Robert Mazurek we "wSieci": "Cóż mogą jeszcze pokazać na scenie nasi ponowocześni skandaliści? Doszli do ściany i właśnie się zwijają. Dlatego tak głośno krzyczą"

Fot. wSieci
Fot. wSieci

A jak już cię skrytykują, to najpierw się oburz, potem krzyknij, że kneblują, tłamszą, wolność gwałcą, a wreszcie nazwij ich prawicą. koniecznie nazwij ich prawicą!

- pisze na łamach tygodnika "wSieci" Robert Mazurek, zastanawiając się nad "poradnikiem" dla artysty, który chce zaistnieć w opinii publicznej poprzez prowokacje.

Publicysta zastanawia się nad dziełami artystów, o których w ostatnich tygodniach zrobiło się głośno. Jednym z nich Jacek Markiewicz, który "zasłynął" z instalacji pt. "Adoracja Chrystusa", która wywołała szereg protestów.

Świat by o nim zapomniał, gdyby nie „Adoracja Chrystusa” sprzed dwudziestu lat. A tak się starał! Już w czasach studenckich, jak czytamy na Culture.pl, „w czystych formalnie pracach zamykał krew, mleko, spermę i krew miesięczną”. Mało wam? „Stworzył pracę z ubrań zmarłej matki – nasączył je klejem i uformował przestrzenne moduły”. Niestety, nikt się nie oburzył. Markiewicz poszedł więc dalej. Wystawę w Centrum Rzeźby w Orońsku zanieczyścił ekskrementami

- pisze Mazurek.

I dodaje, tłumacząc, co jest najgorsze dla takiego artysty jak Markiewicz:

Wiecie, co jest najgorsze? Że Markiewicz – oddajmy mu głos i nie kropkujmy – srał, że Markiewicz obrażał Kościół na wszystkie sposoby, że wreszcie próbował Markiewicz nakręcić film porno, i nic. Nic! Pies z kulawą nogą się nie zainteresował, pies z kulawą nogą się nie oburzył, nie poczuł dotknięty! To najdotkliwsza kara dla takiego artysty - zabijany obojętnością cierpi katusze

- czytamy we "wSieci".

Mazurek cytuje przy tym opinie Jerzego Beresia, Alicji Żebrowskiej, Stefana Gierowskiego oraz Jarosława Modzelewskiego: artystów, których dzieła trwale zapisały się w historii polskiej kultury i sztuki.

Bereś, Gierowski, Modzelewski to dla artystów pokroju Markiewicza czy Klaty bomba atomowa. Oni nie zakłócają ich świetnego samopoczucia, oni po prostu unicestwiają ich i założenie, że sztuka żywi się wyłącznie prowokacją. Każdy z nich był lub jest w swej dziedzinie absolutnie najlepszy w Polsce, każdy jest wychwalany przez krytykę i rozchwytywany przez kolekcjonerów. Żadnego z nich nie da się też „zapisać do PiS”, a jak wiadomo, reductio ad Kaczyński jest najlepszą metodą polemiczną

- pisze publicysta.

I puentuje:

Gimnazjalne prowokacje też mają swój kres. Cóż bowiem mogą jeszcze pokazać na scenie lub galerii nasi ponowocześni skandaliści? nie da się dłużej prowokować, bo wszyscy będą na ciebie reagowali jak na artystę Markiewicza – pełną obojętnością. Drodzy Państwo, oni się właśnie zwijają. I dlatego tak głośno krzyczą

- kończy Mazurek.

Całość artykułu do przeczytania w tygodniku "wSieci". Polecamy!

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.