Wiedzieli Państwo, że w Polsce komornik może doprowadzić do odebrania matce dziecka? Dlatego, że matka (nie pijaczka, nie narkomanka, tyle że bardzo biedna) ma długi związane z czynszem? Ale póki dziecko mieszka z nią, komornik nie może doprowadzić do wyeksmitowania jej, a już na pewno – bez udostępnienia tzw. lokalu zastępczego. Narzuca się prosty wniosek – odebrać matce dziecko, a wtedy ją samą można już wyrzucić z mieszkania bez zbędnych ceregieli…
Ponura fantazja? Nie, ponura rzeczywistość, do której we wtorek 28 stycznia otworzył drzwi Wydział dla Nieletnich Sądu Rejonowego dla Pragi-Południe.
Diana Markowiak jest samotną matką. Jak już się rzekło – żaden margines, tylko skrajna bieda. Sprzątaczka, pracująca w nocy. Wychowuje 14-letniego Allana.
Zarabiała 1000 złotych na rękę, więc popadła w długi czynszowe. A komornik postąpił tak, jak opisałem na wstępie. Zgłosił do sądu wniosek o ograniczenie p.Dianie praw rodzicielskich. Motywował to – jakżeby inaczej – dobrem dziecka. Które żyje w biedzie, a matka… zagrożona jest eksmisją. Troskliwy taki.
W Polsce z wnioskiem o „wgląd w sytuację małoletniego” może wystąpić do sądu rodzinnego każdy, nawet zupełnie obca, prywatna osoba. To taka konstrukcja, która ma chronić prawa dzieci. Komornik wykorzystał ten zapis. Nie można się dziwić sądowi, że przyjął tę sprawę do rozpatrzenia. Można natomiast bardzo dziwić się orzeczeniu.
Bo oto sąd zdecydował o ograniczeniu matce praw rodzicielskich. Jest bowiem biedna i sobie nie radzi, a jej dziecko… ma problemy w szkole (powtarza klasę). Podkreślmy raz jeszcze – w uzasadnieniu wyroku sąd nie mówił nic o alkoholu, narkotykach czy jakkolwiek pojętym demoralizującym wpływie matki czy jej otoczenia na dziecko. Za to uznał że fakt, iż w trakcie trwania sprawy p.Diana znalazła nową pracę, w cukierni, już nie na „nocki” tylko wykonywaną w dzień, w dodatku etatową, i nie zarabia już 1000 złotych netto, tylko ponad 2400 brutto, nie zmienia faktu, że dziecku „dzieje się krzywda”. Bo przecież matka będzie musiała wychodzić rano do pracy, a kto w takim razie – pyta retorycznie sąd - wyprawi dziecko do szkoły?! Przypomnijmy, że chodzi o 14-latka…
Uzasadnieniem decyzji sądu było też to, że w pewnym momencie syn p.Diany zaczął wagarować. Co jest prawdą. Tylko, że zaczął wagarować wtedy, kiedy… komornik wszczął sprawę o eksmisję, a wiadomość o tym dotarła do szkoły, gdzie koledzy zaczęli się w związku z tym z niego wyśmiewać. Że taki dziad, że go nawet z domu przez tę nędzę wyrzucają… Stąd też problemy w szkole (powtarzanie klasy). Teraz efekty działań komornika zostały przez sąd uznane za argument na rzecz realizacji jego zamierzeń…
Ograniczenie praw rodzicielskich samo w sobie nie skutkuje odebraniem dziecka, co umożliwiałoby eksmisję bez przyznania lokalu zastępczego. Ale to oczywisty pierwszy krok w tym kierunku. Poza tym komornik najwyraźniej liczył na osiągnięcie efektu zastraszenia. A sąd zachował się tak, jakby mu chciał w tym pomóc. Bo przecież mógł użyć innych, wielokrotnie mniej inwazyjnych niż ograniczenie praw rodzicielskich instrumentów pomocy rodzinie, albo też zaktywizować inne instytucje do ich użycia. A wolał wystrzelić z armaty.
Od wyroku można się oczywiście odwołać. I to odwołanie będzie być może skuteczne. Ale o tej sprawie warto pisać, bo pokazuje coś, wykraczającego poza indywidualną tragedię p.Diany i jej syna.
Bo ta sprawa pokazuje prawdziwe oblicze polskiego państwa. Państwa korzącego się przed możnymi, zmieniającego pod ich dyktando ustawy, i radośnie oddającego różnorakim elitom realną władzę nad kolejnymi segmentami swej dotychczasowej odpowiedzialności . Państwa słabego i coraz słabszego wobec silnych. I zarazem kompensującego to sobie „siłą”, wręcz okrucieństwem wobec słabych.
Państwa coraz bardziej klasowego. Przepraszam za użycie tego kojarzącego się z marksizmem terminu, ale jak nazwać państwo, w którym sam fakt, że ktoś jest bardzo biedny, staje się coraz częściej przyczyną traktowania go przez organy tego państwa jak obywatela gorszej kategorii? Przecież przypadek p.Diany nie jest pierwszy; zjawisko odbierania dzieci rodzinom wyłącznie ze względu na biedę narasta w Polsce.
Z tym że jak dotąd nie czyniono tego na wniosek komornika. Jak dotąd urzędy i sądy nie odbierały ludziom dzieci tylko po to, żeby ich rodziców łatwiej było wyrzucić na bruk.
Tu, istotnie, południowopraski sąd wytyczył, nie wiem czy świadomie, pionierską drogę w przyszłość.
-------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------
Gorąco polecamy książkę:"Przyszłość Ludzkości Idzie Przez Rodzinę Jan Paweł II Do Rodzin"
Do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184243-czy-juz-niedlugo-w-polsce-bedzie-mozna-odebrac-dziecko-za-dlugi-sprawa-pani-diany-pokazuje-prawdziwe-oblicze-polskiego-panstwa