Ślicznot. "Dziś Frasyniukowi zostało tylko bycie Misiem (biznesmem w grupie „Małe i Średnie”) i szczekającą głową w TVN24"

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Dolnośląska Solidarność miała dwóch przywódców: Karola Modzelewskiego i Kornela Morawieckiego. Mieliśmy też przewodniczącego (Władysława Frasyniuka) który reprezentował nas w Gdańsku i na wiecach. Z tego co mówił w mniejszym gronie – np., na zebraniach prezydium Zarządu Regionu - niewiele jednak pamiętam. Winę za to ponosi chyba moja selektywna pamięć. Szybko zapominam zdania owalne. Pamiętam jednak dobrze, że w temacie „wizualizacja” Władek wyraźnie się wśród nas wyróżniał. Dzieki niemu staraliśmy się pamietać,  że wypada  być uczesanym i mieć wyprasowaną koszulę. Czasami jednak przeginał. Na przykład, jedno z posiedzeń prezydium przekształcił w rozmowę o tym kto (On czy Zbyszek Bujak) lepiej wyglada w telewizji.

Za to co Frasyniuk robił w początkowym okresie stanu wojennego należy z szacunkiem pochylić przed nim głowę. Po aresztowaniu, odsiedział swoje i... I najbardziej lubił bywać w Warszawie. Karola też już wtedy praktycznie nie było - odsiedział co miał do odsiedzenia i czekał na telefon. Większość podziemnych struktur na Dolnym Śląsku odpłyneło już bowiem „do Kornela” czyli do Solidarności Walczacej. Aby nie być gołosłownym; już w połowie lat osiemdziesiątych pismo „Solidarność Dolnośląska” miało podtytuł „Pismo organizacji - Solidarność Walcząca”.

No cóż. Dziwna była ta nieskuteczność „tradycyjnej” Solidarności. RKS miał przecież nie tylko Frasyniuka. Był jeszcze Pinior, Huskowski i 80 milionów. (?)

Nadszedł Okrągły Stół. Jako człowiek przystojny i wygadany, Władek miał szanse stać się twarzą młodego pokolenia. Życie zweryfikowało go jednak boleśnie gdyż nie lubimy tych którzy lepiej niż my wiedzą co jest dla nas dobre. Mineły lata. Dziś zostało mu tylko bycie Misiem (biznesmem w grupie „Małe i Średnie”) i szczekającą głową w TVN24. Trzeba jednak przyznać, że czasami Władek potrafi błysnąć. Na przykład; skutki zderzenia mgławicy Schetyny ze spadającą gwiazdą Tuska wyjaśnił bardzo trafnie - przy pomocy teorii „wielkiego granatu”.

Bywają też sytuacje w których jest mi go żal. Śmierć Tadeusza Mazowieckiego sprawiła na przykład, że jego droga przecieła się znów z drogą Zbyszka Bujaka. Wyglądało to tak. Z jednej strony opalony Zbyszek w dezajnerskich ciuchach. Z drugiej, blady Władek mówiący;  „ ... pe, pe, pe, - Kaczyński jest be, - pe, pe, pe, ...”.  Patrząc na to, wystraszyłem się trochę. Zima to zły czas. Ataki serca szaleją teraz jak CBA w ministerstwach.

Władku, wyluzuj. Nie bój się aż tak bardzo. Obiecuję, że jeśli wygramy i „przyjdą po ciebie o szóstej rano” to napiszę w twojej obronie listy do Antka Macierewicza. Napiszę, że to błąd, że najpierw powinniśmy iść po Huskowskiego aby wyjaśnić sprawę „odrolnienia” ziemi na Biskupinie.

Jerzy Jacek Pilchowski

Uczestnik strajku w KWK Thorez w Wałbrzychu, wiceprzewodniczący MKS, sekretarz Komitetu Założycielskiego Wojewódzkiej Międzyzakładowej Komisji Wolnych Niezależnych Związków Zawodowych, następnie MKZ, od VI 1981 I WZD Regionu Dolny Śląsk, członek ZR.

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Tylko w naszym sklepie wSklepiku.pl, można jeszcze nabyć archiwalne numery miesięcznika "W Sieci Historii"!

nr.6/2013 z filmem "Trwajcie! Janusz Kurtyka, IPN 2005-2010"

Miesięcznik

nr.5/2013 z filmem "Prymas. Trzy lata z tysiąclecia"

Miesięcznik

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.