Po Ukrainie widać, dlaczego prezydentura Lecha Kaczyńskiego była wielka. I chyba też widać, dlaczego tak nagle się skończyła...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. prezydent.pl
fot. prezydent.pl

Osiem lat temu Lech Kaczyński złożył w Sejmie przysięgę i rozpoczął swoja prezydenturę, której wielkość dopiero poznajemy.

Najważniejszym dniem prezydentury Lecha Kaczyńskiego był ten dzień w Gruzji, na którą jechały rosyjskie czołgi.

Dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, a potem może i Polska

- powiedział wtedy Prezydent i mężnie stanął przeciw odradzającemu się rosyjskiemu imperializmowi.

Głupcy tego nie rozumieli. Głupcy drwili sobie nawet wtedy, gdy w stronę polskiego prezydenta padły strzały. Jaka wizyta, taki zamach – ktoś wtedy powiedział i zarechotał - chłe, chłe, chłe...

Niektórym w Polsce się wydaje, że historia się skończyła, w szczęśliwym dla nas momencie, gdy mamy niepodległość i tak już będzie nam dane raz na zawsze. Jest Unia Europejska, NATO! Na zachodzie przyjazne i zatroskane o nas Niemcy, na wschodzie demokratyczna, życzliwa dla nas Rosja, z której nagle wyparował cały jej odwieczny imperializm. Polska, od trzystu lat zgniatana przez dwie sąsiednie potęgi, nagle znalazła się w najszczęśliwszym miejscu i nic jej nie grozi! Nie potrzeba nam armii, nie potrzeba nam hut ani stoczni, wystarczy że mamy ciepłą wodę w kranie, rubasznego prezydenta i premiera „łatwego w obsłudze”, jak to się ostatnio cieszył niemiecki „Spiegel”.

I żeby tylko jeszcze Platforma w Polsce rządziła wiecznie, to Polska pozostanie krajem szczęśliwości, któremu nikt nie zabierze nawet guzika.

Lech Kaczyński wiedział, że tak różowo i tęczowo z nami nie jest. Lech Kaczyński rozumiał, że historia się nie kończy, a obecną niepodległość możemy kiedyś stracić, jeśli o nią mądrze nie zadbamy. I Lech Kaczyński o niepodległość dbał, stanowczo i rozważnie.

Mówili, ze to spiskowa teoria dziejów, że Kaczyński wszędzie tylko widzi intrygi i spiski, że pobrzękuje szabelką, że do wojny nas prowadzi.

Chcesz mieć pokój, szykuj się do wojny.... ograniczone umysły tego nie rozumieją. Niepodległość to dla nich uległość wobec możnych tego świata. Merkel klepnie po ramieniu – prawie orgazm. Ławrow przyjechał, co za radość, cyrograf podpisują, ze nie będziemy rosyjskich firm dyskryminować, witaj Gazpromie!

Pamięć Prezydenta atakują nie tylko ci fachowcy od ciepłej wody w kranie, ale także narodowcy, ża Traktat Lizboński podpisał. Podpisał, ale najpierw twardo i skutecznie negocjował poprawę jego warunków dla Polski. Pokazał, że można skutecznie negocjować. I podpisał, bo nie warto było umierać za blokowanie traktatu. Zagrożenie niepodległości Polski, jeśli przyjdzie, to nie z Brukseli, ze słabnącej UE. Ono może przyjść z Berlina albo z Moskwy, czyli stąd, skąd zawsze przychodziło.

Rzeczywistość polityczna zaczyna się obracać w tym kierunku, który przewidywał Lech Kaczyński.

Wczoraj Gruzja, dziś Ukraina. Rosja może i nie potrafi zwalczyć biedy swojego społeczeństwa, ale budowanie imperium to jej specjalność, w której sprawdza się doskonale. Na Ukrainie sprawdziła tak, że nawet prezydent Obama cmokał z uznaniem i samokrytycznie przyznał – daliśmy ciała...

Lech Kaczyński ciała nie dawał. Czołgi rosyjskie nie weszły do Tbilisi.

Słyszę, że to nie Kaczyński, że to Unia, to Sarkozy. Tylko kto zmusił Sarkozego do ruszenia czterech liter?

Historia się nie skończyła, historia trwa, a jej koło zaczyna się toczyć w złym dla nas kierunku.

Niemcy piszą na nowo przeszłość swoich ojców i swoich matek, a „wypędzenie” coraz bardziej jawnie uznają za krzywdę i niesprawiedliwość, która kiedyś pewnie trzeba będzie jakoś naprawić.

Rosja już zakotwiczyła przy sobie Ukrainę, teraz zacznie sięgać wzrokiem dalej. Polsza nie taka znów zagranica...

A my będziemy sobie znowu lepić orły z czekolady i z głową w piasku udawać, że nic się nie dzieje.

Obawiam się, że prawdziwą wielkość prezydentury Lecha Kaczyńskiego dopiero poznamy, gdy z Polską zacznie być naprawdę źle.

I wtedy też chyba zrozumiemy, dlaczego ta prezydentura zakończyła się tak nagle..

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych