wPolityce.pl: W pana książce "Ortodoksja i chaos" porusza pan szeroki wachlarz tematów - od edukacji przez media po kwestie obyczajowe. Jaki jest zatem wspólny mianownik wybranych materiałów?
Prof. ALEKSANDER NALASKOWSKI, autor książki "Ortodoksja i chaos", profesor zwyczajny pedagogiki na UMK i dyrektor toruńskiej Szkoły - Laboratorium: Mianownikiem jest czas. Komentowane wydarzenia, fakty, procesy dość szczelnie wypełniły ostatnie lata mojego, ale i wielu innych, życia. Przecinały moje życie, pracę, nicowały świadomość i prowokowały do buntu. To niemal jak blog – wymieszanie czasu i treści.
W pana tekstach obok nuty pesymistycznej obserwacji iż świat w wielu punktach się stacza pojawia się wyraźna nuta optymizmu: prędzej czy później konsekwencje wyjdą na wierzch i powrócimy do normalności, czy to w kulturze czy edukacji. Czy stanie się to za naszego życia?
Nie sądzę. Takiej sprawiedliwości za życia nie ma. Przekonuje o tym przykład mojej śp. mamy. Jako dziecko przeżyła wojnę, potem dopadł ją socjalizm i nigdy nie doczekała wolnej Polski. Ilekroć o tym myślę, to widzę to w kategoriach niesprawiedliwości. Nie ma więc powodu, aby nasza historia skończyła się happy endem. Bo niby dlaczego-jeśli nic na to nie wskazuje? Dojdziemy do normalności – tak sądzę, ale czy z udziałem żyjących pokoleń?
Poleciłbym Pana książkę zwłaszcza rodzicom bo przywraca zdrowy rozsądek w patrzeniu na dzieci, na ich wychowanie i edukację. Jakie rady by pan dał rodzicom? Czym się kierować by wychować dzieci na dobrych, mądrych i - co dziś często pomijane - odpowiedzialnych za siebie, rodziny i ojczyznę ludzi?
Myślenie o szkole, nauczycielach, podręcznikach i wychowaniu zaczynać zawsze od pytania „czyje jest moje dziecko?”. A potem robić wedle udzielonej sobie odpowiedzi. Jeśli twoje dziecko zamienia się w kupkę plastikowego popu, jeśli nie czyta, jeśli cię nie szanuje i bojkotuje twoją wiarę, to tym bardziej jest twoje dziecko. Musisz rzucić wszystko i je ratować. Jest lektura dla rodziców – uniwersalna i zawsze pomocna. To biografie wielkich. Tam jest wiele wskazówek jak żyć mądrze i dobrze.
Niedawno opublikował pan na łamach "w Sieci" fascynujący artykuł na temat epidemii uzależnienia od komputerów, gier itp. zabawek. Odzew Czytelników był niesamowity, okazuje się, że niemal każdy zna kogoś z takim problemem. Jak sobie z tym radzić?
Proste. Zabrać komputery, zamknąć do szafy i spokojnie z rozwagą przeżyć wraz z dzieckiem efekt odstawienny. Będzie on polegał na buncie, histerii i nadmiarze czasu. Konsekwentnie trzeba sobie z tym poradzić. A w luki czasowe wkładać książki, dobre kino i długie rozmowy. Z tym można wygrać, ale trzeba tę grę najpierw podjąć.
Jak pan profesor całościowo ocenia stan spraw polskich? Jaka jest nasza kondycja? Ile słabości, złych mocy, a ile dobra, sił broniących podstaw cywilizacji?
Tego naprawdę nie wiemy. Gdybyśmy umieli to rzetelnie oszacować bylibyśmy na prostej. Rachunek sumienia – taki społeczny, narodowy jeszcze nas czeka. On jest już po drugiej stronie, po stronie zmiany. Sama wola jego dokonania będzie pierwszym krokiem ku zmianom. Póki co kochamy fasady, pozory i tolerujemy nieuctwo. Naszym dziedzictwem jest nauka Jezusa. I nie zmogą jej ani afery, ani zdrajcy, kłamstwa, ani legiony homoseksualnych obsesjonatów. Bo nasze dziedzictwo nie jest z tego świata. Z Jezusem nie da się wygrać. I żal mi wszystkich, którzy tego nie zrozumieją.
rozm. gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172396-naszym-dziedzictwem-jest-nauka-jezusa-i-nie-zmoga-jej-ani-afery-ani-zdrajcy-ani-klamstwa-ani-legiony-homoseksualnych-obsesjonatow