Blumsztajn murem za pomnikiem "Czterech Śpiących": "A skąd nasze wnuki będą wiedziały o tym, że Armia Czerwona na Pradze czekała, aż powstanie wygaśnie?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Sewerynowi Blumsztajnowi zdecydowanie radzilibyśmy lepiej zapoznać się z polską historią. Jak wynika z jego krótkiego komentarza zamieszczonego na łamach "Gazety Stołecznej", zatytułowanego: "Odczepcie się od >>Śpiących<< ", w tej dziedzinie publicysta jest niedoinformowany.

Ja też swoje wiem. "Przyjdź wreszcie, czerwona zarazo, by wyzwolić nas od czarnej śmierci" - mówiono w Warszawie w 1944 r., czekając na przyjście Armii Czerwonej.

Co prawda, to prawda - Powstańcy Warszawscy spoglądali na lewą stronę Wisły czekając na pomoc "sojuszników". Jednak czy możemy to tak prosto interpretować? Czy może jednak warto głębiej przyjrzeć się kulisom akcji "Burza", której elementem było Powstanie Warszawskie? Przecież ci młodzi chłopcy walczyli przez 63 dni w Warszawie, aby móc w roli gospodarza powitać Armię Czerwoną na terenach polskich. Oni nie chcieli witać wyzwolicieli, tylko pokazać Sowietom, że prawowitym rządem polskim jest Rząd Emigracyjny w Londynie. Ale najwidoczniej o tych faktach już red. Blumsztajn zapomniał.

"Czterech Śpiących" to był nie tylko "symbol zdobycia przez Stalina władzy nad Polską" - jak przekonują nas historycy IPN - ale też wyzwolicieli

- kontynuuje swój bełkot dziennikarz. Ciekawe czy "wyzwolicielami" nazwałby Sowietów rozmawiając z rodzinami Żołnierzy Wyklętych? Warto też wspomnieć, że Stalin z zimną krwią stał na brzegu Wisły, z satysfakcją patrząc, jak ginie polska ówczesna elita narodu.

Nie jestem specjalnie przywiązany do "Czterech Śpiących" (...), tylko jestem przeciw burzeniu pomników. Są świadectwem epoki, świadkami naszej pamięci. Rozumiem, że trzeba było pozbyć się Dzierżyńskiego - to był zbrodniarz, ale czepiać się jakichś smutnych czerwonoarmistów, co stoją już 60 lat? A skąd nasze wnuki będą wiedziały o tym, że Armia Czerwona na Pradze czekała, aż powstanie wygaśnie?

- pyta Blumsztajn. Odpowiadając na te pytania, można stwierdzić, że chyba zdecydowanie lepiej zacząć nasze wnuki uczyć historii niż pomnikiem honorować okupantów.

mc, "Gazeta Wyborcza"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych