Nie jest to lodowisko, po którym się jeździ, ale jest to lodowisko na miarę naszych możliwości. Kolejny niewypał na Narodowym. "Nie doceniliśmy energii hokeistów..."

Profil Stadionu Narodowego na Facebooku
Profil Stadionu Narodowego na Facebooku

Przyszła Pani pojeździć na łyżwach? Oj tam, oj tam, pogra sobie Pani w badmintona. Nie lubi Pani? A można wiedzieć, dlaczego? Mówi Pani, że skoro wybrała się Pani na lodowisko, to po to, żeby pojeździć na łyżwach, a nie żeby grać w kometkę? W ten sposób daleko Pani nie zajdzie, trochę elastyczności. W życiu nie można mieć wszystkiego. Widzi Pani? A ten pan obok – nie narzeka. Uśmiechnięty, mówi, że to może nawet lepiej, bo jeszcze by się na tych łyżwach przewrócił, a tak spędzi sobie sobotę bezpiecznie, zwiedzi budynek, a później spokojnie wróci do domu na obiad. Można? Można. A Pani taka młoda i już sfrustrowana. To taka mentalność – wszystko źle, nic się nie podoba. Mówi Pani, że czego się ta władza nie dotknie, to schrzani? A, to pewnie Pani za PiSem, w takim razie wszystko się wyjaśniło, przepraszam bardzo, ale z ludźmi chorymi z nienawiści nie rozmawiam.

Stadion Narodowy przejdzie do historii jako wieczny symbol PRL. W lecie samoczynnie zamienił się w Basen Narodowy, w zimie z kolei, po jednym dniu ślizgawki, został zamknięty z powodu zniszczenia nawierzchni lodowiska… ostrzami łyżew.

Kochani, dzięki za cudowny dzień, niestety musimy odwołać dzisiejsze Disco Lodowisko. Całą noc będziemy ciężko pracować nad tym, żebyście jutro mogli ślizgać się w pełnym komforcie!

- napisali wczoraj na Facebooku organizatorzy ślizgawki.

Całonocna praca nie przyniosła jednak efektu.

Przez całą noc ciężko pracowaliśmy, od rana na lodowisku działa rolba, jednak ponieważ jakość jest dla nas najważniejsza podjęliśmy decyzje, aby dziś nie otwierać lodowiska. Wszystkie osoby, które wykupiły bilety na dziś zapraszamy na lodowisko w dowolnym innym terminie, dziś mogą skorzystać ze wszystkich pozostałych atrakcji, a także bezpłatnych wycieczek po Stadionie

- czytamy w dzisiejszym komunikacie. "Wszystkie pozostałe atrakcje" to rolki i badminton.

Administratorzy facebookowego profilu Stadionu Narodowego informują także o rozpoczęciu rozmów z „partnerem technologicznym” lodowiska w celu jak najszybszego ponownego uruchomienia ślizgawki. Partner technologiczny partnerem technologicznym, ale z pewnością warto byłoby porozmawiać także z klientami. Ci ostatni narzekali na brak informacji o odwołaniu ślizgawki:

Szkoda, że nie ogłosiliście tego na Stadionie, tylko na FB, bo my czekaliśmy na Disco Lodowisko 2 godziny, a o odwołaniu imprezy dowiedziałam się o 21.45 od Pani sprzątaczki w toalecie

-  skarżyła się jedna z klientek.

Co było przyczyną zniszczenia nawierzchni lodowiska? Do końca nie wiadomo. Pojawiły się plotki o Tajemniczym Rozsypywaczu Soli (coś na wzór stonki ziemniaczanej), czujni internauci policzyli jednak szybko, że aby zniszczyć lodowisko o tej powierzchni, Rozsypywacz musiałby przywieźć sól ciężarówką. Sól nie chwyciła, zatem winę zrzucono na… łyżwiarzy. W sumie to oczywiste, od jeżdżenia lód się niszczy i odpowiedzialny człowiek powinien wziąć to pod uwagę zamiast agresywnie wbijać ostrza łyżew w taflę.

Nie doceniliśmy energii młodych hokeistów

– stwierdzili organizatorzy ślizgawki. Ten tekst mógłby z powodzeniem zostać wykorzystany w komedii Barei. Absurdalne tłumaczenia zarządzających Stadionem Narodowym okazują się jednak nie trafiać w próżnię.

Dało się jeździć, może bez wielkiego komfortu, ale się dało. Gest z biletem to wyjście z klasą, bardzo fair

- napisała wczoraj jedna z internautek. Trudno nie skojarzyć tej wypowiedzi ze słynnym nagraniem z "szafy" Ryszarda Ochódzkiego:

Warunki na zgrupowaniach miałyśmy bardzo dobre i wszystko to jest zasługą naszego prezesa. I nie jest prawdą, że dach przeciekał, szczególnie, że prawie nie padało. Prezes dba o nas jak ojciec najlepszy.

Bohaterka „Misia” wypowiadająca te słowa w filmie, nie sądziła zapewne, że w 2014 roku znajdzie swoją godną następczynię w "realu".

I wydaje się, że tutaj tkwi sedno problemu. Formalnie "wyszliśmy" z PRLu, ale PRL najwyraźniej nie wyszedł jeszcze z nas. Jednym z symptomów, które o tym świadczą, jest przyjmowanie skrajnych modeli zachowań w reakcji na złą sytuację w Polsce - ucieczka ("tu się nic nie zmieni, wyjeżdżam z >>tego kraju<<") bądź przyjęcie postawy fatalistycznej i tkwienie w przekonaniu, że każda władza jest zła, a my nie mamy wpływu na własny los.

Dopóki nie zaczniemy dostrzegać związku przyczynowo - skutkowego między wyborem odpowiedniej władzy a naszym codziennym fukcjonowaniem, ta sytuacja rzeczywiście się nie zmieni. Aby przekonać się, że sprawne zarządzanie nie jest ewenementem, ale czymś normalnym, nie trzeba od razu wyjeżdżać za granicę. Można w tym celu odwiedzić któreś z licznych warszawskich lodowisk. Może są mniej rozreklamowane niż Stadion Narodowy, ale za to działają.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.