prześladowań Żydów i upokorzeń dla których brak nam wyobraźni. To usprawiedliwia atak na instytucje wrogiej przez większość dziejów kultury chrześcijańskiej. Zbyt łatwo zapominamy, że krzyż jest znakiem ich własnej, odwiecznej i realnej męki a nie jak dla nas - mitycznej ofiary odległego i ich zdaniem fałszywego boga. W bieżących bojach w Polsce niektórym Polakom krzyż z tego powodu kojarzy się ze swastyką. Moim zdaniem to sporo wyjaśnia.
Badacz wpływu judaizmu na kulturę współczesną Kevin Macdonald twierdzi w swoim dziele "The Culture of Critique", że w podanych celach zawarta jest strategia ewolucyjna przetrwania Żydów jako odrębnej grupy etnicznej wśród innych narodów świata. Osłabia bowiem pozycję nie-Żydów w rywalizacji o władzę polityczną, pieniądze i wpływ na wyobraźnię mas. Typ kultury powodujący rozbicie społeczne i rozkład rodziny - nie szkodzi jednak Żydom, ponieważ mają głębiej wpojoną spoistość grupową i wartości rodzinne. Między innymi dzięki przekonaniu o wyższości moralnej i umysłowej nad innymi ludźmi. Potwierdzają to niezwykłe osiągnięcia w nauce, sztuce i biznesie.
Macdonald zastrzega, że nie ma dowodów, aby poprawa konkurencyjności była zamierzonym skutkiem stworzonych przez nich dywersyjnych nurtów intelektualnych. Chodzi tu o marksizm, radykalną lewicę, psychoanalizę i szkołę frankfurcką badań społecznych, które przeniknęły kulturę Zachodu. Taki jednak mają skutek rzeczywisty i dla nich korzystny. Rewolucja antychrześcijańska odbywa się pod hasłami wolności i tolerancji lecz jest to złudzenie. Rewolucjoniści realizują własne interesy nieświadomie mamiąc siebie i innych szlachetnością motywów.
Żydzi weszli do elity intelektualnej Stanów Zjednoczonych i nadają jej kierunek dzięki wysokiej inteligencji (przeciętny wskaźnik IQ wynosi 117, przy przeciętnej dla reszty 100), kreatywności i niestrudzonej pracy. Jest to więc zasłużona pozycja, zdobyta na wolnym rynku idei i w politycznej wolności. Odnieśmy ten obraz do Polski z pytaniem jak sprawdza się u nas?
Równie dobre rzeczy można powiedzieć o Polakach żydowskiego pochodzenia. Są wyjątkowo inteligentni, wykształceni, pracowici oraz kreatywni. Z jednym zastrzeżeniem: część z nich swoją nader wysoką pozycję w mediach i kulturze zawdzięcza nie tylko talentom. Ta część z nich zwana "żydokomuną" została brutalnie narzucona Polakom etnicznym w roli nowej elity przez ZSRR. W roli przywódczej osadziła ich Armia Czerwona po wyniszczeniu naszej tradycyjnej elity narodowej przez nazistów i komunistów. To nieprawe pochodzenie pewnej części obecnej elity polskiej bardzo utrudnia swobodną debatę budząc zrozumiały lęk przed rozliczeniami.
Gazeta Wyborcza w strategi judaizmu
Czy i w jaki sposób Gazeta Wyborcza realizuje strategię przetrwania judaizmu w polskim otoczeniu? Jest to interesująca hipoteza badawcza, gdy spojrzeć na siedem celów wymienionych na wstępie. Wyglądają znajomo z łamów Wyborczej. Jednak jest to tylko hipoteza. Należy zbadać środowisko, którego Gazeta jest emanacją i wizję społeczeństwa, jakie usilnie zamierza stworzyć w naszym kraju. Zanalizować światopogląd i program kierownictwa, źródła inspiracji, finanse, okoliczności zakładania redakcji i jej życie wewnętrzne a dopiero po starannym udokumentowaniu poddać ocenie polskiej opinii publicznej. Jako wzór niech służy opasły tom "The Trust", monografia "The New York Timesa", za którą autorzy Susan E. Tifft i Alex S. Jones dostali nagrodę Pulitzera. Kto napisze takie dzieło o Wyborczej?
Pod względem wpływu na bieżącą politykę i stan naszej świadomości Gazeta jest zjawiskiem niemal bez precedensu. Może w czasach Rewolucji Francuskiej wychodził dziennik o podobnym znaczeniu. Może leninowska "Prawda" wczesnego bolszewizmu była tak ambitna przy tworzeniu "nowego człowieka", chociaż tylko jako tuba partii. Natomiast Wyborcza to samodzielny ośrodek władzy, który próbuje stworzyć nowego Polaka. Owszem, ma być inteligentny i racjonalny, ale także przepojony poczuciem winy za Jedwabne, Marzec 68' i pogromy, o których nie wolno mu zapomnieć. Natomiast powinien puścić w niepamięć zbrodnie żydokomuny. Ma być zawstydzonym własnym narodem, letnio religijnym, swobodnym seksualnie indywidualistą i Europejczykiem ślepym na etniczne różnice interesów choć z wiadomym skutkiem dla rywalizacji o wpływy w świecie. Wywiad byłego pracownika Michała Cichego dla Cezarego Michalskiego z Dziennika na temat życia wewnętrznego i celach redakcji potwierdza hipotezę o realizacji w Gazecie ewolucyjnej strategii judaizmu, którą narzuca innym mediom. Dzieje się to z udziałem Polaków przekupionych, przestraszonych lub niedoinformowanych. Oraz garstki aniołów w ludzkiej skórze.
W świetle tej hipotezy zarzuty pod adresem Wyborczej o zdradzie narodowych i społecznych ideałów Solidarności są bezpłodne. Nie mogło być inaczej. Środowisko byłej żydokomuny co prawda heroicznie wychodziło z komunizmu w latach 1970 i 1980 wiele dobrego robiąc tym dla Polski. Jednak musiało obawiać się rozliczeń przez choćby część Polaków. A co najmniej lękać podważenia swojej pozycji przywódczej przez niedobitki elity narodowej, które uszły z pogromu nazistowskiego i po wojnie komunistycznego. Moim zdaniem obawy Adama Michnika są z tego powodu uzasadnione. Dlatego Wyborcza próbuje stworzyć nowego Polaka według programu judaizmu, który podałem wyżej na przykładzie Stanów Zjednoczonych. Nie wiem, czy to program podświadomy, czy w pełni świadomy. Stawiam tylko hipotezę wymagającą sprawdzenia przez rzetelne badania historyków. To także zadanie dla wydziałów dziennikarstwa uniwersytetów. Skoro utrzymuje je państwo, to powinny podjąć problem silnie związany z racją stanu.
Czy istnieje możliwość pełnej rekonkwisty przestrzeni publicznej przez polską elitę narodową? Moim zdaniem - nie istnieje. Wymagałoby to okoliczności, których nie należy pragnąć. Ale w panujących warunkach rekonkwista grozi śmiałkom polityczną śmiercią lub kalectwem. Obawa rekonkwisty jest przecież prawdziwym powodem nieubłaganej wojny kulturowej wydanej PiS przez postkomunistyczne media i akademię. Nie można wbrew tym środowiskom rządzić krajem Unii Europejskiej. PiS spróbował bowiem rekonkwisty terenu od byłej żydokomuny - co nie miało nic wspólnego z antysemityzmem i - odzyskania pola od byłej polkomuny. Partia poważyła się na to pomimo słabości politycznej i intelektualnej oraz braku szerokiego mandatu społecznego na taką rewolucję. Niby jest rzeczą oczywistą, że naród dominujący liczbowo na swoim terytorium nadaje ton kulturze. Jednak to niepisane "prawo" skutecznie podważyły w Polsce wielkie straty w czasie wojny i komunizmu poniesione przez warstwę ludzi dojrzałych umysłowo.
Modelem stosunków polsko-żydowskich powinien być list naszych biskupów do niemieckich ze sławną frazą "przebaczamy i sami prosimy o przebaczenie". Obie strony mają sobie wiele win do wyznania. Wykluczmy z góry rekonkwistę. Mówmy raczej o kohabitacji i wzajemnej adaptacji. Odpowiedzią na polonizację Żydów niechaj będzie judaizacja Polaków, czyli przyjęcie tych cech judaizmu, które zapewniają sukces w nowoczesnym świecie. Polacy żydowskiego pochodzenia często wywodzą się z rodzin nienawidzących i gardzących polskością a w następnych pokoleniach wielu stało się patriotami, cennym nabytkiem dla kultury i polityki polskiej, mimo złej przeszłości przodków i niekiedy własnej. Z kolei Polacy etniczni powinni przejąć od nich szacunek dla wiedzy, staranne wychowanie potomstwa, solidarność grupową, przedsiębiorczość, stanowczość, twórczy umysł i ambitną samodzielność. Są to cechy, które wymienia i obszernie opisuje Steven Silbiger w książce "The Jewish Phenomenon. Seven Keys to the Enduring Wealth of a People" z zachętą do uczenia się tych sposobów sukcesu.
Oczywiście można też nie podejmować ich wyzwania intelektualnego a tylko pienić się ze złości, że burzą święty spokój.
PS. Mniej więcej w ten sposób opowiedziałem na ankietę Arcanów o mediach dwa lata temu. Tekst podałem wtedy również na swoim blogu w Salonie 24. Myślę, że warto przytoczyć te refleksje, gdy Gazeta Wyborcza pozywa do sądu polskiego poetę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111306-warto-przytoczyc-te-refleksje-gdy-gw-pozywa-do-sadu-polskiego-poete