Litewskie Forum Rodziców zaprotestowało przeciw kolejnej genderowej akcji, którą zorganizowały centrolewicowe władze. Chodzi o elektroniczne dzienniki, którymi posługują się wychowawcy w około 500 szkołach w kraju. Okazuje się, że zamiast dotychczasowych rubryk „ojciec” i „matka” pojawiły się nowe: „rodzic I” i „rodzic II”.
Gdy rozległy się protesty nauczycieli oraz rodziców przeciw takiej genderyzacji, głos zabrali przedstawiciele firmy komputerowej, odpowiadającej za oprogramowanie elektronicznych dzienników. Wyjaśnili oni, że zmiany podyktowane zostały technologicznymi wymogami programu. Nikt jednak nie uwierzył w takie tłumaczenie. Szef Litewskiego Forum Rodziców Gintautas Bukauskas oświadczył, że zdecydowana większość rodziców nie zrezygnuje nigdy z tradycyjnych określeń „ojciec” i „matka”. Zresztą na całym świecie pierwsze słowo, jakie wypowiadają zazwyczaj dzieci w swym życiu, brzmi „mama”, a nie „rodzic I”. Tak więc pod wpływem społecznych protestów firma komputerowa oświadczyła, że wycofuje się z genderowych pomysłów i wraca do normalnych pojęć.
To już druga w krótkim czasie tego typu akcja na Litwie. Niedawno władze miejskie Wilna przy zapisach do przedszkoli publicznych wprowadziły bowiem nowe kwestionariusze z rubrykami „rodzic I” oraz „rodzic II”. Pod naciskiem oburzonych ojców i matek władze samorządowe zmuszone zostały jednak do ustąpienia ze swych pomysłów. Doświadczenie wielu krajów pokazuje, że genderowi inżynierowie społeczni działają metodą faktów dokonanych i po cichu wprowadzają nowe rozwiązania. Tam, gdzie nie napotykają żadnego oporu, eskalują swe żądania i potrafią doprowadzić nawet do zmiany obowiązującego prawa. Gdy jednak natykają się na zdecydowany sprzeciw, wówczas zmuszeni są do defensywy.
Przykład Litwinów pokazuje, że warto przeciwstawiać się utopijnym projektom ideologów gender. Kraj ten ma zresztą spore doświadczenie w walce z pełzającym genderyzmem. Gdy w 2009 roku władze oświatowe zaczęły wprowadzać do przedszkoli program „Gender Loops”, natknęły się na ostry protest rodziców. Tym ostatnim nie podobało się, że ich kilkuletnie dzieci muszą poznawać tęczowe bajeczki, w których miłosne uczucie łączy nie księcia i księżniczkę, lecz dwóch rozebranych królewiczów, pokazanych w namiętnym pocałunku, na których gejowskim ślubie wszyscy płaczą ze szczęścia. Nie godzili się też, by ich synów przebierano w sukienki, a córki w chłopięce ubrania. Nacisk rodziców był tak wielki, że ówczesny Sejm Litwy, zdominowany przez siły centroprawicowe, przyjął ustawę zabraniającą prowadzenia propagandy homoseksualnej w przestrzeni publicznej. Prawo zostało co prawda zawetowane przez prezydenta Valdasa Adamkusa jako homofobiczne, ale posłowie zdołali przezwyciężyć jego weto. Sytuacja zmieniła się po ostatnich wyborach parlamentarnych, gdy do władzy doszła centrolewica. Wielu jej przedstawicieli popiera idee genderyzmu, podobnie jak obecna prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. Nic więc dziwnego, że niedawno trzech litewskich eurodeputowanych (dwóch socjaldemokratów i jeden liberał) głosowało w Brukseli za rezolucją dotyczącą prawa oraz zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego.
Dokument Europarlamentu rekomenduje wprowadzenie edukacji seksualnej, w ramach której sześciolatkowie mieliby się dowiadywać o stosunkach między przedstawicielami tej samej płci czy o korzyściach płynących z masturbacji. W odpowiedzi prawicowa posłanka Vilija Aleknaite Abramikiene stwierdziła, że jeśli litewscy eurodeputowani jeszcze raz zagłosują w ten sposób, to oskarży ich ona o zdradę interesów Litwy, gdyż popieranie projektów wyrządzających szkodę dzieciom oraz rodzinom jest działaniem wymierzonym w przyszłość narodu.
-------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Libido dominandi"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181779-rodzic-i-i-rodzic-ii-zamiast-mamy-i-taty-litwini-powstrzymuja-ofensywe-genderowa-sprzeciw-rodzicow-przynosi-skutki